post-title Bratysława piwem płynąca

Bratysława piwem płynąca

Bratysława piwem płynąca

Bratysława nierozłącznie kojarzona jest z winem i trudno polemizować z tym faktem. Jak się jednak okazuje, w bogatej historii słowackiej stolicy swoje miejsce znalazło również piwo.

 

Początki

Zaznaczyć trzeba, że aż do XIX wieku piwo różniło się od trunku, który znamy dzisiaj. Za sprawą jedynej znanej metody górnej fermentacji swoją konsystencją bardziej przypominało gęstą (choć z pewnością pożywną) zupę. W XIII wieku piwo warzono głównie w domach i tylko na własne potrzeby. Jego wytwarzanie stawało się stopniowo przywilejem, zastrzeżonym dla władzy królewskiej, szlachty, kościoła oraz niektórych gmin.

Według zachowanych źródeł historycznych w połowie XV wieku aż jedenastu piwowarów z osady zwanej później Zuckermandel (położonej między zamkowym wzgórzem a Dunajem) otrzymało pozwolenie na warzenie niewielkich ilości piwa. Wobec stale rosnącego popytu na trunek w 1477 roku miejscy radni ówczesnego Preszporka wsparli inicjatywę budowy pierwszego browaru, położonego wewnątrz murów miejskich.

Dzięki pracom budowlanym, prowadzonym w 1973 roku, wiemy, że ta potrzebna inwestycja powstała u zbiegu dzisiejszych ulic Laurinskiej i Rybárskiej brány. Niestety, sam budynek się nie zachował.

Istniejące cechy browarników i słodowników również wskazują na rolę, jaką w Bratysławie odgrywało piwo. Kroniki wskazują niestety, że z popularnością złotego trunku i wzrostem jego produkcji wiązał się spadek jego jakości i upadek sztuki browarniczej.

Piwo warzone było w złych warunkach: niejednokrotnie były to ciasne, zawilgocone piwnice, gdzie tuż obok brudnych kadzi składowano bez rozdzielenia wszystkie składniki. Do upadku sztuki browarniczej przyczyniły się również wojny tureckie, w które zaangażowane było Królestwo Węgier.

 

 

Nowy browar w mieście

Zmienić taki stan rzeczy władze miasta Preszporka zdecydowały się dopiero w roku 1752. W miejscu, gdzie na rogu Rybnego i Hviezdoslavovego namestia stoi dzisiaj hotel, powstał Die Bürgerliche Brauerei, czyli Browar Mieszczański. Początkowo w imieniu miasta zarządzała nim rodzina bogatego mieszczanina Michaela Spechta, później, w 1880 roku, odkupiła go rodzina Deutsch.

Cały browar był tak naprawdę małą fabryką. Olbrzymie, porównywane wtedy do kościelnych wnętrz pomieszczenia kryły betonowe wanny do namaczania jęczmienia i wyrobu słodu; tam też odbywało się jego suszenie i prażenie. Natomiast w głębokich piwnicach znajdowały się potężne kadzie, w których dojrzewało piwo. Dużą część zabudowań browaru stanowiły oczywiście magazyny oraz warsztaty stolarskie i kowalskie, gdzie wyrabiano beczki.

Co ciekawe, wodę do wytwarzania piwa czerpano bezpośrednio z Dunaju za pomocą najnowocześniejszych wtedy maszyn parowych. W myśl powiedzenia „pańskie oko konia tuczy“ w jednym ze skrzydeł browaru znajdowało się mieszkanie dla zarządcy przedsiębiorstwa.

 

Sława i powodzenie

Browar i wyrabiane w nim piwo od początku cieszyły się wielkim powodzeniem. Wpłynęło na to nie tylko położenie przy dunajskim nabrzeżu, ale też istniejąca na parterze wykwintna restauracja. Oprócz własnego piwa podawano tu wyborne dania kuchni każdej z dziesięciu (!) narodowości, zamieszkujących wtedy miasto. Częścią restauracji był przestronny, przeszklony taras.

Popularność browaru, którego wyroby porównywano do znanych bawarskich marek, wzrosła podczas I wojny światowej. Położona tuż obok stacja słynnego tramwaju wiedeńskiego, łączącego Preszpork z Wiedniem, sprawiła, że wśród gości zaczęli pojawiać się mieszkańcy habsburskiej stolicy.

To z kolei przyciągnęło przedstawicieli ówczesnej bratysławskiej bohemy. Na piwie i wykwintnych obiadach spotykali się tam najsłynniejsi politycy, literaci i dziennikarze. Co ciekawe, bliskość cieszącej się wtedy złą sławą miejskiej części Vydrica sprawiła, że oprócz dystyngowanej klienteli w restauracji pojawiały się również damy lekkich obyczajów, które starały się zdobyć nowych klientów.

Niestety, po zabudowaniach browaru nie ma dzisiaj śladu; zostały w całości wyburzone podczas budowy mostu SNP w latach 60. XX wieku. Do tradycji historycznego browaru nawiązuje w Bratysławie sieć restauracji „Meštiansky pivovar”, która stara się kultywować pamięć o słynnym niegdyś miejscu. Jak się okazuje, nie był to jedyny tak duży browar w tym naddunajskim mieście.

