post-title Tym razem poprosiliśmy czytelników naszego pisma…

Tym razem poprosiliśmy czytelników naszego pisma…

Tym razem poprosiliśmy czytelników naszego pisma…

by przedstawili książki, które czytają, do których chętnie wracają, które ich inspirują

 BLIŻEJ POLSKIEJ KSIĄŻKI 

Franciszek Gierszewski z Bratysławy

Rubryka „Bliżej polskiej książki“, którą opracowuje Pani Danuta, jest świetnym przewodnikiem po polskiej literaturze. Dzięki niej zyskuję nieocenione rady, napisane piękną polszczyzną, wiem, co w polskiej trawie literackiej piszczy i na co zwrócić uwagę. Chciałbym tą drogą podziękować Pani Danucie za te lata przypominania nam o nowej literaturze polskiej.

Z drugiej strony muszę chyba Panią Danutę zasmucić, gdyż w ostatnim czasie w kanonie moich lektur nie ma ani jednej pozycji z przedstawianych przez nią w „Monitorze”. Jestem w wieku, kiedy czyta się bardzo dużo, ale na wyrywki. Książki leżą wokół mnie. Na nocnym stoliku, w przedpokoju pod lustrem, w kuchni na stole obok filiżanki z kawą, na półce z innymi książkami, w łazience, w pokoju dziecięcym…

Od czasu do czasu chwytam jedną z nich i czytam fragment, by jeszcze tego samego dnia otworzyć inną i na zupełnie inny temat. Rozgardiasz myśli, dziejów, historii. Aż dziw bierze, że jeszcze mi się to wszystko nie miesza. Niech nigdy nie nadejdzie chwila, kiedy z tego wszystkiego powstanie jeden wielki galimatias. I niech rzeczywistość nie pomiesza mi się z fikcją lub z historią.

Teraz pozwolę sobie, przytoczyć tytuły książek, które znajduję każdego dnia wokół siebie, które w ostatnich dniach i tygodniach towarzyszyły mi przy przebudzeniu, w ciągu dnia i przed snem. Pewnie ich tytuły powiedzą dużo o mnie samym. No cóż, przyrzekło się Pani Redaktor Naczelnej i nie sposób teraz poprawiać swojego wizerunku. Na nocnym stoliku leżą następujące książki:

  • Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu;
  • Henri Denis, Ewangelia i dogmaty;
  • Karel Čapek, Krakatit, Povídky z jedné a z druhé kapsy;
  • Josef A. Zentrich, Josef Jonáš, Věčně zelené naděje;
  • Zbigniew Mikołejko, żywoty świętych poprawione
  • Kim są Słowacy. Materiały z międzynarodowej konferencji 2004 w Krakowie;
  • Stefan Kisielewski, Wszystko inaczej;
  • Daniela Dvořaková, Rytier a jeho kráľ .
  • Pod lustrem w przedpokoju leży Zostało z uczty bogów, autorstwa Igora Newerly.
  • W kuchni na stole – Fialový hrom Jaroslava Haška i tegoż samego autora Procházka přes hranice.
  • W zasięgu ręki w przejściu z korytarza do sypialni – Tajemnica Piłsudskiego Mieczysława Pruszyńskiego i Moje najmilšie Jána Smreka.

 

Ursula Perunská z Poważskiej Bystrzycy

Ostatnio zachwycam się Wierszami wybranymi Wisławy Szymborskiej, które urzekają mnie dokładnością opisu i prostotą, z jaką odnoszą się do życia codziennego. Jeśli chodzi o prozę, to jest to „Europejka“ Manueli Gretkowskiej. To książka być może nieco prowokacyjna, ale dosyć bliska moim spostrzeżeniom i mojemu sposobu patrzenia na świat.

 

Mariusz Światłowski z Koszyc

Wielokrotnie w rozmowach ze znajomymi, kiedy chcę się podzielić wrażeniami z tego, czego dowiedziałem się z lektury jakiegoś tekstu, słyszę pełne zdziwienia pytanie: to ty masz jeszcze czas coś czytać? Odpowiadam wtedy niezmiennie, że mam, bo chcę mieć, a czytanie daje mi po prostu przyjemność poznania nowego i jednocześnie ucieczka od złej strony codzienności.

