post-title W centrum handlowym socjalistycznej Bratysławy

W centrum handlowym socjalistycznej Bratysławy

W centrum handlowym socjalistycznej Bratysławy

 BRATYSŁAWA – MIASTO NIEBANALNEJ URODY 

Od blisko dwóch dekad częścią miejskiego krajobrazu Słowacji są galerie handlowe. Bywają małe i pokraczne; upchnięte w niezbyt prestiżowych częściach miast, ale i takie, jak bratysławska Eurovea, interesujące architektonicznie i usytuowane w atrakcyjnych lokalizacjach.

Wiele osób ceni je za wygodę, bo poza możliwością zakupów, licznymi punktami usługowymi i dużym wyborem towarów oferują również szeroko pojętą rozrywkę – są tam kina, bary, restauracje, kręgielnie. Nic dziwnego, że handlowe molochy stały się ulubionymi miejscami towarzyskich spotkań, zwłaszcza młodszego pokolenia.

Śmiało można zaryzykować stwierdzenie, że przyczyniły się do zmiany społecznych obyczajów i na nowo zdefiniowały kulturę czasu wolnego. Czy to dobra zmiana? Bywa, że wielogodzinne buszowanie po sklepach jest często dla wielu rodzin jedynym pomysłem na zagospodarowanie weekendu, a słowo ‘galeria’ powoli staje się określeniem wyłącznie centrum handlowego. Cierpią również niegdyś tętniące życiem ulice z ciągami sklepów, kina i bary, które położone są w sąsiedztwie kompleksów typu Aupark czy Eurovea.

Do obecności galerii ze wszystkimi ich zaletami i wadami zdążyliśmy już przywyknąć, ba, nawet już nam spowszedniały, niemniej plany budowy kolejnej za każdym razem budzą duże emocje. Lokalna prasa zastanawia się, czy miastu rzeczywiście potrzeba nowego centrum handlowego, ze szczegółami informuje o zaawansowanych rozwiązaniach technologicznych zastosowanych w powstającym obiekcie oraz markach, które będą tam dostępne.

A w dniu uroczystego otwarcia już wczesnym rankiem przed wejściem ustawiają się kolejki zaciekawionych, liczących na promocje i rabaty klientów. Nie inaczej było ponad pół wieku temu, kiedy przy bratysławskim pl. Kamiennym (Kamenné námestie) stanął dom handlowy Prior. Choć daleko mu było do tego, co oferują współczesne nam centra handlowe, dla mieszkańców ówczesnej Bratysławy znaczył dużo więcej.

Prior, zaprojektowany przez architekta Ivana Matušíka, miał być powiewem nowoczesności i luksusu. Zbudowany na planie trójkąta równobocznego, z fasadą wyłożoną słowackim trawertynem i ozdobioną charakterystycznym zegarem ściennym z dzwonkami, prezentował się bardzo elegancko. Dopełnieniem zabudowy pl. Kamiennego miał być hotel Kyjev, również zaprojektowany przez Matušíka (otwarto go w 1974 roku) oraz przesiadkowa stacja metra, która ostatecznie pozostała tylko w sferze planów.

Prior był gotowy na przyjęcie pierwszych klientów 20 listopada 1968 roku. Jak już wspomniałam, zainteresowanie było ogromne. Kordony wojska i policji ochraniały wejście do budynku, przed którym już o 6 rano kłębiły się tysiące osób. Obawiano się przypadków stratowania, bo ludzi z każdą godziną przybywało – jak się później okazało, w ciągu pierwszego dnia odwiedziło Prior aż 40 000 osób.

Warto pamiętać, że Słowacja nie miała wówczas żadnego dużego domu handlowego; generalnie możliwości zrobienia większych zakupów były ograniczone, co zresztą było bolączką większości państw socjalistycznych. Ciekawość i oczekiwania były zatem ogromne, oczywiście na miarę ówczesnych realiów.

Czy wszystkie zostały spełnione? Pewnie nie, ale zaskoczeń było sporo. Przede wszystkim podzielony na 25 działów (m.in. artykuły spożywcze i przemysłowe, meble, tekstylia oraz usługi, takie jak dorabianie kluczy i nadawanie przesyłek) Prior okazał się sklepem samoobsługowym.

Taka forma sprzedaży towarów była eksperymentem i początkowo sprawiała kupującym trudności, ale ostatecznie została zaakceptowana, o czym świadczą choćby przychody, wygenerowane pierwszego dnia, które wyniosły blisko 5,5 miliona koron.

Prawdziwą sensacją, szczególnie dla przyjezdnych z mniejszych miejscowości, były jednak schody ruchome. Absolutna nowość! Sprowadzony z Jugosławii cud techniki, będący w stanie przewieźć 6000 osób na godzinę. Każdy chciał pojechać nimi choć raz. Zachwyt schodami ruchomymi może nas dziś bawić, ale kto wie, jak za 50 lat zostaną odebrane rozwiązania i pomysły, które dziś budzą nasz podziw?

Budynek Prioru, choć zaniedbany i lata świetności mający już za sobą, wciąż istnieje. Z dawnej elegancji zostało niewiele. Obecnie znajduje się w nim dom handlowy My Bratislava, całkiem nieźle zaopatrzony, ale na pewno nie nowoczesny.

Nie brakuje nawet opinii, że jest jedną z najbrzydszych budowli Bratysławy, a cały pl. Kamienny powinien zostać poddany gruntownej przebudowie. Z tak radykalnymi sądami osobiście bym polemizowała; to jednak solidna architektura, która przy odrobinie wysiłku i dbałości wciąż może być atrakcyjna. Może nawet bardziej niż współcześnie stawiane centra handlowe.

Katarzyna Pieniądz

MP 10/2019

 

Bibliografia:

  1. Lucia Osvaldova, Príbeh bratislavského Prioru: naučil Slovákov na eskalátory a masové nákupy, via: https://dennikn.sk/1341024/pribeh-bratislavskeho-prioru-naucil-slovakov-na-eskalatory-a-masove-nakupy/
  2. Otvorenie prvého obchodného domu PRIOR, Bratislava 1968, via: https://www.retromania.sk/1960-1969/otvorenie-obchodneho-domu-prior-bratislava-1968