post-title Eurookienko językowe

Eurookienko językowe

Eurookienko językowe

 OKIENKO JĘZYKOWE 

Dookoła nic, tylko EURO i EURO. Nawet w tym numerze „Monitora Polonijnego” właśnie ono dominuje. To jednak zrozumiałe, albowiem, jak napisał pan ambasador w swoim artykule, wprowadzenie euro na Słowacji to chyba  najważniejsze wydarzenie roku, a nawet i kilku lat.

Co może je przebić? Chyba tylko wprowadzenie euro w Polsce. Ale czy odbędzie się ono zgodnie z zapowiedzią premiera Tuska już za dwa, trzy lata?

Jednak nie o tym chcę pisać. To znaczy nie chcę pisać o tym, kiedy ewentualnie euro zawita do Polski – tym niech się zajmą inni specjaliści. Ja chcę pisać o samym euro!!! Bo, jak się okazuje, stało się ono przyczyną małego językowego zamieszania. Bo czymże z językowego punktu widzenia jest euro? Oczywiście, jako nazwa waluty to rzeczownik rodzaju nijakiego. I właściwie nic w nim dziwnego, oprócz odmiany.

No właśnie, ale czy euro należy odmieniać? Można je wymieniać, np. na złotówki. Ale odmieniać NIE!!! I to zarówno w języku polskim, jak słowackim. Zatem, nawet jeśli nasze portfele będą wypełnione nową walutą i będzie w nich wiele banknotów o najwyższych nominałach (czego Państwu życzę!), to zawsze będziemy mieć tylko euro, nie żadne tam eura.

Przynajmniej na razie. Choć, jak wskazują podobne przypadki, sytuacja może się zmienić. Przecież kiedyś i studio się nie odmieniało, i radio, a są to rzeczowniki formalnie podobne do euro. A dziś? Przyznam się, że lubię używać form językowych poprawnych jeszcze, ale trochę już przestarzałych. To taki swoisty konserwatyzm językowy. W oczach moich słuchaczy widzę jednak niepewność, kiedy mówię np. „słyszałam w radio”, „przyszli do studio”.

Zastanawiają się oni w takich momentach, czy aby na pewno użyłam form poprawnych, bo przecież „dziś tak się nie mówi”. Oj, mówi się, mówi, ale, przyznaję, rzadko. Obie formy są bowiem poprawne, tzn. i studio, i radio dzisiaj się już odmienia (bo czymże się one różnią od innych rzeczowników rodzaju nijakiego, takich jak np. drzewo?), ale nie jest to obowiązkiem.

W Polsce i na Słowacji mamy sieć hipermarketów „Tesco”. Kupujecie Państwo jeszcze w Tesco, czy już w Tescu? Odmiana tej nazwy nie jest jeszcze przyjęta przez normę – ani polską, ani słowacką. Zatem jest błędna. Ale konia z rzędem temu, kto powstrzyma jej eskalację! Podobnie będzie zatem prawdopodobnie i w przypadku euro. Przecież ono aż się prosi, by je odmieniać. Bądźmy zatem cierpliwi, a doczekamy się tego. Tylko niech tego euro będzie duuuuuuuuuużo!!!

I druga spraw z euro związana. W niniejszym numerze pisma wpadły mi w oko takie wyrazy, jak: europortfel, euroentuzjasta, euroland. Ponadto wszyscy chyba znamy eurocenty europarlament, europosłów, eurodeputowanych, eurosceptyków, eurobank, eurokartę i wiele, wiele innych euro.

Czym jest to euro? Niektórzy mają problem z jego pisownią w połączeniu z innymi wyrazami. Razem czy oddzielnie? Otóż cząstkę euro przed rzeczownikiem piszemy z nim łącznie. Pełni ona dziś funkcję przedrostka, modyfikującego rzeczownik, do którego jest dołączany, i znaczy tyle co ‘europejski’. I tak np. europarlament to ‘parlament europejski’, eurobank – ‘bank europejski’ itd.

Jak wykazują moje obserwacje w obecnych czasach panuje swoista moda na europejskość, a w związku z tym wszystko może być euro. Dlatego i ja postanowiłam się nie wyłamywać i stąd niniejsze eurokienko.

A ponieważ zaczął się właśnie Nowy Rok (Eurorok?), który przyniósł na Słowację euro, to życzę Państwu, aby nie dotknął Państwa eurokryzys, nie zaskoczyły euroceny czy eurorachunki, zaś aby otrzymywali Państwo za swoją pracę europensje.

Maria Magdalena Nowakowska

MP 1/2009