post-title Fundacje nadziei

Fundacje nadziei

Fundacje nadziei

 POLAK POTRAFI 

Skandal związany z fundacją Kidprotect.pl z pewnością jeszcze długo będzie się odbijał czkawką osobom prowadzącym podobne organizacje pożytku publicznego. Kidprotect.pl, działający od 2002 roku, jako jeden z pierwszych w Polsce zwrócił uwagę na problem bezpieczeństwa dzieci korzystających z Internetu, szczególnie na czyhające na nie pułapki pedofilii i pornografii dziecięcej.

W ramach swoich działań realizował m.in. świetnie przygotowany program „Stop pedofilom”, na który składały się głośne kampanie społeczne, specjalistyczne szkolenia dla policji i prokuratury oraz tzw. gorąca linia, pod którą można było zgłaszać wszelkie alarmujące sytuacje i zdarzenia, które miały miejsce w sieci. Fundacja działała z rozmachem, a jej prezes i założyciel, Jakub Śpiewak, szybko stał się medialnym ekspertem i niekwestionowanym autorytetem w zakresie walki z pedofilią.

Kiedy więc tygodnik „Wprost”ujawnił, że Śpiewak zdefraudował sporą część pieniędzy od darczyńców fundacji (wydając je głównie na drogie ubrania, luksusowe kosmetyki, biżuterię i zagraniczne wakacje), opinia publiczna była zszokowana.

Od dawna nie brakowało głosów, że przekazywanie pieniędzy różnym organizacjom mija się z celem, bo stają się one łatwym źródłem zarobku dla ich założycieli, a potrzebujący otrzymują co najwyżej ułamek kwot, przekazanych przez darczyńców. Pod ostrzałem zarzutów znalazł się m.in. Jurek Owsiak, z poświęceniem od wielu lat szefujący Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy.

Trudno uwierzyć, że Śpiewak nie zdawał sobie sprawy z faktu, że gdy zawiedzie zaufanie, którym go obdarzono, nie tylko zniweczy dorobek Kidprotect.pl, ale również ugodzi w tych, którzy działają uczciwie i rozliczają się z każdej otrzymanej złotówki. Po publikacji materiału „Wprost”Śpiewak przyznał się do winy. „Pycha uderzyła mi do głowy. Popularność medialna mnie popsuła, bo nie ukrywam, że to mile łechce człowieka. Uległem jeszcze jednej pokusie, której większość społeczników nie ulega.

Miałem poczucie, że skoro robię coś dobrego, to mi odpuszczą”– tłumaczył, gdy wybuchł skandal. Mleko się jednak rozlało; Kidprotect.pl praktycznie przestał istnieć, a cała jego działalność, nieważne, że pożyteczna, została zdyskredytowana. Głęboką niesprawiedliwością byłoby patrzenie na działalność polskich fundacji przez pryzmat Kidprotect.pl. Większość z nich funkcjonuje bowiem bez zarzutu, a ich założyciele wykonują tytaniczną pracę, poświęcając fundacji wszystkie siły i środki. Bardzo często decyzja o powołaniu do życia takiej organizacji poprzedzona jest osobistym dramatem założyciela lub kogoś z jego najbliższych.

Tak było w przypadku fundacji „Akogo?”, o której być może Państwo już słyszeli. Działa ona na rzecz dzieci wymagających rehabilitacji po ciężkich urazach neurologicznychZałożyła ją w 2002 roku aktorka Ewa Błaszczyk. Dwa lata wcześniej jej kilkuletnia wówczas córka Ola nieszczęśliwie zakrztusiła się tabletką i zapadła w śpiączkę.  Największym sukcesem fundacji „Akogo?” jest bez wątpienia wybudowanie – po wielu latach starań i przygotowań – kliniki „Budzikdziałającej przy Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie.

To jeden z pierwszych specjalistycznych szpitali w Polsce, który przyjmuje dzieci po ciężkich urazach mózgu, będące w śpiączce, wymagające rehabilitacji, która może przywrócić je do normalnego funkcjonowania. Dla nich często nie ma miejsca w zwykłych szpitalach, bo rehabilitacja ich jest bardzo kosztowna i może trwać latami.

Według ekspertów największe szanse na wybudzenie zachowuje człowiek do 1,5 roku po zapadnięciu w śpiączkę; taka jest też maksymalna długość leczenia w „Budziku”. Okrągły, dwupiętrowy budynek dysponuje piętnastoma łóżkami dla dzieci oraz ich opiekunów, którzy mają możliwość przebywania ze swoimi pociechami przez cały czas trwania rehabilitacji.

„Budzik” rozpoczął przyjmowanie pacjentów w lipcu 2013 roku. Od tamtej pory pracującym w klinice lekarzom udało się wyprowadzić ze śpiączki czwórkę dzieci, m.in. 16-letnią Klaudię, która po potrąceniu przez samochód była w śpiączce blisko pół roku, oraz 9-letnią Wiktorię, której po poważnym wypadku nie dawano szans na wybudzenie.

Niestety, w śpiączce nadal pozostaje córka Ewy Błaszczyk, choć aktorka wciąż ma nadzieję na cud. „(…) to klinika Oli. To rezultat tego, co stało się z jej życiem. To ona wybudowała klinikę, tylko moimi, naszymi rękami. Ola trwa. Nie odpuszcza, nie rezygnuje. My też nie rezygnowaliśmy, choć były już takie momenty, kiedy myślałam, że nie damy rady. Ale nie mogliśmy zawieść Oli i w końcu zrobiliśmy coś, co będzie służyć następnym pokoleniom, co na przestrzeni lat uratuje życie setkom, może tysiącom dzieci”– mówi o „Budziku”.

Katarzyna Pieniądz

MP 1/2014