post-title „Wtopy” i „szacuny”

„Wtopy” i „szacuny”

„Wtopy” i „szacuny”

 OKIENKO JĘZYKOWE 

Kończy się rok, a zatem czas na wszelkie podsumowania i oceny. Przeróżne wydawnictwa, portale internetowe i inne twory medialne za chwilę będą się wręcz ścigać w ustalaniu list wydarzeń roku – i tych pozytywnych, i tych negatywnych.

Wiadomo powszechnie, że lepiej sprzedają się informacje negatywne, dlatego chyba więcej, jak zwykle, będzie „nominacji” w tej drugiej kategorii. Rzadko kto jednak ostatnio w takich rankingach używa określeń opisywanych wydarzeń jako „pozytywne” czy „negatywne”. Mówi się często „plusy” i „minusy”, a ostatnio karierę robią „wtopy” i „szacuny”.

Przyznam, że kiedy po raz pierwszy ujrzałam w nagłówku artykułu pewnej gazety wyraz „wtopa” („Wtopa banku PKO S.A.”), nie bardzo wiedziałam, o co chodzi, tym bardziej, że reszta tytułu dotyczyła raczej szacownej instytucji, a sam artykuł miał charakter poważny i opisywał wyciek danych osobowych klientów z tegoż banku. Sama „wtopa” zaciekawiła mnie na tyle, że zaczęłam śledzić jej użycia.

Ku mojemu zaskoczeniu okazało się, że jest to wyraz bardzo często używany, coraz częściej zastępujący równie potoczną „wpadkę”. Wydaje się, że czas „wpadki” chyba już minął i teraz pora właśnie na „wtopę”. A ona to wykorzystuje, szarogęsi się i wciska wszędzie.

Co prawda poważne słowniki jeszcze jej nie odnotowują, ale już internetowy Miejski słownik slangu i mowy potocznej (http://www.miejski.pl/slowo-Wtopa) podaje jej definicję jako:‘wpadka, siara’ (!!!). Gdyby Państwo nie wiedzieli jednak, co oznacza ten drugi nibysynonim, czyli „siara”, to spieszę z wyjaśnieniem, iż ten sam słownik podaje jego znaczenie jako ‘wstyd’.

Skąd się „wtopa” wzięła? Wydaje się, że należy do modnej ostatnio kategorii słowotwórczej w polszczyźnie – wyrazów tworzonych poprzez skracanie podstawy. Tak właśnie powstały np. „w porzo” (od „w porządku”) czy „spoko” (od „spokojnie”).

„Wtopa” zaś formalnie ma związek z czasownikiem „wtopić” (podobnie jak „zabawa” od „zabawić się”), ale wspomniany wyżej słownik nawet nie odnotowuje tego czasownika w bliskim „wtopie” znaczeniu., choć przecież wcześniejsza „wpadka”, pochodząca formalnie od „wpadać”, ma z czasownikiem wyjściowym wiele wspólnego. Może zatem to tylko pozorna analogia do żywych procesów słowotwórczych, polegająca na bliżej nieokreślonych skojarzeniach?

W efekcie skracania podstawy powstał też drugi interesujący nas leksem, odnotowany także przez Miejski słownik slangu i mowy potocznej – „szacun” (od „szacunek). W przypadku pozostania w tej samej kategorii części mowy rzeczownik utworzony poprzez odrzucenie części podstawy jest w jakiś sposób nacechowany, np. „dwója” (od „dwójka”) czy „komp” (od „komputer”). „Szacun” dla mnie jest właśnie nacechowany i to raczej negatywnie, a przecież oznacza nie co innego, tylko ‘uznanie, szacunek’, czyli stosunek pozytywny.

Mimo wszystko podobnie jak „wtopa” robi karierę. Znaleźć go można już w tytułach prasowych, np. „Za co mamy szacun dla Lady Gaga”. Nad poprawnością tego nagłówka nie będę się rozwodziła, bo nie jest on poprawny gramatycznie (winno być: „…dla Lady Gagi”), ale użycie w tym kontekście tak ostatnio modnego „szacunu” w moim przekonaniu zaprzecza uznaniu dla znanej wokalistki, a tego autor, co wynika z reszty artykułu, nie chciał.

Czy „wtopa” z „szacunem” mają szansę przetrwania, czy są tylko chwilową modą? Na te pytania odpowiedź przyniesie czas.

Aha, zawiodę tych z Państwa, którzy w tym miejscu oczekują ode mnie jakiegoś rankingu „wtop” i „szacunów” mijającego roku, choć jednych i drugich było na pewno wiele. Niech sobie Państwo zrobią go sami, i oby tych drugich wyszło Państwu więcej.

Z „szacunem”

Maria Magdalena Nowakowska

MP 12/2010