post-title Państwo podziemne a holocaust

Państwo podziemne a holocaust

Państwo podziemne a holocaust

 TO WARTO WIEDZIEĆ 

Już od 1940 roku konspiracyjna Delegatura Rządu Rzeczypospolitej na Kraj informowała Rząd Rzeczypospolitej na Uchodźstwie o prześladowaniach Żydów w Polsce. Wiadomości były alarmujące i spowodowały wysłanie przez rząd londyński do rządów alianckich noty, zwracającej uwagę na tragiczną sytuację polskich Żydów.

W 1941 roku polskie Ministerstwo Informacji w Londynie wydało broszurę zatytułowaną „Bestialstwo nieznane dotąd w historii”, w której na podstawie informacji otrzymywanych z okupowanej Polski informowało o tragedii Żydów.

W styczniu 1942 roku to samo ministerstwo wydało kolejną alarmującą publikację „Niemiecki nowy porządek w Polsce”. W grudniu 1942 roku minister Raczyński przesłał ponownie rządom sojuszniczym obszerną notę, ukazującą dotychczasowy przebieg zagłady Żydów w Polsce. Tak więc alianci po roku 1941 nie mogli już twierdzić, że o prześladowaniach Żydów w Polsce nie wiedzieli i nie mogli już ich ignorować.

We wrześniu 1942 roku przy Delegaturze Rządu RP na Kraj, czyli najwyższej władzy w Polskim Państwie Podziemnym, powstał Tymczasowy Komitet Pomocy Żydom. Jego powstanie było bezpośrednią reakcją na treść ulotki, napisanej przez znaną polską pisarkę katolicką Zofię Kossak-Szczucką, a zatytułowanej Protest, w której autorka pisała, że mimo iż uczucia Polaków-katolików wobec Żydów nie uległy zmianie i nadal są wrogie, to jednak wobec zbrodni niemieckich nie można być obojętnym, należy protestować, a kto tego protestu nie poprze, nie jest katolikiem. Tymczasowy Komitet Pomocy Żydom wkrótce został przekształcony w Radę Pomocy Żydom działającą pod kryptonimem „Żegota”.

We wrześniu 1942 roku Kierownictwo Walki Cywilnej wydało proklamację, w której stwierdzało: „Tragiczny los, jaki spotkał naród polski, zdziesiątkowany przez wroga, dopełniany jest od prawie roku przez straszną, zaplanowaną rzeź, przeprowadzaną na narodzie żydowskim. /…/ Zamordowano już milion ofiar, a ich liczba rośnie z każdym dniem. Nie mogąc zapobiec tym zbrodniom, Kierownictwo Walki Cywilnej składa w imieniu całego narodu polskiego protest przeciw zagładzie przygotowanej dla narodu żydowskiego.

Do protestu tego dołączają się wszystkie polskie grupy polityczne i cywilne. Tak samo jak w przypadku polskich ofiar niemieckich prześladowań, wykonawcy i ich kaci będą bezpośrednio odpowiedzialni za te zbrodnie”. Proklamację opublikowała cała prasa podziemna, została ona też przesłana do Londynu i wielokrotnie odczytana w BBC i w Radio „Świt”, a także w innych alianckich rozgłośniach radiowych.

Wcześniej jednak, bo już od początku lipca, Kierownictwo Walki Cywilnej regularnie informowało rząd w Londynie o każdym przejawie prześladowania Żydów, a aktualne informacje KWC otrzymywało od naczelników sekcji żydowskiej w Delegaturze Rządu oraz od Komendy Głównej AK. Pierwszym informacjom w Londynie nie wierzono i potraktowano je jako przesadzoną propagandę antyniemiecką. Nie dano również wiary wiadomości o rozpoczętej w lipcu 1942 roku likwidacji getta warszawskiego.

Dopiero, gdy kilka miesięcy później wywiad brytyjski potwierdził te informacje, zaczęto właściwie korzystać z wiadomości przekazywanych przez Stefana Korbońskiego ps. „Nowak”, szefa Kierownictwa Walki Cywilnej. Informował on o sytuacji w gettach, o masowych mordach, o transportach do Oświęcimia, o krematoriach oświęcimskich i doświadczalnym bloku X, o powstaniu w getcie warszawskim. Była to lawina alarmujących informacji, wśród których powtarzało się żądanie: „Nieustannie powtarzajcie polecenie Kierownictwa Walki Cywilnej udzielania pomocy ukrywającym się Żydom.”

