post-title Dzień Dziecka w Instytucie Polskim

Dzień Dziecka w Instytucie Polskim

Dzień Dziecka w Instytucie Polskim

 Z NASZEGO PODWÓRKA 

Na placu SNP w Bratysławie pod nr. 27 ruch jak w ulu! Sobota, 3 czerwca, a tu tłum osób: dzieci, rodziców, pracowników Instytutu Polskiego… Bo wszystko, co się tu dzieje tego dnia, jest przygotowane z myślą o najmłodszych z okazji ich święta. Czeka na nich mnóstwo atrakcji!

Pszczółki

Odważniejsze maluchy od razu wchodzą w wir zabawy, te mniej odważni obserwują, by za chwilę do nich dołączyć, bo przecież gry i zabawy dla najmłodszej grupy pod hasłem „Przeżyj dzień jako pszczółka“, prowadzone przez doświadczone autorki z EDUdrama, wciągają.

A to trzeba przykucnąć, udając kurczaczki i zajączki, a to trzeba jak najszybciej dobiec do prowadzącej zabawę, która stoi odwrócona do wszystkich plecami. Gdy się odwróci twarzą w kierunku dzieci i zauważy, że ktoś się rusza, coś jej podkrada, będzie schwytany.

Jest więc śmiesznie, chwilami emocjonująco. Dzieciaki są zachwycone! Och, to już nie dzieci, to piękne roztańczone pszczółki!

 

Enigma

Zaglądamy do sali na piętrze, gdzie za stołami zasiadają starsze dzieci. Jest ich mnóstwo. Okazuje się, że warsztaty dla najbardziej dociekliwych uczestników, przygotowane przez organizację „Veda nás baví”, cieszą się największym zainteresowaniem.

To warsztaty matematyczno-szyfrujące. Młodzi adepci matematyki i szyfrów naśladują polskich matematyków – Mariana Rejewskiego, Jerzego Różyckiego i Henryka Zygalskiego – którzy odegrali kluczową rolę w rozszyfrowaniu niemieckiej Enigmy.


I tu widać, że każdy chce być najlepszy w szyfrowaniu, każdy chce zgłębić tajniki Enigmy. „Papier, który leży przed wami, proszę podzielić na pół“ – instruuje prowadząca ćwiczenia i nalewa wodę do naczyń. Zadaniem dzieci jest zamoczyć jedną z części papieru. Delikatnie.

To trik, jak ukryć jakieś hasło lub inne informacje. I jedynie wtajemniczony wie, że można je odczytać, patrząc na papier pod światło. Twarze uczestników warsztatów zdają się być rozpalone, bo oto ocierają się o historię i sami biorą w niej udział.

Przed nimi kolejne etapy szyfrowania i deszyfrowania. Od instruktorek dowiadują się, że w rozwiązaniu tego zadania pomocne będzie powiązanie wszystkich do tej pory zebranych wiadomości. A to już nie lada wyzwanie!

 

Relaks

Po dopołudniowych zajęciach zasłużona przerwa na posiłek, który zapewniają gospodarze. Wszystko przygotowane jest idealnie. Pracownicy Instytutu Polskiego, którzy na co dzień pracują zwykle za biurkiem, dziś dwoją się i troją, by najmłodsi czuli się w progach tej placówki kulturalnej jak najlepiej.

„Najważniejsze, żeby dzieciom się podobało“ – podkreśla dyrektor Jacek Gajewski. Wszystko wskazuje, że cel ten został osiągnięty, choć to dopiero połowa atrakcji, bowiem po przerwie organizatorzy zapraszają na kolejne zajęcia.

Makieta miasta

W sali czytelni na górze Instytutu, na podłodze, pojawia się duży biały papier. Na nim czarny pas. Dzieci zgadują do czego on służy, co przedstawia. Oczywiście, może to być jezdnia z gałęzi i szyszek lub innych owoców leśnych i ogrodowych, które są ukryte w torbach, mogą powstać miejsca zielone w tworzonym przez tę grupę mieście.

Pudełka posłużą jako bloki mieszkalne. Ogród na dachu, farma na parkingu, park w szkole czy zielony staw na szczycie wieżowca? Wszystko jest możliwe, a efekt końcowy zależy od fantazji dzieciaków, której im nie brakuje! Warsztaty plastyczne prowadzi młody polski ilustrator Adam Wójcicki, dając jego uczestnikom wolność w tworzeniu. Wspólnie budują zieloną makietę miasta, którą później pokażą rodzicom, by i ci zobaczyli, jak pięknie można mieszkać.

Muzykowanie

A co dzieje się w tym samym czasie w sali wystawowej Instytutu? Tu dzieci siedzą w kole, w środku jakaś dziwna pajęczyna. To kable i wypustki ze specjalnego instrumentu, który nazywa się „zvukodrom” i ma być pomocne w komponowaniu.

Najpierw próby są nieśmiałe, może trochę nieudolne, ale każdy z uczestników zajęć, prowadzonych pod okiem i uchem specjalisty Fera Kiraly’ego, ma okazję popróbować swoich sił w tworzeniu dźwięków. Zabawa jest doskonała. Ciekawe, czy i jej efekt w postaci skomponowanego wspólnymi siłami utworu będzie równie fascynujący.

Druga edycja Międzynarodowego Dnia Dziecka w Instytucie Polskim dobiega końca. Wszyscy są zgodni co do tego, że było doskonale! Mamy więc nadzieję, że podobne gry i zabawy z polskimi akcentami odbędą się też za rok.

Małgorzata Wojcieszynśka
Zdjęcia: Stano Stehlik

MP 7-8/2017