post-title Poznajmy się, proszę!

Poznajmy się, proszę!

Poznajmy się, proszę!

 Z NASZEGO PODWÓRKA 

W przytulnej, specjalnie przemeblowanej na tę okazję galerii Instytutu Polskiego w Bratysławie odbyło się 5 kwietnia 2019 spotkanie w ramach nowego cyklu Klubu Polskiego pod hasłem „Poznajmy się, proszę!”. Cykl ten ma na celu prezentację interesujących osobistości słowackiej Polonii czy Słowaków polskiego pochodzenia w formie rozmów z nimi w obecności publiczności.

Już pierwsze spotkanie z tego cyklu było niezwykle intrygujące. Jego gośćmi były bowiem dwie polskie artystki mieszkające na Słowacji: primabalerina Słowackiego Teatru Narodowego Romina Kołodziej i piosenkarka Ewa Sipos.

Już przy wejściu do sali, przypominającej trochę francuską kawiarenkę, w której prezentowana była wystawa eksponatów ze wspaniałego polsko-brytyjskiego filmu animowanego „Twój Vincent“, uwagę wszystkich zwracał przepiękny kostium białego łabędzia z baletu Piotra  Czajkowskiego, będący „roboczym” strojem primabaleriny Słowackiego Teatru Narodowego Rominy Kołodziej.

Małgorzata Wojcieszyńska, redaktor naczelna miesięcznika „Monitor Polonijny“, która pełniła funkcję gospodyni wieczoru, wyczarowała niezwykle intymną atmosferę, dzięki której zaproszone damy zwierzyły się ze swoich skrytych doznań, wspomnień z pierwszych dni spędzonych na Słowacji, ale i z doświadczeń, sukcesów czy porażek, które stały się ich udziałem podczas kolejnych lat spędzonych w tym kraju.

Romina Kołodziej, krucha, eteryczna osoba, od dzieciństwa marzyła o tym, by stać się baletnicą. Po skończeniu studiów występowała na scenach Wiednia i Paryża. Do Bratysławy przyjechała trochę tak przez przypadek. Jej koledzy z wiedeńskiego teatru przyjechali tu bowiem na konkurs do bratysławskiego teatru, a ona chciała im dodać otuchy. Jednak to właśnie ją zauważono i jej zaoferowano pracę.

Z czasem zaczęła dostawać coraz ciekawsze role, o których marzy każda baletnica. Dlatego zdecydowała się pozostać tu dłużej, niż planowała. Jej talent, ale i wytrwałość oraz pracowitość przyczyniły się do tego, że dziś należy do mistrzów słowackiego baletu. Po sukcesach scenicznych przyszła też wielka miłość. Tu urodził się też jej synek. W Bratysławie pani Romina mieszka już ponad 10 lat.

Z kolei Ewa Sipos jest słowackiej Polonii znana głównie dzięki występom z grupami Jablco i Laugaricio Quartet, a także z przedstawienia teatralnego „Wśród nocnej ciszy“. Ta przyjemna, sympatyczna dama wnosi odprężenie i radość nie tylko poprzez śpiew, ale i samą swoją obecność. Pisze też piosenki: tak po słowacku, jak i po angielsku.

Na słowackiej scenie muzycznej mało jest takich piosenkarek. Pani Ewa przyjechała na Słowację jako młoda dziewczyna za swoją miłością, którą poznała w Anglii. Zdecydowała się na przeprowadzkę na Słowację, mimo że w tamtym czasie nasz kraj był dla Polaków mało znany. Jak twierdzi, dla wielu Słowacja w ramach Czechosłowacji była tylko Czechami. Pani Ewa mieszka tu już ponad 20 lat i wraz z mężem wychowuje troje dzieci.

Podczas rozmów z obiema damami nie zabrakło tematów trudnych, kiedy wspominały one swoje trudne życiowe chwile. Pani Romina przeżyła wypadek samochodowy, który zagroził zarówno jej życiu, jak i karierze scenicznej. Tylko dzięki silnej woli, wytrwałości, długim godzinom ćwiczeń mogła stanąć na własnych nogach i wrócić na scenę.

Z kolei pani Ewa musiała się pogodzić z autyzmem córki. Fakt ten przyjęła z pokorą i miłością. I może dlatego właśnie potrafi podarować tak wiele innym, oczarować ich swoimi piosenkami i pełnymi emocji występami? Udowodniła to też podczas wieczoru, śpiewając różne piosenki przy akompaniamencie gitary Miroslava Kyselicy i fletu Stana Stehlíka.

Pierwszy wieczór z nowego cyklu imprez Klubu Polskiego był bardzo udany. Dziękujemy wszystkim, którzy w jakikolwiek sposób przyczynili się do jego sukcesu i z niecierpliwością czekamy na kolejne spotkania!

Gabriela Zwiewková

Zdjecia:  Stano Stehlik

Projekt realizowany z finansowym wsparciem Funduszu wspierającego kulturę mniejszości narodowych.