post-title Solidarność 2020

Solidarność 2020

Solidarność 2020

Choć aura już prawdziwie wiosenna, wszyscy siedzą w domach. Puste ulice, zamknięte kawiarnie i restauracje, na placach zabaw nie słychać śmiechu dzieci. Do tej pory zatłoczone miasta, jak Mediolan, Wenecja, Warszawa czy Bratysława, zieją dziwną pustką. Jeszcze jesienią zeszłego roku, będąc w Krakowie na Starym Mieście, które nigdy nie zasypia, rozmyślałam, jakby tu było cudownie bez tej całej masy ludzi. Nigdy bym nie przypuszczała, iż wkrótce moje życzenie się spełni.

To, co obecnie dzieje się w całej Europie i na świecie w związku z pandemią koronawirusa, oglądaliśmy do tej pory tylko w filmach katastroficznych. Zamknięte granice, lotniska i centra handlowe, ludzie pozostający w domach, od czasu do czasu przemykający się w maseczkach lub chustach na twarzy do samochodu lub sklepu…

Trochę to przerażające. Dlatego spodobał mi się pomysł Włochów, grających i śpiewających na balkonach. Dzięki temu na w centrum epidemii zakwitło życie towarzyskie. Wszak odpowiednia odległość jest zachowana, więc spokojnie można pogawędzić sobie z sąsiadem.

Polacy szybko podchwycili ten pomysł i w niedzielę, 17 marca, w ramach akcji „Owacje dla lekarzy!”, stojąc w oknach lub na balkonach oklaskami dziękowali lekarzom i personelowi medycznemu za walkę z wirusem. Podobne akcje odbyły się także na Słowacji, np. w piątek 20 marca pod hasłem „Oklaski dla ratowników medycznych i strażaków” (Potlesk pre zdravotníkov a hasičov).

Trud i poświęcenie służby zdrowia doceniło wiele restauracji, rozdając lekarzom darmowe posiłki. W Łodzi pewna restauracja przygotowała sushi dla dwóch szpitali, aby w ten sposób wyrazić szacunek dla pracy lekarzy i ratowników.

W obecnej sytuacji budowanie więzi międzyludzkich przeniosło się do Internetu i nawet w izolacji nie musimy czuć się samotnie. Wiele koncertów i sztuk teatralnych można oglądać online. Na Słowacji aktorzy czytają w sieci książki, a dla najmłodszych działa teatrzyk internetowy. Najbardziej podoba mi się jednak, że w obliczu epidemii młodzi ludzie pomagają starszym.

To wyjątkowo trudne czasy dla osób starszych, ze względu na wiek i choroby najbardziej narażonych na zarażenie wirusem, który bardzo często okazuje się dla nich śmiertelny. Dlatego też teraz potrzebują oni wsparcia i pomocy bardziej niż kiedykolwiek. Warto dodać, że według statystyk w Polsce żyje dziś niemal 10 mln osób po sześćdziesiątce, zaś na Słowacji 874 tysiące to osoby w wieku powyżej 65 lat, co stanowi około 16 % populacji tego kraju.

W Internecie zaroiło się od postów, dających wsparcie innym, oraz różnego rodzaju inicjatyw, mających na celu pomoc osobom starszym, by nie musiały one wychodzić z domu. Powstało pogotowie zakupowe – piękna akcja solidarności międzypokoleniowej.

Z kolei facebookowa grupa „Widzialna Ręka“ w ciągu kilku dni zebrała w mediach społecznościowych aż 40 tysięcy osób chętnych do pomocy. W Sulejówku na pomoc osobom w podeszłym wieku ruszyli harcerze, a w Warszawie młodzi ludzie oferują seniorom wyprowadzanie psów. Chętnych do niesienia pomocy w całej Polsce przybywa.

Byłam dumna, czytając i słuchając o polskich inicjatywach, które łączą wszystkich i konsolidują jako społeczeństwo. Zwłaszcza teraz, gdy mówi się, że wirus jest testem międzyludzkiej solidarności, cieszę się, że reaktywują się relacje międzysąsiedzkie i wzajemna pomoc.

Pomimo politycznych sporów i języka nienawiści, który od kilku lat różni Polaków, okazuje się, że kolejny raz w dobie kryzysu są oni w stanie stanąc ramię w ramię, dbać o siebie nawzajem, pocieszać się, wspierać i pomagać sobie. Wszyscy potrzebują ludzkiego ciepła, które – jak się okazuje – wciąż jest w naszym narodzie.

MZO