post-title Prezydent Jozef Tiso

Prezydent Jozef Tiso

Prezydent Jozef Tiso

 WAŻKIE WYDARZENIA W DZIEJACH SŁOWACJI 

Wiceprzewodniczący Słowackiej Partii Ludowej (de facto przewodniczący, gdyż od czasu śmierci Andreja Hlinki nie było formalnego nowego szefa partii) ksiądz Jozef Tiso zdecydował się polecieć na żądanie Adolfa Hitlera 13 marca 1939 roku na rozmowy do Berlina.

Tam ugiął się – podobnie jak przedstawiciel Czech Emil Hácha – przed niemieckim dyktatem. Hitler groził, że jeżeli Słowacja natychmiast nie ogłosi się samodzielnym państwem, III Rzesza zgodzi się na jej rozbiór przez sąsiadów (czytaj – Węgrów). Obecny przy rozmowie niemiecki minister spraw zagranicznych Ribbentrop kłamał, mówiąc, że armia węgierska koncentruje się już nad granicą i przygotowuje do wejścia na Słowację.

W takiej sytuacji ks. Tiso zgodził się na ogłoszenie suwerenności. Odmówił jednak ogłoszenia tego od razu z Berlina za pośrednictwem berlińskiej rozgłośni. Twardo stał na stanowisku, że musi wrócić do Bratysławy, przedstawić sprawę w parlamencie i proklamować suwerenność w kraju, a nie poza jego granicami.

Tak też się stało i dzień później powstało po raz pierwszy w dziejach państwo słowackie. Tragedią Słowaków było to, że ich pierwsza państwowość była wasalna wobec nazistowskiej III Rzeszy. Początkowo Słowacja starała się utrzymać jakiś stopień niezależności, ale po roku – podczas rozmów w Salzburgu – została „przywołana do porządku”, zmuszona do rekonstrukcji rządu i szczegółowego uzgadniania swej polityki z Niemcami poprzez około 20 doradców niemieckich, przysłanych do Bratysławy.

Jozef Tiso został wybrany przez autonomiczny parlament słowacki (powołany jeszcze jesienią 1938 roku w ramach Czechosłowacji) na premiera, a po kilku miesiącach na prezydenta.

Kim był Jozef Tiso, ksiądz i polityk zarazem? Dzisiaj uznajemy raczej zasadę rozdzielności życia kościelnego i politycznego. W tamtych latach ich łączenie na terenach pozostających pod kulturowym wpływem Austrii nie było niczym szokującym. I tak np. w Austrii znanym politykiem i kanclerzem był ks. Seippel, ten, który wprowadził szylinga jako walutę, wyprowadzając państwo z kryzysu gospodarczego po upadku monarchii. Twórcą Słowackiej Partii Ludowej też był ksiądz – Andrej Hlinka, a życie organizacyjne tej partii wielokrotnie opierało się na parafiach.

Podobnie było i w przypadku księdza Tisy, który swoją karierę zaczął od wybudowania w Nitrze najsilniejszego chyba punktu oparcia dla swojej partii. Ksiądz Tiso kreował się jako „swój człowiek z ludu”, „prosty proboszcz z naszej parafii” w Banovcach nad Bebravą, ale tak naprawdę miał gruntowne wykształcenie akademickie, zdobyte na wiedeńskich uczelniach teologicznych.

Od 1925 roku był posłem do parlamentu w Pradze, a w latach 1927-1929, w dwóch kolejnych rządach Czechosłowacji był ministrem zdrowia i sportu. Paradoksem historii jest fakt, że jedynie dzięki niemu Edvard Beneš został w 1935 roku wybrany na prezydenta Czechosłowacji, gdyż właśnie Tiso przekonał posłów z partii Hlinki, by na niego zagłosowali.

Ksiądz Tiso miał opinię polityka umiarkowanego i zawsze gotowego do rozmów i kompromisu. Starał się być przywódcą swego narodu w trudnych czasach totalitaryzmu i II wojny światowej. Miał ograniczone możliwości i wybrał współpracę z III Rzeszą jako zło konieczne. My, Polacy ze smutkiem wspominamy fakt, że 1 września 1939 roku Słowacja razem z Niemcami napadła na Polskę, ale oczywiście wiemy, że ta akcja była wymuszona, nie miała wielkiego znaczenia i była sprzeczna z odczuciem zdecydowanej większości Słowaków.

Potem jednostki słowackie brały udział w wojnie przeciw ZSRR na Ukrainie i przedgórzach Kaukazu, a pod koniec wojny pilnowały przed partyzantami linii kolejowych i magazynów w północnych Włoszech. Słowackie Powstanie Narodowe Tiso potraktował jako „próbę puczu” i odznaczał słowackimi orderami walczących z powstańcami Niemców.


Państwo Słowackie 1939-1945 odniosło sukces gospodarczy i Słowakom w latach wojny żyło się lepiej niż większości narodów europejskich. Niemcy, zwłaszcza z sąsiedniego Wiednia, zazdrościli Słowacji dostępnej żywności i braku nalotów. W latach wojny rozbudowała się Bratysława, a na wsi słowackiej upowszechniły się rowery, co w tamtej epoce było dowodem rozwoju cywilizacyjnego.

Skazą ówczesnej Słowacji i jej prezydenta osobiście była polityka wobec obywateli narodowości żydowskiej. Tiso był ideowym antysemitą, uważał Żydów za „pasożytów na ciele narodu słowackiego” i dążył do „usunięcia” ich ze społeczeństwa. W jednym z raportów do Watykanu ówczesny nuncjusz apostolski nazwał Tisę „szaleńcem” w kwestii żydowskiej. Słowacja „pozbyła się” swoich żydowskich obywateli w sposób, który długo psuć będzie jej wizerunek.

Państwo Słowackie w 1942 roku zidentyfikowało, oznaczyło i skoncentrowało w obozach ponad 70 tysięcy swoich obywateli narodowości żydowskiej, a następnie „odstawiło ich” do granic Rzeszy, płacąc kolejom niemieckim za przewóz do miejsc, gdzie od razu ich mordowano. Większa część transportów ze Słowacji pojechała do Sobiboru, mniejsza do Oświęcimia.

Obrońcy Tisy usiłują dowodzić, że wedle jego wiedzy Żydzi mieli być wywożeni „jedynie do prac na wschodzie”. Nie zmienia to jednak faktu, że prezydent państwa, osoba, która winna bronić i dbać o obywateli, wydała za granicę na poniewierkę i poniżenie (nawet jeśli nie wiedziała, że będą mordowani) tysiące osób, za które była odpowiedzialna. Można mówić więc o sprzeniewierzeniu się swemu urzędowi.


Josef Tiso zapłacił za swoją politykę: 18 kwietnia 1947 roku został publicznie powieszony w Bratysławie po procesie sądowym, który niestety był nierzetelny i w którym oskarżenia prawdziwe mieszały się z aktualną demagogią polityczną.

Andrzej Krawczyk

MP 1/2011