W marcu 1943 roku wystosowano kolejną proklamację, by przeciwdziałać stosowaniu szantażu wobec Polaków udzielających schronienia Żydom, w której m.in. czytamy: „/…/ niektórzy, pozbawieni czci i honoru, rekrutujący się ze świata przestępczego, odkryli nowe świętokradcze źródło korzyści: szantażowanie Polaków ukrywających Żydów i samych Żydów. Kierownictwo Walki Cywilnej ostrzega, że każdy przypadek szantażu będzie zarejestrowany i ukarany z całą surowością – jeśli to możliwe natychmiast, jeżeli nie – to w przyszłości”.

Po ogłoszeniu tej proklamacji sądy podziemne wydały wiele wyroków śmierci. Wyroki wykonywano przez rozstrzelanie, a prasa podziemna i radio informowały o nich. W lutym 1944 roku Kierownictwo Walki Podziemnej wydało dekret zezwalający w nagłych przypadkach, gdy postępowanie sądowe mogło zagrażać życiu lub bezpieczeństwu ukrywających się Żydów lub osób udzielających im schronienia, na natychmiastową, bez wyroku sądowego likwidację szantażystów i donosicieli. Podstawą wykonania wyroku był w takich przypadkach rozkaz miejscowych władz podziemia, najczęściej miejscowego dowódcy Walki Cywilnej.

Komunikaty o eksterminacji Żydów przesyłała swoimi kanałami również Delegatura Rządu RP na Kraj. Początkowo były to przede wszystkim informacje, otrzymywane od dwu przedstawicieli środowisk żydowskich: Leona Feinera i Adolfa Bermana, adresowane do rabinów Stephena Wize i Nachuma Goldmana w Stanach Zjednoczonych oraz do dwóch żydowskich członków Rady Narodowej w Londynie – Ignacego Schwartzbarta i Szmula Zygielbojma.

Delegatura zdecydowała też o wysłaniu do Londynu naocznego świadka prześladowań Żydów. Był nim kurier delegata rządu Jan Karski, który nie tylko przedostał się do getta warszawskiego, ale w przebraniu estońskiego strażnika dostał się do obozu śmierci dla Żydów w Bełżcu, by potem, pokonując ogromne trudności, dotrzeć w listopadzie 1942 roku do Londynu.

Tam o ludobójstwie dokonywanym przez Niemców w Polsce informował nie tylko polskiego premiera rządu londyńskiego gen. Sikorskiego, ale również przedstawicieli angielskich sfer rządzących: ministra spraw zagranicznych A. Edena, przywódcę Partii Pracy A. Grenwooda, lordów Seelbourna i Cranborna, przewodniczącego Zarządu Handlowego H. Daltona, podsekretarza spraw zagranicznych R. Lawa i in.

Osobiście informował ambasadorów rządów angielskiego i amerykańskiego, akredytowanych przy Rządzie RP na Uchodźstwie. Jan Karski poświadczył również eksterminację Żydów przed Komisją ds. Badania Zbrodni Wojennych przy Narodach Zjednoczonych. Udzielił też licznych wywiadów dla prasy brytyjskiej, apelował o pomoc do parlamentu brytyjskiego, do organizacji pisarzy i intelektualistów brytyjskich.

Dzięki gen. Sikorskiemu udało się Karskiemu dostać do Stanów Zjednoczonych, gdzie opisał sytuację Żydów podsekretarzowi Stanu Adolfowi Berle, naczelnemu prokuratorowi Bidde, sędziemu Sądu Najwyższego F. Frankfurterowi, arcybiskupom, a także przywódcom amerykańskich Żydów Stephenowi Wise, Nachimowi Goldmanowi i Waldemanowi. Przyjął go również prezydent Franklin D. Roosevelt.

Delegatura Rządu na Kraj i Komenda Główna AK domagała się od aliantów odwetu za eksterminację Żydów: nalotów dywanowych na miasta niemieckie, regularnego bombardowania linii kolejowych prowadzących do obozów zagłady, by w ten sposób zapobiec kolejnym transportom z gett.

Szef Kierownictwa Walki Cywilnej Stefan Korboński, podsumowując te żądania, w komunikacie dla rządu londyńskiego z 7 czerwca 1943 roku pisał: „Tutejsza opinia publiczna żąda, aby uwaga Anglosasów zwróciła się w stronę Polski i wzywa do odwetu na Rzeszy /…/ Błagam i proszę, aby jednocześnie z rozpoczęciem nalotów dywanowych na Niemcy złożono odpowiednie deklaracje, że to jest odwet za ostatnie bestialstwa popełniane przez Niemców”.

Gdy w połowie roku 1942 w gettach rozpoczęły się przygotowania do stawienia zbrojnego oporu Niemcom, przywódcy rodzącego się podziemia żydowskiego utworzyli Żydowski Komitet Narodowy, w skład którego weszli reprezentanci wszystkich organizacji żydowskich z wyjątkiem „Bundu”. Wkrótce powstała Komisja Koordynacyjna – najważniejsze ciało polityczne żydowskiego podziemia. I „Bund”, i Żydowski Komitet Narodowy miały swych przedstawicieli po stronie aryjskiej. Byli to wspomniani już dr Adolf Berman i dr Leon Feiner.

