post-title Wiatr, woda i przygoda, czyli polskie „Szanty na Dunaju”

Wiatr, woda i przygoda, czyli polskie „Szanty na Dunaju”

Wiatr, woda i przygoda, czyli polskie „Szanty na Dunaju”

 Z NASZEGO PODWÓRKA 

Po ponad 2 latach przerwy, w sobotę, 26 września, ponownie na modre fale Dunaju wypłynął z Bratysławy do Čunova statek Martin, zabierając na swój pokład członków Klubu Polskiego Bratysława, ich rodziny i przyjaciół. Wśród obecnych byli również przedstawiciele regionalnych oddziałów Klubu z Dubnicy nad Wagiem, Trenczyna, Nitry i Koszyc, którzy z radością przyjęli zaproszenie na tegoroczną imprezę pod nazwą „Szanty na Dunaju“.

Specjalnymi gośćmi byli żona konsula RP w RS Renata Doliwa oraz członkowie czeskiej Polonii z Brna i zaprzyjaźnieni Polacy z Wiednia. Po krótkiej części oficjalnej rozpoczęły się typowe szantowe hulanki i swawole. Na stołach królował oczywiście tradycyjny polski śledź, przygotowany na kilka różnych sposobów przez bratysławskich klubowiczów.

Pysznym przekąskom i wypiekom towarzyszyła morska muzyka, która poderwała uczestników rejsu do tańca i wspólnej zabawy. O oprawę muzyczną postarał się prawdziwie szantowy zespół „Zejman i Garkumpel“, który zabrał wszystkich w muzyczny rejs „Od Cape Horn po Dunaj“.

Patentowani żeglarze z wieloletnim doświadczeniem jeziorno-morskim, Mirek Kowalewski, Zbigniew Murawski i Adam Rakowski, którzy od 30 lat działają na estradach spod znaku wiatru, wody i przygody, okazali się prawdziwą gwiazdą tegorocznej imprezy. Zaskoczyli też współbrzmieniem niecodziennych instrumentów: czesko-amerykańskich gitar, egzotycznego ukulele, szwedzkiej nyckelharpy, irlandzkiej wheastli, niemieckiej harmonijki ustnej i australijsko-kaszubskiego zestawu perkusyjnego.


Nowością tegorocznego rejsu i wielką atrakcją była loteria fantowa, podczas której można było wygrać drobne i śmieszne upominki, wśród których znalazły się m.in. pirackie kości do gry, karty, puszki sardynek i śledzi oraz płyty DVD z najlepszymi polskimi filmami ostatnich lat.

Każdy zakupiony los tomboli wziął ponadto udział w losowaniu trzech nagród głównych. Szczęście w tym roku uśmiechnęło się do Władka z Trenczyna, który został posiadaczem klasycznej harmonijki ustnej marki Hohner wraz z kieszonką turystyczną, oraz Magdy z Pezinka, do której trafił odtwarzacz MP3 z wgranymi już najpopularniejszymi szantami. Natomiast nagrodę główną – piękną, czarną gitarę akustyczna firmy Valencia wraz z pokrowcem i płytą do nauki gry – wylosował Rene z Bratysławy.


Wszyscy miłośnicy nie tylko żeglugi, ale także kultury i sztuki mogli podczas postoju łodzi w Čunovie odwiedzić interesujące muzeum sztuki współczesnej Danubiana Meulensteen Art Museum.

Impreza integracyjna „Szanty na Dunaju” cieszy się uznaniem i popularnością wśród rodaków i ma na celu promowanie polskiej kultury i tradycji morskich oraz popularyzowanie Bałtyku. Tak też było tym razem. Na pokładzie nie zabrakło humoru, tańców oraz estradowego i muzycznego profesjonalizmu z ogromnym marginesem luzu i zabawy.

Tego popołudnia po falach Dunaju długo niosły się śpiewy i śmiech uczestników polskich szant oraz słowiański dwugłos tenorów szuwarowo-bagiennych Zejmana i Garkumpla.

Szanty na Dunaju były w tym roku wyjątkowe. Z pewnością wielka to zasługa samych uczestników oraz niesamowitego zespołu, który tego popołudnia rozśpiewał wiatr, roztańczył fale i zabrał wszystkich Dunajem ku Wyspom Szczęśliwym.

Magdalena Zawistowska-Olszewska
Zdjęcia: Stano Stehlik

MP 10/2015