Z NASZEGO PODWÓRKA
Jaki jest najbarwniejszy i najradośniejszy element pejzażu bratysławskiej Polonii? Oczywiście Klub Małego Polaka! Aktualnie liczy już ponad dwadzieścioro członków przeróżnego pochodzenia – są w nim dzieci polskie, polsko-słowackie oraz dzieci, których polskie korzenie sięgają drugiego pokolenia wstecz. Na spotkaniach jest gwarno, wesoło i nigdy nie ma nudy.
W listopadzie odbyły się cztery spotkania Klubu. Szaruga jesienna, niepodległość, rodzina, andrzejki – dzieci rozmawiały na mnóstwo tematów. Oprócz tego śpiewały, tworzyły, bawiły się i poznawały – siebie i Polskę.
Wędrowały przez polskie miasta, zaśmiewały się z faktu, że Józef Piłsudski nazwał swojego psa imieniem Pies, próbowały zrozumieć, jaka jest różnica między ciocią a kuzynką i wróżyły niczym nasze praprababcie, lejąc wosk przez dziurkę od klucza. A to wszystko z towarzyszeniem polskich piosenek, polskich powiedzeń, polskich symboli.
I choć nie wszystkie dzieci mówią po polsku, widać wyraźnie, że ich serce łapie polski rytm. W spotkaniach Klubu Małego Polaka chodzi bowiem o bycie razem, o tworzanie przestrzeni dla dwukulturowości i odkrywanie polskości. Tradycje naszych przodków i polska historia są na tyle bogate, że zarówno klubikowe dzieci, jak i ich rodzice mogą i chcą się na nie otwierać i z nich czerpać. W końcu dlaczego nie?
Natalia Konicz-Hamada
Zdjęcia: Natalia Konicz-Hamada, Katarzyna Sołek