post-title Piotr Chrzanowski, stomatolog, któremu zaufało 5 tysięcy osób!

Piotr Chrzanowski, stomatolog, któremu zaufało 5 tysięcy osób!

Piotr Chrzanowski, stomatolog, któremu zaufało 5 tysięcy osób!

 CO U NICH SŁYCHAĆ? 

Właśnie rozbudował w Bratysławie swoją klinikę Chrzanowski Dental Care, w której nie tylko leczy pacjentów, ale także szkoli nowych stomatologów. Nasz rodak, będąc przed laty jeszcze na początku swojej kariery medycznej, przeżył zawodowe rozczarowane. Nie załamał się jednak, przeciwnie – poszedł wyznaczoną przez siebie drogą.

 

Jest niedziela, więc w Chrzanowski Dental Care nie ma pacjentów. Klinikę otworzył specjalnie dla nas jej właściciel, lekarz stomatolog Piotr Chrzanowski, który przywitał nas ze swoją rodziną: żoną Mają, 11-letnią córką Zoją oraz 8-letnim synem Dominikiem. „Mieszkamy niedaleko, więc wybraliśmy się razem na spacer“ – mówi Maja. To ich ostatnie dni we czworo – już niedługo powitają na świecie trzeciego potomka – syna Olivera.

Przed rozpoczęciem zwiedzania kliniki, zauważamy w recepcji egzemplarze „Monitora Polonijnego“, które są do dyspozycji pacjentów, czekających na wizytę.  Okazuje się, że miejsce to odwiedza wielu Polaków.

My jeszcze rozmawiamy z dziećmi, które znamy ze Szkoły Polskiej w Bratysławie –  oboje uprawiają gimnastykę sportową, co wymaga nie lada zdyscyplinowania, bowiem łączy się z codziennymi czterogodzinnymi treningami!

Zoja ma już na swoim koncie parę medali i marzy o tym najważniejszym – olimpijskim. Dominik idzie co prawda śladami starszej siostry, ale w przyszłości chce być dentystą – jak tata.

 

Droga do samodzielności

O tej klinice Piotr opowiadał nam już wcześniej – to dla niego bardzo ważny projekt, więc z entuzjazmem pokazuje, co stworzył. „Widzicie finalną postać tego, co sobie zaplanowałem – to klinika z akademią, którą wymyśliłem trzy lata temu, choć nie zdawałem sobie wtedy jeszcze sprawy, że będzie to aż tak duże przedsięwzięcie“ –  zdradza nasz rozmówca i zaczyna swoją opowieść.

Na Słowacji mieszka od 2007 r. Powodem jego przyjazdu była miłość do Słowaczki, którą poznał w Stanach Zjednoczonych. W Polsce skończył studia medyczne, a po przeprowadzce do Bratysławy, zatrudnił się w gabinecie pewnego lekarza. Niestety, współpraca ta przyniosła rozczarowanie. To negatywne doświadczenie potraktował więc jako motywację, by się usamodzielnić i pójść własną drogą.

Projekt życia

„W 2009 roku założyłem swój pierwszy gabinet. Zaczynałem od jednego, potem otworzyłem trzy, pięć, a teraz jest ich siedem“ – opisuje i prowadzi nas do jednego z nich. Króluje tu sprzęt najwyższej jakości. „Pacjent jest obsługiwany na leżąco, a lekarz siedzi za jego głową i pracuje, korzystając z mikroskopu“ – pokazuje i zachęca, byśmy spróbowali spojrzeć w uzębienie manekina. Dostajemy narzędzia, ale okazuje się, że wcale nie jest łatwo nimi operować, patrząc przez mikroskop.

„W każdym gabinecie mamy mikroskopy stomatologiczne, bo dzięki nim możemy wykonywać precyzyjne zabiegi i leczyć najtrudniejsze przypadki“ – wyjaśnia Piotr, a my dopytujemy o przypadek, który najbardziej utkwił mu w pamięci. Okazuje się, że niedawno przyszła do kliniki 30-letnia pacjentka ze skierowaniem na usunięcie dwóch zębów. Piotr podjął walkę o uratowanie ich. Leczenie trwało pół roku, ale zakończyło się sukcesem!

 

Superpersonel

Pod okiem naszego bohatera pracują lekarze stawiający w stomatologii swoje pierwsze kroki, dlatego niektóre gabinety oddzielone są od siebie przesuwnymi drzwiami, by uczeń mógł konsultować się z mistrzem, podpatrywać go.

Kiedy przechodzimy do drugiej części kliniki, przekonujemy się, że to prawdziwe centrum dowodzenia, czyli idealne miejsce do szkoleń! „Moim celem i marzeniem jest pozostawienie po sobie czegoś na Słowacji. I niech to będą bardzo dobrze wykształceni stomatolodzy“ – zdradza Piotr, który zatrudnia ośmiu lekarzy.

„To osoby, które skończyły studia medyczne, ale jeszcze będąc na 4. lub 5. roku przychodziły do mnie na praktyki, by rozwijać się dalej“ – dodaje. Wśród personelu lekarskiego są także dwie Polki, które wiążą swoją przyszłość ze Słowacją.

Rozmach

Okazuje się, że nasz rodak – owszem – marzył o rozwoju, ale na taki rozmach chciał się przygotować stopniowo.  Życie jednak jest pełne niespodzianek. Kiedy wyposażył trzy gabinety, miał trochę odpocząć, ale przyszła pandemia i wszystko zmieniła.

