post-title Marek Krajewski ma „Paszport”

Marek Krajewski ma „Paszport”

Marek Krajewski ma „Paszport”

 BLIŻEJ POLSKIEJ KSIĄŻKI 

Cieszą się polscy księgarze; Polak, znużony telewizyjną „też rozrywką” i  tasiemcowymi serialami, wraca do czytania. W roku 2005 sprzedano o 10 proc. więcej książek niż w roku poprzednim. Bibliotekarze również notują wzrost czytelnictwa. Czytelnik najczęściej sięga po prozę popularną, a w literaturze popularnej nastąpiło względne ożywienie. Marek Krajewski wydał „Widma w Breslau”Zygmunt Miłoszewski „Domofon”Małgorzata Saramowicz „Sanatorium”, a Janina Zającówna „Perkusistę”.

Marek Krajewski, filolog klasyczny, wykładowca na Uniwersytecie Wrocławskim obdarzył nas kolejnym tomem, w którym znów spotykamy się z bohaterami jego dwu czarnych kryminałów – Eberhardem Mockem w roli głównej i Wrocławiem w kolorze sepii w tle. Tą powieścią są Widma w mieście Breslau (Wydawnictwo W. A. B., Warszawa 2005).

Jest początek września 1919 roku i nasz znajomy Eberhard Mock uczestniczy w śledztwie dotyczącym bestialsko okaleczonych ciał czterech mężczyzn w marynarskich czapkach, na które natrafili gimnazjaliści na wyspie w rozlewiskach Odry. Przy ofiarach znaleziono kartkę z biblijnym cytatem, adresowaną bezpośrednio do asystenta kryminalnego Eberharda Mocka.

Od tej chwili zaczyna się czytelnicza wędrówka po ponurych, naznaczonych zbrodnią zaułkach Wrocławia, po lokalach, w których szacowni i mniej szacowni mieszkańcy miasta nad Odrą oddają się narkotycznemu upojeniu. Wędrując z Mockem, poznajemy nie tylko zbrodnie miasta, ale też nieodległą przeszłość asystenta kryminalnego.

Brutalne morderstwa stanowią pretekst do przedstawienia niemieckiego Breslau i jego barwnej scenerii. Krajewski niemieckim Wrocławiem interesował się już dawniej. W jednym z wywiadów radiowych mówił o tym, że w latach siedemdziesiątych, gdy miał kilkanaście lat, zafascynowała go niemiecka przeszłość miasta, którą starał się bardzo intensywnie poznać. Teraz dzięki owej młodzieńczej fascynacji autora mamy tę możliwość i my.

Cykl kryminałów z Eberhardem Mockem, rozpoczęty debiutancką powieścią śmierć w Breslau (1999), kontynuowany wydanym w roku 2003 roku Końcem świata w Breslau i Widmami w Breslau (2005), został doskonale przyjęty przez czytelników polskich i niemieckich. Zyskał uznanie krytyków podkreślających wielką erudycje autora, językową sprawność i nieczęstą u współczesnych pisarzy umiejętność wykreowania pełnokrwistego bohatera.

Koniec świata w Breslau został uhonorowany przez Stowarzyszenie Miłośników Kryminału i Powieści Sensacyjnej „Trup w szafie” nagrodą „Wielkiego Kalibru”, a mieszkańcy Dolnego śląska w plebiscycie wrocławskich mass mediów uznali tę powieść za „Dolnośląski Brylant Roku 2003”.

W dniu 10 stycznia 2006 roku kapituła redakcyjna tygodnika „Polityka” już po raz trzynasty przyznająca swoje nagrody kulturalne, którymi honoruje „twórców młodych i oryginalnych, zwracających uwagę pierwszymi dokonaniami, mającymi przed sobą długą i piękną karierę” wręczyła „Paszport” w dziedzinie literatury właśnie Markowi Krajewskiemu.

Jeden z nominujących do nagrody, Andrzej Rostocki z Uniwersytetu Łódzkiego, przyznanie nagrody motywował w sposób następujący: „Za świetne połączenie thrillera z powieścią psychologiczną, za stworzenie postaci głównego bohatera Eberharda Mocka i za sportretowanie bohatera nie mniej ważnego – Wrocławia”.

Nagrodzony autor obiecuje czytelnikom, że w połowie roku ukaże się zamykająca cykl powieść Festung Breslau. My, czytelnicy, wierzymy, że nie będzie to ostatnia powieść Marka Krajewskiego.

Danuta Meyza-Marušiak

MP 2/2006