„Szarlatan“ – opowieść o walce w ludzkiej duszy

 KINO OKO 

„To jeden z najlepszych filmów Agnieszki Holland, a ten wasz Słowak – Juraj Loj –  rewelacyjny!“ – usłyszałam od znajomej, która na przełomie lutego i marca tak relacjonowała swoje spostrzeżenia z pokazów pozakonkursowych podczas 70. MFF w Berlinie, gdzie „Szarlatan“ miał swoją światową premierę. Zaintrygowana od razu zamówiłam bilety do kina na drugą połowę marca, kiedy film miał wejść na ekrany słowackich kin.

 

Niestety, pandemia uniemożliwiła to i trzeba było czekać aż do 20 sierpnia (w Polsce premiera jest zaplanowana na 9 października). „To dzieło dojrzewało gdzieś w samotności“ – mówiła po słowackiej premierze dla radia eFeMKo Agnieszka Holland, która przybyła do Bratysławy. Z zadowoleniem oceniła obecność na pokazie premierowym prezydent Republiki Słowackiej Zuzany Čaputovej. „To nie jest najlepszy czas dla filmowców, bo ludzie nie wiedzą, czy pójście do kina jest bezpieczne, czy nie, ale jak do tej pory nikt się w kinie nie zaraził“ –  mówiła reżyser.

Film opowiada o zapomnianym uzdrowicielu Janie Mikolášku z Czechosłowacji, który swoje życie przeżył w okresie międzywojennym, podczas wojny i po niej. Na własnej skórze doświadczał różnych reżimów, ale pozostał wierny swojemu darowi i leczył wszystkich, bez względu na poglądy. Ocenia się, że przyjął około 5 milionów pacjentów. „Na planie filmowym tak aktorzy, jak statyści przypominali sobie, że ich dziadkowie czy pradziadkowie wspominali, że leczył ich Mikolášek“ – mówiła Holland. Znachor stawiał diagnozę na podstawie buteleczki z moczem, którą oglądał pod światło i – co ciekawe – jego diagnozy były bardzo trafne. Leczył ziołami – do dziś korzysta się z jego receptur.

Całe życie pomagał ludziom, bez względu na to, czy był dzień roboczy, czy święto. Z drugiej strony był człowiekiem wymagającym szacunku, nawet pysznym, który miał swoje ciemne strony i z nimi walczył, choć te czasami nad nim zwyciężały. „Ten film mówi o tym, jaką cenę płaci człowiek za dar, który posiada“ – mówiła reżyserka.

Mikolášek, żeby móc wykonywać swoje powołanie podczas II wojny światowej, leczył nawet najwyższych rangą nazistów, np. szefa kancelarii Hitlera Martina Bormana. „Po wojnie chcieli go za to skazać i wsadzić do więzienia, ale wyleczył Anotnina Zapotockiego, komunistycznego prezydenta i on go chronił“ – dodała Holland.

Rolę Mikoláška zagrało dwóch aktorów: Ivan Trojan i jego syn Josef, zaś w rolę asystenta wcielił się wspominany już wcześniej słowacki aktor Juraj Loj. „To była najtrudniejsza rola dla wybitnego czeskiego aktora Ivana Trojana“ – opisywała Agnieszka Holland. Po pierwsze, ponieważ aktorowi bardzo zależało, by wejść w rolę i zaakceptować swojego bohatera, a to było niełatwe przy tak skomplikowanym charakterze.

Po drugie, ze względu na homoseksualizm granej postaci. „Ivan nigdy nie grał geja i tego się obawiał, ale tylko do momentu, kiedy stanął przed kamerą, bo wtedy okazało się, że dla profesjonalisty to tylko sprawa techniczna, by pokazać namiętność na ekranie“ – wspominała zadowolona reżyserka. Chwaliła też jego partnera, który wiernie oddał emocje człowieka – najpierw interesownego, który zyskał pracę u Mikoláška, potem – oddanego towarzysza życia aż po tragiczny koniec.

Szarlatan to kameralna historia, która rozgrywa się w ciągu 40 lat, obejmujących wojnę i czasy komunizmu, i pokazuje losy Europejczyka z Europy Środkowej. To opowieść o walce nie na froncie, ale w ludzkiej duszy“ – podsumowała Holland.

Na koniec trzeba dodać, że scenariusz napisał Marek Epstein, całość uzupełnia wspaniała muzyka polskiego kompozytora Antoniego Łazarkiewicza, a za kamerą stanął Martin Štrba. Plejada nazwisk świetnych artystów z Czech, Słowacji i Polski świadczy o tym, że Holland, jak nikt inny potrafi artystycznie zagospodarować wybitne osobistości Europy Środkowej.

Małgorzata Wojcieszyńska

MP 10/2020