post-title Zaproszenie do Szwajcarii

Zaproszenie do Szwajcarii

Zaproszenie do Szwajcarii

 ROZSIANI PO ŚWIECIE 

Już mi się nie chce! Nie mam ochoty znów dokądś wyjeżdżać! – tak zaczęła się moja przygoda z krajem serów, banków i zegarków. Moim jedynym marzeniem po studiach w Polsce był powrót na Słowację i znalezienie sobie pracy w Bratysławie.

Sytuacja jednak się zmieniła, bowiem zaręczyłam się z moim chłopakiem Szwajcarem i zrozumiałam, że będę musiała zrezygnować ze swoich marzeń na rzecz ratowania planety przed wyludnieniem (albo przynajmniej przed spadkiem liczby urodzeń w stosunku do liczby zgonów).

Moje heroiczne postanowienia spowodowały, że wyjechałam do kraju mojego narzeczonego. Kraju, w którym pola i łąki są kolorowe i kwadratowe – jak gdyby ktoś je wykreślił za pomocą linijki. Szczyty gór wspinają się pod kątem 60 stopni i tworzą doskonałe trójkąty. W dali (nawet w miastach) słychać dzwonki krów. Sprzedawczynie w sklepach i kelnerzy uśmiechają się, szczerząc białe zęby jak w reklamie, a czystość miast i jakość produktów znana jest w całej Europie. Człowiek ma wrażenie, że tak doskonałe państwo przecież nie może istnieć! Ale – słowo daję – istnieje.

W trakcie studiów byłam przekonana, że jestem kosmopolitką (urodziłam się w rodzinie polsko-słowackiej, mieszkałam na Słowacji, studiowałam w Polsce i w Niemczech). Wydawało mi się, że w wieku 24 lat już nic mnie nie może zaskoczyć! Ha, znam już przecież zwyczaje i kulturę niejednego kraju europejskiego! Po przeprowadzce do Szwajcarii okazało się, niestety, że jestem zielona jak liść na wiosnę.

W tym przepięknym kraju nauczyłam się na przykład, że w moim dotychczasowym życiu byłam niezbyt dobrze zorganizowana! W Szwajcarii życie bez kalendarzyka nie ma najmniejszego sensu! Kalendarzyk (najlepiej kieszonkowy, by zmieścił się do każdej torebki) jest rzeczą niezastąpioną nawet, jeśli chodzi o życie towarzyskie (o pracy nie wspominając).

Żeby umówić się z kimś na kawę, trzeba to zrobić przynajmniej 2 tygodnie wcześniej, bo dana osoba (koleżanka!!!) ma już na każdy wieczór bieżącego i przyszłego tygodnia zaplanowane spotkania towarzyskie, wizyty w fitness, klubach robienia na drutach, na wystawach krów, kupowanie ekologicznych produktów itp…

Można tu zapomnieć o słowiańskiej spontaniczności, która w życiu politycznym i ekonomicznym nie znajduje potwierdzenia, natomiast często owocuje niesamowitymi przyjaźniami i emocjami, które Szwajcarom są nieznane. Coś za coś. Szwajcarzy potrzebują bardzo dużo czasu, żeby się przed kimś otworzyć. Są bardzo ostrożni.

Słyszałam, że jeżeli już się z kimś zaprzyjaźnią, to wtedy jest to przyjaźń na dobre i na złe. Dla mnie to zachęta w trenowaniu cierpliwości. Pytanie jednak pozostaje: dlaczego tak jest? Przez wiele miesięcy myślałam o źródłach takiego zachowania i wywnioskowałam, że prawdopodobnie przyczyny powyżej opisanej mentalności są następujące.

Po pierwsze wsie i miasta w dolinach zawsze były oddzielone od siebie górami. Na tyle skutecznie, że zanim zaistniały współczesne środki komunikacji i transportu, ludzie z sąsiedniej wioski stali się już obcy. Ich mentalność rozwijała się zupełnie inaczej niż we wsi obok. Nieraz mówili zupełnie innym, niezrozumiałym dialektem.

Po drugie, żeby życie czterech grup językowych w jednym państwie mogło funkcjonować bezkonfliktowo, trzeba było nauczyć się ostrożnego wypowiadania swojego zdania, prezentowania poglądów politycznych czy religijnych. Najlepszym rozwiązaniem było w ogóle się nie wypowiadać – i dlatego dziś trudno nawiązać kontakt ze Szwajcarem.

Dzięki przeprowadzce do Szwajcarii poznałam też kulturę francuską. Na Słowacji nie jest ona zbyt dobrze znana, w odróżnieniu od Polski, gdzie w szkołach z uwagi na historyczne powiązania dzieci i młodzież uczą się dużo więcej o kulturze i historii Francji.

Mieszkam w Fribourgu, który leży tuż na granicy językowej – dialektu niemieckiego i języka francuskiego). Po dwóch latach nauczyłam się nawet przepięknego języka francuskiego (nie twierdzę, że bez trudności: nauczenie się wymawiania „r” zajęło mi kilka miesięcy!)

Szwajcaria jest krajem kontrastów, tradycji i pięknej przyrody. Trzeba się z nim zapoznać i przynajmniej raz w życiu odwiedzić. ZAPRASZAM!

Kamila Tosetti

MP 9/2009