post-title Nie tylko o tym, jak wybitny muzyk grał na grzebieniu

Nie tylko o tym, jak wybitny muzyk grał na grzebieniu

Nie tylko o tym, jak wybitny muzyk grał na grzebieniu

 Z NASZEGO PODWÓRKA 

Gra na grzebieniu przez specjalnie złożony papier toaletowy, produkowany w czasach socjalistycznych – tak swoje początki muzycznej kariery podczas wieczoru z cyklu „Poznajmy się, proszę“ opisywał Ewald Danel, szef artystyczny Słowackiej Orkiestry Kameralnej im. Bohdana Warchala.

Z kolei jego syn Richard, multiinstrumentalista, już jako trzylatek potrafił zagrać na pianinie dokładnie to, co usłyszał wcześniej. Okazało się, że wirtuozi potrafią bawić publiczność nie tylko grą na instrumentach, ale i opowiadając w barwny sposób o swoim życiu prywatnym i muzycznym.

Cykl spotkań „Poznajmy się, proszę“, którego celem jest prezentacja w formie rozmów przeplatanych występami artystycznymi osobistości ze świata Polonii lub Słowaków polskiego pochodzenia, miał swoją kontynuację 5 listopada w Instytucie Polskim w Bratysławie. Przypomnijmy, w pierwszym spotkaniu wystąpiły dwie Polki: primabalerina Słowackiego Teatru Narodowego Romina Kołodziej i śpiewaczka Ewa Sipos. Na drugie spotkanie zaproszono wybitnych muzyków polskiego pochodzenia: Ewalda i Richarda Danelów.

Rozmowa z nimi składała się z trzech części. Pierwsza, nazwana przez prowadzącą Małgorzatę Wojcieszyńską „Marzeniem ojca“, dotyczyła wyboru drogi życiowej obu panów. „Mój ojciec marzył, by jego dzieci kształciły się muzycznie. Chciał bowiem  stworzyć zespół muzyczny. Niestety zmarł, gdy miałem 5 lat, ale mama dopilnowała, by wszystkie dzieci grały na instrumentach“ – wspominał z uśmiechem Ewald Danel.

W tamtych czasach w Suchej Górnej na Zaolziu, skąd pochodzi, grę na skrzypcach traktowano jako hobby, a nie zawód. Z kolei jego dzieci wyrastały w domu przesiąkniętym muzyką, nic więc dziwnego, że syna Richarda pociągały różne instrumenty i wszystkie odcienie muzyki.

Podczas spotkania Richard opowiedział o swoich fascynacjach instrumentami i o tym, jak dostał się do prestiżowej szkoły grają nie tylko w filharmonii, ale i w kościołach. Właśnie wiara w Boga ma w ich życiu olbrzymie znaczenie. „Moją najlepszą szkołą muzyczną był kościół“ – wspominał Ewald Danel. Podobnie swoje zaangażowanie muzyczne opisywał jego syn.

Ostatnia część obfitowała w dowcipne sytuacje, związane z tożsamością gości, których korzenie sięgają Polski, a nawet Francji, choć, jak sami stwierdzili, najmocniej czują się związani z Zaolziem. Przerywnikami w rozmowach były występy obu panów: najpierw na skrzypcach zagrał Ewald Danel, później na fortepianie Richard Danel, by na koniec pożegnać się z publicznością wspólnym występem.

Piękny, pełen zabawy, ale i nostalgicznych wzruszeń wieczór szybko minął. Publiczność, wśród której obecni byli konsul RP Stanisław Kargul, radca ambasady RP w RS Piotr Drobniak, nagrodziła występujących gromkimi brawami.

Kolejne spotkania z cyklu „Poznajmy się, proszę“ planowane są przez organizatorów (Klub Polski i Instytut Polski) na przyszły rok.

red.

MP 12/2019

zdjęcia: Stano Stehlik

 

Projekt realizowany z finansowym wsparciem Funduszu Wspierającego Kulturę Mniejszości Narodowych.