Sąsiadująca przez ścianę drukarnia skrachowała, a ponieważ jej właściciel to pacjent Piotra, więc jemu zaproponował wynajęcie swojego lokalu. „Po wcześniejszych inwestycjach chciałem złapać oddech, a tu trzeba było podjąć szybką decyzję, więc zdecydowałem się podjąć wyzwanie“ – wspomina, prowadząc nas do drugiej części kliniki i pokazując po drodze nowe pomieszczenie do sterylizacji, znajdujące się w  samym jej centrum.

Naprzeciw niego sala, do której możemy zajrzeć – teraz siedzi tu jego rodzina i ogląda telewizję.  „To moja mała oaza spokoju, gdy potrzebuję się wyłączyć, odpocząć“ – wyjaśnia.

 

Zamiast drukarni

Aż trudno sobie wyobrazić, że kiedyś stały tu duże drukarki. Dziś znajduje się tu nowoczesny sprzęt, a jeden z gabinetów lekarskich sąsiaduje z salą wykładową. Ta czeka na kursantów, którzy za pośrednictwem kamery będą obserwować na dużym ekranie prowadzony zabieg.

„Chcę, żeby moi studenci uczyli się nie zza biurka, ale żeby realnie widzieli, co się dzieje w jamie ustnej pacjenta, czyli na czym polega praca stomatologa“ – opisuje Piotr, który zakłada, że nową kadrę będzie szkolić w cyklach rocznych lub dwuletnich.

Jak widać, mój rozmówca nie boi się wyzwań, wręcz przeciwnie. Były też w jego życiu sytuacje, które nie miały szczęśliwego końca. Piotr wspomina sprzątaczkę, która była częścią zespołu, lubianą, niemalże jak członek rodziny, ale… niestety zmarła. „To była diagnoza onkologiczna i choć codzienne była z nami, nie odważyła się pokazać problemu, który miała  w ustach, co skończyło się tragicznie“ – wspomina ku przestrodze innych.

W drodze do doskonałości

Wchodzimy do pomieszczenia szkoleniowego. Kiedy Piotr włącza aparaturę, przez szybę widzimy go ze słuchawkami i mikrofonem, a na ekranie dostajemy się do jamy ustnej manekina, by zobaczyć jego uzębienie – to daje nam próbkę tego, jak będą wyglądały szkolenia.

Po obejrzeniu kliniki mamy jeszcze trochę czasu, więc pytam Piotra, ilu ma pacjentów. Okazuje się, że zarejestrowanych jest aż 5 tysięcy! Wśród nich są także aktorzy, celebryci. „Aktorzy zazwyczaj mają ładne zęby, naszej pomocy potrzebują zwykli ludzie“ – mówi, choć gdy pytam o hollywoodzki uśmiech, przytakuje: „Tak, da się taki wyczarować“. Jak? W tym pomocne jest założenie aparatu ortodontycznego, wybielenie zębów, a czasami korekta.

„Pomagamy licówkami, czyli płatkami porcelanowymi, które się nakleja na zęby“ – wyjaśnia. On sam, przyznaje, że ze swojego uśmiechu nie jest zadowolony, bo – jak twierdzi – ma parę wad. „Obiecałem sobie, że w tym roku popracuję nad sobą, będę mieć specjalne wyrównywacze, które mi pomogą w drodze do doskonałości“ – dodaje.

 

Międzynarodowy skład

Do jego gabinetów przychodzą także Polacy mieszkający w Bratysławie, ale i dojeżdżający z Wiednia. Czy lepiej mu się współpracuje z rodakami? „Dziś to nie ma dla mnie znaczenia; mam pacjentów z Filipin, Irlandii, Anglii, Węgier, a moja kadra to zespół międzynarodowy – oprócz Polaków są Serbki, Węgierki i Słowacy“ – mówi.

Na początku odczuwał trudności związane z barierą językową. „Codziennie uczę się czegoś nowego, zgłębiam słowacki, ale nigdy Słowakiem nie będą, z krwi i kości czuję się Polakiem“ – kwituje i dodaje, że nigdy nie spotkał się z niemiłą reakcją w związku ze swoim pochodzeniem, a kłopoty pacjentów z wymówieniem jego nazwiska przyjmuje z uśmiechem. „Jak ktoś się męczy z wymową, to wiadomo, że jest umówiony do mnie“ – uśmiecha się.

Misjonarz?

Na koniec jeszcze pytam, kto ma lepsze uzębienie: Polacy czy Słowacy? „Zdecydowanie Polacy – z uwagi na lepszy poziom stomatologii w Polsce“ – ocenia, a ja dopytuję, czy czuje się misjonarzem na Słowacji, ale Piotr z wrodzoną skromnością i urokiem osobistym, zaprzecza.

On idzie do przodu, robi swoje, ma sporo planów zawodowych, ale też jest świadomy tego, że teraz jest w najlepszym wieku, jeśli chodzi o predyspozycje zawodowe. Potem, jak twierdzi, będzie w stanie się usunąć bardziej w cień. Chce być blisko swojej rodziny i poświęcić dzieciom więcej czasu.

Małgorzata Wojcieszyńska
Zdjęcia: Stano Stehlik

MP 3/2023