Obaj utrzymywali regularne kontakty z Delegaturą Rządu. Powstała w lipcu 1942 roku w getcie warszawskim Organizacja Bojowa, od grudnia 1942 Żydowska Organizacja Bojowa, na czele której stał Mordechaj Anielewicz, również miała swego przedstawiciela poza murami getta. Był nim Arie Wilner, utrzymujący łączność z Armią Krajową poprzez kontakt z Henrykiem Wolińskim, dowódcą żydowskiej sekcji Dowództwa Armii Krajowej. Delegatura Rządu zaakceptowała wolę przedstawicieli żydowskich podporządkowania działań swoich organizacji Delegaturze i Komendzie Głównej AK.

Naczelne Dowództwo Armii Krajowej wyznaczyło majora Stanisława Webera i kapitana Zbigniewa Lewandowskiego do organizowania pomocy dla Żydowskiej Organizacji Bojowej. Pierwsze dziesięć sztuk broni i amunicji dotarło do ŻOB w grudniu 1942 roku, kolejne w styczniu 1943 roku. Delegatura Rządu utworzyła Sekcję Żydowską, na czele której stał najpierw Witold Bieńkowski, a później Władysław Bartoszewski. Podziemnymi kanałami Delegatury i Armii Krajowej przekazywano z zagranicy pieniądze dla organizacji żydowskich.

Od stycznia 1943 roku oficerowie Armii Krajowej i przedstawiciele Żydowskiej Organizacji Bojowej opracowywali wspólną akcję po obu stronach muru getta warszawskiego w czasie powstania. Armia Krajowa dostarczała do getta broń i amunicje. Niestety jej możliwości były ograniczone. Nie powiodła się akcja trzech jednostek AK w pierwszym dniu powstania w getcie – 19 kwietnia, która miała na celu wysadzenie muru getta.

W drugim dniu jednostka Gwardii Ludowej Polskiej Partii Robotniczej zaatakowała niemieckie stanowiska broni maszynowej w pobliżu getta. Później oddział AK rozgromił litewską jednostkę policji porządkowej. Akcje AK w czasie powstania w getcie miały miejsce przy ulicach Leszno i Orlej, w okolicach Cmentarza Powązkowskiego, szczególnie odważne akcje podejmował oddział Korpusu Bezpieczeństwa pod dowództwem kpt. Henryka Iwańskiego. Nie były to jedyne przypadki wspólnej walki Polaków i Żydów w czasie powstania w getcie warszawskim, powstania, które musiało zakończyć się klęską, o czym i Żydzi, i Polacy wiedzieli.

O przebiegu walk codzienne informował w konspiracyjnym radio „Świt” naczelnik Kierownictwa Walki Cywilnej Korboński, a delegat rządu Jankowski wysyłał do Londynu pilne depesze. Pod koniec powstania rozpoczęła się zorganizowana ewakuacja żołnierzy żydowskich, w której pomagały m.in. polska Socjalistyczna Organizacja Bojowa, Gwardia Ludowa, Armia Krajowa. Żołnierze żydowscy trafiali do oddziałów partyzanckich. Los cywilów, którym udało się przeżyć powstanie i uciec piwnicami i kanałami na stronę aryjską, był znacznie gorszy.

Ci, którzy mieli więcej szczęścia, trafiali do lasu i zamieszkali z partyzantami lub w obozach przez nich chronionych. Pozostali bądź zostali schwytani przez Niemców, bądź znaleźli schronienie wśród ludności polskiej, która, odpowiadając na apele Rady Pomocy Żydom „Żegoty”, premiera Sikorskiego i delegata rządu Jankowskiego, mimo zagrożenia karą śmierci, robiła co mogła, by pomóc uciekinierom.

W czasie holocaustu zostało zamordowanych i zmarło około 3 milionów Żydów – obywateli polskich. Oblicza się, że Polacy przechowali 20 do 40 tysięcy Żydów. Dla przechowania jednej osoby potrzebna była pomoc kilkunastu osób, co pozwala szacować liczbę Polaków uczestniczących w pomocy Żydom na kilkaset tysięcy.

Nie znamy dokładnej liczby Polaków zabitych przez Niemców za udzielanie pomocy Żydom. Związek Byłych Więźniów Politycznych szacuje ich liczbę na 2 500 osób, a Fundacja Maksymiliana Kolbego w publikacji Męczennicy miłosierdzia podaje nazwiska 2 300 Polaków, na których wykonano wyrok śmierci za pomoc Żydom.

Danuta Meyza-Marušiak

MP 3/2006