post-title Repetitio…

Repetitio…

Repetitio…

…est mater studiorum,

czyli ‘powtarzanie jest matką nauki (uczenia się)’. Niestety, zwykle dzieje się tak, że te najbardziej rażące błędy językowe są najpowszechniejsze, najczęściej powtarzane.

 OKIENKO JĘZYKOWE 

Przykładem niech będzie choćby szeroko zakrojona kampania, piętnująca koszmarne wręcz formy *wziąść (zamiast wziąć) czy *szłem (zamiast szedłem) czy nieprawidłową wymowę włączać *[vłanczać] (zamiast [vłonczać]). W ramach tej kampanii można sobie nawet kupić różne gadżety (koszulki czy kubki), promujące poprawność językową.

I co z tego! Norma  normą, a użytkownicy języka tejże normy i tak nie uznają albo – chyba nawet częściej – jej po prostu nie znają, w efekcie czego używają form niepoprawnych. Jak zatem walczyć z błędami? Nie zrażać się porażkami, konsekwentnie te błędy wytykać i przypominać zasady. I taki właśnie moment nadszedł w „Okienku”.  Moment powtórki.

Niedawno było Boże Narodzenie, zbliża się Wielkanoc, a oba te święta łączy nie tylko rodzinny charakter, ale i pewne trudności w zapisie. No bo czego mamy życzyć? Wesołych Świąt Wielkanocnych / świąt wielkanocnych / świąt Wielkanocnych?

Czy czwartek tuż przed Wielkanocą to Wielki Czwartek, czy wielki czwartek? Czy drugi dzień Wielkanocy to śmigus-dyngus, czy Śmigus-Dyngus, a może śmigus dyngus czy Śmigus Dyngus? Czy 1 kwietnia to Prima Aprilis czy prima aprilis?

Problem – jak widać – dotyczy pisowni małą i wielką literą i był już poruszany przeze mnie na łamach „Monitora”. Było to jednak dość dawno, a ponieważ pamięć ludzka jest zawodna, w tym numerze postaram się wyjaśnić ponownie, jak to jest z wielką i małą literą, by nie mieli Państwo problemu przy pisaniu wielkanocnych życzeń (i nie tylko ich).

Wydawałoby się, że zasady pisowni wielką i małą literą są wręcz banalne i znać je powinien każdy, kto skończył edukację na poziomie podstawowym. Praktyka jednak wskazuje, że zarówno przeciętnemu Polakowi, jak i temu bardziej wykształconemu zdarza się wpaść w pułapkę ortograficzną.

Nie mamy raczej problemu z zapisem pierwszych liter imion i nazwisk czy nazw geograficznych, ale w innych sytuacjach często gubimy się w gąszczu szczegółowych zasad, zadając sobie pytanie: jakiej litery użyć? Małej czy wielkiej? I niestety bardzo często dokonujemy złych wyborów. Najczęstszym błędem w tym zakresie jest użycie wielkich liter zamiast małych. Mam czasami wrażenie, że Polacy najchętniej zapisywaliby wszystkie nazwy i wszystkie rzeczowniki wielką literą.

I może nie byłoby to takie złe, bo dzięki temu problem by zniknął. Jednak polskie zasady mówią wyraźnie, że np. nazwy świąt i dni świątecznych piszemy wielkimi literami, czyli np. Boże Narodzenie, Nowy Rok, Wielki CzwartekWielki PiątekWielka SobotaNiedziela WielkanocnaPoniedziałek WielkanocnyWielkanocŚwięta Wielkanocne. Ale jeśli wyrazy „święto“ czy „dzień“ nie stanowią integralnej części nazwy, zapisujeme je małą literą, czyli np. dzień Wszystkich Świętych, święta Bożego Narodzenia.

Z kolei nazwy zwyczajów, zabaw i obrzędów piszemy literą małą, np. andrzejki, mikołajki, walentynki, śmigus-dyngus (z łącznikiem!), prima aprilis. Małą literą (z małymi wyjątkami) zapisujemy też nazwy wydarzeń historycznych czy aktów dziejowych, np. bitwa pod Grunwaldem, traktat wersalski, II wojna światowa, powstanie listopadowe, powstanie warszawskie.

Wielka litera, gdy nie wymaga jej ortografia, może się jednak pojawić ze względów grzecznościowych, szacunkowych i emocjonalnych w ogóle. Obserwując teksty pisane przez Polaków po polsku, można dojść do wniosku, że jesteśmy nad wyraz grzeczni i do wszystkiego mamy ogromny szacunek, bowiem zwykle wielkich liter nadużywamy.

Stosujemy je nie tylko w tekstach okolicznościowych czy korespondencji, ale też w artykułach czy to naukowych, czy publicystycznych, zwykłych notatkach informacyjnych i innych. Tylko po co?

Mnie to nadużywanie wielkich liter, ich stosowanie gdzie się tylko da, razi. Zastanawiam się, czy rzeczywiście zapis, np. Powstanie Warszawskie zamiast powstanie warszawskie, świadczy o szacunku piszącego do wydarzenia, czy jest po prostu zwykłym przejawem niewiedzy na temat ortografii. Zatem w sytuacjach użycia wielkich liter ze względów uczuciowych, używajmy też głowy!

A w związku ze zbliżającą się Wielkanocą, życzę Państwu (tu pisownia wielką literą uzasadniona!) wesołych świąt!

Maria Magdalena Nowakowska

MP 3/2018