post-title Nietykalni

Nietykalni

Nietykalni

 KINO OKO 

„Ze wzruszeniem i smutkiem obejrzałem dzisiaj film pana Sekielskiego, za który pragnę podziękować reżyserowi. Ten film przyczyni się do jeszcze surowszego potępienia przestępstwa pedofili“ – powiedział abp Stanisław Gądecki w przesłanym Polskiej Agencji Prasowej komunikacie. „W imieniu całej Konferencji Episkopatu pragnę jak najmocniej przeprosić wszystkie osoby pokrzywdzone. Zdaję sobie sprawę z tego, że nic nie jest w stanie wynagrodzić im krzywd, jakich doznali“ – zaznaczył przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski.

Jedenastego maja miała miejsce premiera wstrząsającego filmu braci Sekielskich, dotyczącego pedofili w polskim Kościele katolickim, zatytułowanego „Tylko nie mów nikomu“. Od tamtej pory film obejrzało ponad 22 miliony osób (film jest dostępny na kanale YouTube).

Czy coś się zmieniło od ujawnienia bulwersujących faktów, dotyczących zbrodni na dzieciach? Czy odbył się jakiś proces, ktoś został surowo ukarany? Czy może sam smutek, wstyd i oburzenie widzów oraz wzruszenie abp. Gądeckiego powinny wystarczyć jako reakcja na ujawnienie czynów pedofilskich?

Film wzbudził kontrowersje ze względu na pokazane w nim fakty, nie podzielił jednak opinii publicznej –  jak choćby w przypadku „Kleru” – i nikt nie nazwał go manipulacją czy szukaniem taniej sensacji. Dlaczego? Bo z tym filmem się nie da dyskutować. Jest to nie tylko rzetelne reporterstwo, ale wręcz dziennikarstwo na najwyższym poziomie. Film jest trudny w odbiorze, ale bardzo obiektywny. Nie poznajemy oceny i prywatnego zdania twórców; jedyne osoby, wypowiadające swoje zdanie, to psychologowie, ofiary i sami księża pedofile.

Sekielski towarzyszy ofiarom molestowania seksualnego w powrocie do miejsc zbrodni, na parafie, gdzie przeżyły piekło, i na spotkania, na których po latach dochodzi do konfrontacji z gwałcicielami, którzy, o dziwo, nie zaprzeczają, ale też nie kajają się przed swymi ofiarami.

Mnóstwo jest w filmie momentów chwytających za serce, pełnych smutku i bólu, ale to, co najbardziej szokuje, to zmowa milczenia Kościoła, zamykanie oczu na krzywdę dzieci przez osoby trzecie, które o wszystkim wiedziały. W filmie pojawia się ksiądz pedofil, który pomimo dożywotniego zakazu pracy z dziećmi nadal prowadzi rekolekcje, a jego zwierzchnik kpi sobie z wyroku sądu,  przepędzając dziennikarzy cynicznym stwierdzeniem: „Nie macie nic ważniejszego do roboty?”.

Kilka głosów podniosło alarm, że film braci Sekielskich to atak na Kościół i na wszystkich księży. Nie, proszę Państwa, ten film w żadnym fragmencie nie atakuje całego Kościoła, ani nie twierdzi, że wszyscy księża są pedofilami. To film o konkretnych zbrodniach, dokonanych przez konkretne osoby. Szokujące jest, że winni księżą są chronieni przez Kościół przed poniesieniem odpowiedzialności karnej, przenoszeni na inne parafie, ukrywani w oczekiwaniu, że sprawa ulegnie zapomnieniu.

Pedofilem może być osoba wykonująca każdy możliwy zawód, problem w tym, że w każdym świeckim zawodzie ujawniony pedofil nie pozostałby bezkarny – siedziałby w więzieniu, a ponadto czekałby go społeczny ostracyzm. Księża, co prawda, są tylko ludźmi, pamiętajmy jednak, że wykonywany przez nich zawód jest pracą zaufania społecznego oraz moralnego i duchowego przewodnictwa.

A teraz usiądźmy, zamknijmy oczy i wyobraźmy sobie, że film braci Sekielskich ujawnia pedofilię wśród polskich nauczycieli, pokazuje ich twarze, podaje nazwiska… Jak Państwo myślą, ile osób byłoby już w więzieniu lub czekało na wyrok?

Magdalena Marszałkowska

MP 9/2019