post-title Kofola – albo ją kochasz, albo jej nienawidzisz

Kofola – albo ją kochasz, albo jej nienawidzisz

Kofola – albo ją kochasz, albo jej nienawidzisz

 RETROHITY 

Najbardziej popularny na Słowacji i w Czechach napój bezalkoholowy? Wiadomo – kofola! A ostatnimi czasy zdobywa swoich wielbicieli także w Polsce.

Prapoczątki tego legendarnego już napoju sięgają 1887 r., kiedy to w Opawie powstała firma produktów farmaceutycznych i słodyczy, założona przez aptekarza Gustava Hella – to właśnie on był twórcą syropu, zawierającego wyciąg z nasionek koli.

Powojenna popularność podobnych napojów z koli bardzo szybko rosła na całym świecie. W słowackich Malackach istniała co prawda wytwórnia pepsi coli, ale tak naprawdę była to jej rozlewnia, ponieważ napój produkowano z przywożonego z Zachodu koncentratu, kupowanego za drogie waluty.

Napój ten nie trafiał na półki każdego sklepu czy każdej restauracji, jego cena była wysoka, nie każdego było stać na jego kupno. W związku z tym szukano rozwiązania, które by pomogło zastąpić narastający popyt na napoje na bazie koli rodzimej produkcji.

W 1957 r. przyszedł odgórny nakaz od partii rządzącej, by stworzyć alternatywny napój w typie coli. Zadanie to zostało zlecone Zjednoczonym Zakładom Farmaceutycznym SPOFA i miało uwzględnić oszczędności walutowe, zaoszczędzone przy produkcji rodzimego napoju, oraz zagospodarowanie dużej ilości zbędnej kofeiny, powstającej przy prażeniu kawy, której nie umiano wykorzystać.

 

Konkurencja dla coli

Zespół naukowców kierowany przez Zdeňko Blažka spędził aż dwa lata na opracowaniu odpowiedniej formuły napoju. Ta ostateczna składa się z czternastu substancji ziołowych,  takich jak liście rokitnika, jeżyny, truskawki, oraz olejków eterycznych, uzupełnionych kofeiną. W ten sposób powstał syrop o nazwie Kofo, którego recepturę zmodyfikował Jaroslav Knapp.

Pierwotnie kofola miała się nazywać „Kofocola”, ale nazwa wydawała się zbyt długa, więc ją skrócono.

Pierwsze butelki kofoli zjechały z taśmy produkcyjnej w 1960 r. Napój od razu zyskał dużą popularność wśród ludzi pracy. Pod koniec lat sześćdziesiątych kofola była tak popularna, że ​​w Czechosłowacji skończyły się zioła potrzebne do jej produkcji i trzeba było je sprowadzać z zagranicy.

 

Dostępna dla każdego

W 1968 r. marka Kofola zaprezentowała swoje nowe logo w kształcie ziarenka kawy. Szczyt popularności napój osiągnął w latach 70. po wystawie w Ex Plzeň. Był to złoty okres kofoli! Na dobre trafiła do wszystkich sklepów, restauracji, stołówek zakładowych i każdej wiejskiej gospody. Stał się ogólnie dostępna dla każdego. Produkcja osiągnęła poziom 180 milionów litrów i stała się naszą codziennością.

Popularność kofoli została zachwiana na krótko po zmianach ustrojowych, kiedy mieszkańcy Czechosłowacji zachłystywali się dostępnością towarów zagranicznych.  Szybko jednak powrócili do tego, co znane i lubiane.

Popularność napoju sprawiła, że za swój zaczęli go uważać także Słowacy, co producent  uwzględnił w swojej nazwie – Kofola ČeskoSlovensko. Choć kofola została stworzona w Czechach, to była i jest produkowana także na Słowacji. W obu krajach jest tak popularna, że w barach i restauracjach nalewana jest prosto z beczki.

 

Kiedy ją kochasz…

Przełomem dla kofoli był rok 2001, kiedy wprowadzono hasło reklamowe „Kiedy ją kochasz, nie ma się co zastanawiać!“. Slogan ten wszedł do słownictwa wszystkich grup społecznych. Podbił serca nie tylko zakochanych, bowiem do dziś nie stracił na wartości.

Kofola w tym czasie przeszła przez różne odmiany: w 2004 r. ruszyła produkcja kofoli cytrynowej, potem pojawiły się też inne smaki: wiśni, ziół, wanilii, moreli, melona, maliny, czarnej porzeczki, jeżyny, ananasa i grejpfruta. Kofola produkuje również limitowane edycje o różnych wyszukanych smakach, jak cynamonowy czy piernikowy. Marka jest dziś głównym konkurentem światowych liderów Coca-Coli i Pepsi, a w Polsce posiada swoje przedstawicielstwo od 2003 r.

Popularność kofoli na rynku słowackim sprawiła, iż różne firmy stopniowo ruszyły z własną produkcją napojów na bazie koli, sprzedawanych na lokalnym rynku.

Podczas pisania artykułu łapczywie wypiłem butelkę kofoli. Może i Wy podczas czytania zapragnęliście sięgnąć po ten smakowity napój?

Andrej Ivanič
Zdjęcia: Wikimedia Commons

MP 3/2023