Prywatny browar Stein

Wielkim konkurentem Browaru Mieszczańskiego był prywatny browar braci Stein, założony w 1871 roku. Alexander i Bernát szybko zrozumieli, jaką szansą było pojawienie się nowej metody fermentacji piwa, zastosowanej dekadę wcześniej w czeskim Pilźnie.

Zabudowania browaru postawiono w latach 1871-1876 na odkupionej od miasta parceli, położonej między dzisiejszymi ulicami: Blumentálską, Legionárską a Bernolákovą. Pierwsze złociste i klarowne już wtedy piwo uwarzono przed Bożym Narodzeniem 1872, a w kolejnym roku zaczęto napój dostarczać na rynek. Jak podają kroniki, produkcja osiągała wielkość 30-35 tysięcy hektolitrów rocznie.

Wiek XX przyniósł duże uznanie dla marki Stein; stale zwiększano produkcję, a piwo trafiało na wymagające rynki niemieckie i szwajcarskie. Uzyskiwało również nagrody, m.in. na wystawach w Wiedniu i Paryżu. Zmiany geopolityczne po pierwszej wojnie i  kryzys lat dwudziestych spowodowały znaczny spadek produkcji, ale marka Stein przetrwała i kontynuowała swój rozwój również w latach II wojny światowej.

Trudne czasy

Dużym ciosem było zbombardowanie browaru w kwietniu 1945 roku. Mimo dużych zniszczeń udało się wznowić produkcję i we wrześniu zakład znów warzył piwo. Niestety, w zmienionych warunkach politycznych los browaru był przesądzony – w 1948 roku został znacjonalizowany.

Włączony w państwowe struktury warzył piwo w ramach różnych organizacji: Hlavná správu pivovarov a sladovní (Główny Urząd Browarów i Słodowni), Západoslovenské pivovary(Browary Zachodniosłowackie), na końcu były to Bratislavské pivovary a sódovkárne (Bratysławskie Browary i Sodownie). Starsi mieszkańcy miasta pamiętają z tych czasów takie marki, jak Bratislavský ležiak, Jubilejné, Starosladovnícke czy Danubius.

Dążenie do jak największej wydajności sprawiło, że roczna produkcja osiągnęła wielkość 700 tysięcy hektolitrów piwa. Tym samym w 1973 roku browar w Bratysławie należał do trzech największych tego typu zakładów w Czechosłowacji. Niestety, w dobie gospodarki planowej jakość produkowanych trunków znacznie odbiegała od doskonałości.

 

Upadek browaru

Po aksamitnej rewolucji browar Stein ponownie sprywatyzowano, jednak spadek produkcji i zwiększona konkurencja na rynku sprawiły, że słynna niegdyś marka znalazła się w tarapatach. Rewolucyjne na owe czasy, podpatrzone na Zachodzie próby wprowadzenia na rynek lekkich owocowych piw również nie spotkały się z uznaniem konserwatywnych piwoszy.

Browar wraz z terenem, na którym stał, kupiła w 2007 roku deweloperska spółka z Luksemburga. W niejasnych okolicznościach produkcja piwa marki Stein została przeniesiona do browaru Steiger w Vychniach, a browar z niszczejącymi zabytkowymi zabudowaniami po wielu perypetiach znalazł się w rękach kolejnej spółki deweloperskiej.

Wbrew zapewnieniom nowego właściciela większość pamiątkowych i unikalnych budowli została wyburzona; nie udało się zachować charakterystycznej wieży wodnej i maszynowni z 1929 roku, a także piwnic z 1896 roku, gdzie dojrzewało piwo. Na terenie, gdzie przez dziesięciolecia tworzono doskonałe, rozsławiające Bratysławę piwo, stoi dzisiaj… kompleks mieszkalno-biurowy.

 

Piwo w Bratysławie dzisiaj

Mimo smutnego końca zasłużonych dla historii miasta marek piwa, wydaje się, że złoty trunek w Bratysławie nigdy nie miał się lepiej. Świadczą o tym powstające jak grzyby po deszczu małe lokalne browary i restauracyjne sieci, które za punkt honoru wzięły sobie serwowanie gościom własnego piwa.

Ku uciesze spragnionych tego typu atrakcji klientów jedna z takich restauracji warzy złocisty napój wprost na statku zacumowanym na rzece, inna wykorzystuje do tego celu piwnice starego klasztoru w centrum miasta. Popularność chmielowego trunku potwierdzają także odbywające się regularnie w Bratysławie imprezy, takie jak „Salon piwny“, „Bratysławski Oktoberfest“ lub „Staromiejski Piwny Festiwal“.

Czy kiedyś doczekamy czasów, że Bratysława na wzór Pragi będzie kojarzyć się bardziej z piwem niż winem? Choć miłośnikom Bratysławy trudno to sobie wyobrazić, o wszystkim zdecydują zapewne gusta mieszkańców oraz – w nie mniejszym stopniu – turystów. Z gustami, szczególnie tymi dotyczącymi smaku, trudno bowiem dyskutować.

Arkadiusz Kugler

MP 6/2020