A jednak mimo Internetu (z którego na szczęście umiem efektywnie korzystać) zapach farby drukarskiej, szelest kartek, a przede wszystkim dreszczyk emocji z tajemnicy, tkwiącej w nowej książce trzymanej w ręku (przekazane mi w młodości przez rodziców i nauczycieli), powodują, że podczas (na szczęście częstych) pobytów w Polsce pędzę z wypiekami na twarzy do najbliższego „Empiku”.

Skoro samo życie pisze lepsze scenariusze, niż zdobywcy Oskarów, czasu nigdy zbyt wiele, a w chwili obecnej dosłownie każdy dzień przynosi nowe odkrycia w różnych dziedzinach nauk, to koncentruję się na literaturze popularno-naukowej, głównie z zakresu kosmologii. Krótko mówiąc, lubię czytać o tym, co dzisiejsza nauka wie (i czego nie wie) o budowie wszechświata i pochodzeniu życia na Ziemi.

Od kilku tygodni, naprawdę bez żadnej przesady, z zapartym tchem czytam słynną od niedawna na całym świecie książkę (prędzej księgę – liczy bowiem prawie 500 stron) Richarda Dawkinsa pod polskim tytułem Bóg urojony.

Za jej recenzję niech posłużą wypowiedzi dwóch znanych postaci polskiego życia naukowo-społecznego – prof. Jacka Hołówki (filozofa i etyka): „Dawkins argumentuje sucho i przekonująco – nie obciążajmy sobie wyobraźni bajkami o cudownym pochodzeniu żuka i żaby”; oraz Stanisława Obirka (teologa, historyka, byłego jezuity): „Dla mnie linia podziału nie przebiega pomiędzy wierzącymi i niewierzącymi, ale między spójnością bądź jej brakiem w wywodzie każdej ze stron”.

A tak przy okazji, my Polacy i wszyscy przyjaciele kultury polskiej powinniśmy być dumni z tego, że dzięki liczebności potencjalnych czytelników na polskim rynku opłaca się tłumaczyć i wydawać interesujące ksiązki obcojęzyczne. Boga urojonego wydano w Polsce pod koniec wiosny tego roku, podczas gdy jego światowa premiera miała miejsce jesienią roku ubiegłego.

 

Romana Gregušková z Nitry

Lubię czytać, tak jak chyba wszyscy, kryminały, a szczególnie te autorstwa Agathy Christie, i książki historyczne. Chociaż mogłoby się wydawać, że to skrajnie odrębna literatura, to jednak i tu, i tam coś się już wydarzyło, a mnie interesuje, dlaczego. Ktoś kogoś zabił, postąpił w ten sposób, a nie inaczej i jak to wpływa w kryminałach na życie danej osoby, a książkach historycznych na życie nawet całego narodu. Czytam na przemian – raz z półki historycznej, raz z tej kryminalnej.

Obecnie każdej niedzieli w porze obiadu zaspokajam swój głód podwójny – ten ludzki dobrym obiadem i ten detektywistyczny, oglądając serial Poirot. Wieczorami do poduszki czytam książki historyczne. Ostatnio wpadła mi w ręce bardzo dobra książka – taka na wrześniową porę – Westerplatte Zbigniewa Flisowskiego. Książkę tę dostałam jako nagrodę w szkole średniej i czytałam ją po raz pierwszy przed laty.

Teraz, podczas ponownej lektury wspominam tamten okres mojego życia, porównuję spostrzeżenia, które miałam jako nastolatka, z tymi, które mam dziś jako dorosły człowiek. Sama książka to też wspomnienia-relacje żołnierzy, którzy przeżyli szturm na Westerplatte. Co spowodowało, że tak szaleńczo się bronili, odcięci od reszty kraju, który już w połowie był zajęty przez Niemców. Gorycz kapitulacji po dniach ciężkiej walki, opuszczenie, samotność…

Ich losy, przeżycia, klęska, oddanie broni i poniżenie przez wroga… Czytam i próbuję zrozumieć tych ludzi . Dlatego tak lubię czytać na przemian raz kryminały, raz książki historyczne, małe i duże ludzkie historie, jedne wymyślone, a drugie prawdziwe W tym dzisiejszym świecie telewizji i Internetu książka jest moim dobrym przyjacielem.

MP 10/2007