post-title Zielone Świątki w kolejnej odsłonie

Zielone Świątki w kolejnej odsłonie

Zielone Świątki w kolejnej odsłonie

 Z NASZEGO PODWÓRKA 

W tym roku, jeszcze zanim oficjalnie organizatorzy ogłosili, że można się zapisywać na cykliczne przedsięwzięcie Klubu Polskiego pod hasłem Zielone Świątki, zainteresowani sami dopytywali, dzwonili, pisali. Lista chętnych wziąć udział w imprezie szybko się zapełniała, stworzono nawet listę rezerwową!

Tym razem celem naszego wyjazdu w pierwszy czerwcowy weekend były Kočovce koło Beckova i piękny ośrodek szkoleniowy Słowackiego Uniwersytetu Technicznego. O jego istnieniu dowiedzieliśmy się dzięki wiceprezes Klubu Polskiego Magdalenie Štujberovej, która jest pracownikiem tejże uczelni. I tak oto około stu Polaków i ich przyjaciół z Trenczyna, Dubnicy nad Wagiem, Nitry, Bratysławy, Koszyc czy Żyliny zapełniło pałacyk i nowoczesny budynek, usytuowane w przepięknym parku w Kočovcach.

Spotkania

Już pierwszy wieczór był pełen miłych spotkań, także tych po latach. Na Słowację bowiem zawitał i spędził wieczór razem z nami  były prezes naszego klubu Tomek Bienkiewicz z rodziną, który dwa lata temu wrócił do Polski. Do świętującej słowackiej Polonii dołączyło też dwoje polskich gości – Weronika Brączek i Kamil Szołtysek – którzy przybyli z Bielska Białej.

Tych dwoje młodych ludzi przyjechało do nas na rowerach. Może nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że właśnie zaczęli swoją roczną podróż na dwóch kółkach, której celem jest Japonia. Zamierzają do niej dotrzeć, odwiedzając środowiska polonijne na trasie, która prowadzi przez Słowację, Węgry, Serbię, Kosowo, Macedonię, Bułgarię, Turcję, Gruzję, Armenię, Iran, Uzbekistan, Tadżykistan, Kirgistan, Kazachstan i Chiny.

Opowiadając o swoim projekcie, wzbudzili duże zainteresowanie i podziw w oczach naszych Polonusów, których cieszy fakt, że spotkanie w Kočovcach było pierwszym przystankiem tak długiej podróży. Bagaż Weroniki i Kamila to kilka podróżnych worków, w których znalazły się nie tylko namiot, śpiwory, karimaty, parę ubrań, ale i mały rzutnik do wyświetlania filmów.

A ponieważ tego wieczoru nad Kočovcami przeszła burza, mogliśmy się przekonać, że sprzęt naszych gości funkcjonuje nawet wtedy, gdy brak prądu, ponieważ korzysta z własnej baterii. Dzięki temu najmłodsza widownia mogła pooglądać „Bolka i Lolka” czy „Reksia”.

Warsztaty dla małych i dużych

Organizatorzy przygotowali różnego rodzaju warsztaty. Te, skierowane do dzieci, poprowadziła artystka-plastyk Stefania Gajdošová z Koszyc, włączając najmłodszych klubowiczów do  konkursu, ogłoszonego przez Instytut Polski oraz „Monitor Polonijny”. Młodzi Polonusi malowali swoje wyobrażenia na temat Polski, związane z setną rocznicą odzyskania niepodległości.

Z kolei studentka Zosia Siwy poprowadziła warsztaty teatralno-plastyczne dla młodszej grupy dzieci. Pozostali w tym czasie szukali skarbów i odpowiadali na pytania kwizowe (np. co jest cięższe kilogram waty czy żelaza?). Zajęcia terenowe poprowadził Tomek Olszewski. Na tym nie koniec, bo kolejne atrakcje – gry i zawody sportowe – przygotowała i poprowadziła Agnieszka Krasowska. Te zabawy na świeżym powietrzu w odpowiednim momencie przerwała ulewa, jakby sygnalizując, że czas na obiad.

Ostatni z warsztatów artystycznych odbył się w niedzielę, a wzięli w nim udział tak dorośli, jak i dzieci. Porowadziły go Anna Šírová-Majkrzak i Ola Dąbrowska, a dotyczył kaligrafii i homonimów. Nawiązywał on niejako do przeprowadzonego dzień wcześniej wykładu Ani Šírovej-Majkrzak na temat dwujęzyczności w rodzinie.

W sali kominkowej

Na ten moment dzieci długo czekały. W sali kominkowej punktualnie o wyznaczonej godzinie najmłodsi uczestnicy zjazdu w towarzystwie rodziców czekali na przygotowane prezenty z okazji Dnia Dziecka, które wręczył im konsul Jacek Doliwa. Prezenty wybrała i przygotowała Dorota Cibińska. Uśmiechnięte buzie maluchów zdradzały, że się podobały. Ponadto każde dziecko otrzymało książkę, pozyskaną przez Klubu Polskiego ze Stowarzyszenia „Wspólnota Polska“.

W sali kominkowej tego wieczoru odbył się jeszcze koncert zespołu Jablco i jego przyjaciół –  Ewy Sipos, Andrei i Łukasza Cupałów, Tomka Olszewskiego oraz – największej niespodzianki wieczoru – znanej i lubianej na Słowacji aktorki i piosenkarki Dominiki Moravkovej. Zabrzmiały więc znane z płyty „Za górmi, za lasami, za Tatrami“ piosenki, takie jak „Walc motyli“, „Latino Baltico“ czy „Piosenka kulinarna“.

Gwiazdą wieczoru został niewątpliwie Łukasz Cupał, który wystąpił nie tylko z Jablcem, ale i z gitarzystą Palem, wykonując takie utwory, jak „Nie płacz, Ewka“, „Jolka, Jolka“ czy „Zegarmistrz światła“.

Atrakcją wieczoru była loteria, przygotowana przez Dorotę Cibińską. Nagrodę główną stanowiły dwa bilety do Teatru Narodowego w Bratysławie na operę „Król Roger“ Karola Szymanowskiego w wykonaniu artystów z Krakowa.

Duchowo

W niedzielę do południa odbyła się msza święta, celebrowana przez ojca Tymoteusza Góreckiego. W jej trakcie można było też podziwiać okolicę, bowiem nabożeństwo odbyło się na tarasie pałacyku, z widokiem na piękny park.

Zielonoświątkowe spotkanie Klubu Polskiego dobiegło końca, żegnaliśmy się, planując kolejne, a ponieważ ośrodek prowadzony przez pana Jaroslava Kudlačka tak wszystkim przypadł do gustu, niewykluczone, że właśnie tam spotkamy się za rok.

Red.


Zdjęcia: Stano Stehlik, Justyna Pilip, Zbigniew Podleśny

MP 6/2018

 

Projekt realizowany z finansowym wsparciem Funduszu Wspierającego Kulturę Mniejszości Narodowych 2018 oraz w ramach funduszy polonijnych Ministerstwa Spraw Zagranicznych Rzeczypospolitej Polskiej