post-title Strekovski festiwal wina magnesem dla miłośników natury

Strekovski festiwal wina magnesem dla miłośników natury

Strekovski festiwal wina magnesem dla miłośników natury

My – polscy emigranci wcześniej, czy później odkrywamy nieznane nam fakty o Słowacji i Słowakach. Do takich „odkryć“ z pewnością należy obraz tego kraju jako doskonałego producenta wina. Południowe stoki Małych Karpat, które swój początek mają w Bratysławie, czy inne dogodne do uprawy winnej latorośli tereny, to raj dla tych, którzy na winie się znają i poświęcili mu swoje życie.

Takich producentów na Słowacji jest mnóstwo. Nie ma się więc co dziwić, że w różnych regionach odbywają się festiwale wina. Jednym z ciekawszych jest letni festiwal wina w Strekovie, który w tym roku odbył się po raz dwunasty. 19 i 20 lipca ta niewielka miejscowość położona między Nowymi Zamkami a Štúrovem tętniła życiem. Festiwal odbywał się na szlaku winnej latorośli, bezpośrednio w ogrodach 60 miejscowych producentów wina.

Na wzgórzu nad Strekovem swoje stragany otworzyli miejscowi, ale i też przyjezdni, którzy oferowali różne upominki, słodycze, sery itd. Tu też na czterech podiach prezentowali się muzycy z różnych krajów. W latach ubiegłych spotykaliśmy polskich artystów wykonujących ludową muzykę.

W tym roku co prawda nie mogliśmy posłuchać skocznych polskich kawałków, ale spotkaliśmy artystów, którzy byli związani z działaniami Klubu Polskiego, jak choćby Petra Adamova, który przed kilkoma laty występował na naszych przedsięwzięciach, czy Juraja Griglaka – najlepszego słowackiego wirtuoza gitary basowej (brał udział w nagraniach CD „Za górami, za lasami, za Tatrami“, czy „To ostatnia niedziela“).

Między straganami z bardzo różnorodnymi towarami spotkaliśmy też Polaków, którzy na Słowacji spędzają lato. „Już kilka lat temu byłam na tym festiwalu i bardzo mi się spodobało, postanowiłam więc wrócić, by ponownie poczuć tę niepowtarzalną atmosferę“ oceniła Ela z Warszawy.

Z kolei Andrzej, który na festiwalu był po raz pierwszy, zachwycał się różnorodnością rodzajów win. „Zupełnie inaczej smakuje takie wino, kiedy pije się je bezpośrednio na tej ziemi, na której wyrosło, przyglądając się dojrzewającym kiściom winogron“ opisywał.

Polscy goście zachwalali też zaopatrzenie straganów, w których próbowali takich słowackich smakołyków, jak trdelniki, czy pagače. „Tu kupiłam też lecznicze produkty z maku i niedostępne w Polsce ozdobne makówki“ opisywała Elżbieta.

Strekovski festiwal wina z pewnością zasługuje na miano magnesu, który może przyciągać na Słowację nie tylko smakoszy wina, ale i tych wszystkich, którzy lubią żyć blisko natury i są żądni doznań kulturalnych.

Małgorzata Wojcieszyńska

Zdjęcia: Stano Stehlik

MP 9/2019