post-title Grzegorz Nowacki…

Grzegorz Nowacki…

Grzegorz Nowacki…

„Naszym zadaniem jest wspieranie wszystkich organizacji polonijnych”

 WYWIAD MIESIĄCA 

Podczas pierwszego spotkania z Grzegorzem Nowackim, nowym konsulem RP w RS w randze radcy ministra, poruszyliśmy mnóstwo tematów, bowiem jest on człowiekiem o wielu zainteresowaniach.

Rozmawialiśmy więc o historii, polityce, a także o krajach bałkańskich, gdzie w Zagrzebiu, Lublanie i Belgradzie pełnił misje dyplomatyczne jako konsul i radca polityczny. Naszym czytelnikom prezentujemy rozmowę, dotyczącą zagadnień polonijnych.

 

Ponieważ Pańska poprzedniczka nie przedstawiła Panu obecnych władz Klubu Polskiego, choć w przypadku drugiej organizacji polonijnej to zrobiła, stąd moje pytanie, czy władze Klubu Polskiego będą mogły liczyć na Pana pomoc i chęć współpracy?

Oczywiście, że tak. Naszym zadaniem jest wspieranie wszystkich organizacji polonijnych. Moja wizyta w Żylinie miała miejsce ze względu na bliższe związki mojej poprzedniczki z tym środowiskiem. Mogę jednak zapewnić, że nie będzie żadnych preferencji – wszystkim będziemy starali się pomagać jednakowo. Bardzo liczę na współpracę z Polonią bratysławską i władzami Klubu Polskiego, ponieważ środowisko to działa w stolicy kraju.

 

Klub Polski ma swoje władze i siedzibę w Bratysławie, ale pracuje w kilku oddziałach w różnych miastach Słowacji.

Dobrze by było, gdyby oddziały regionalne bardziej się uaktywniły, rywalizowały ze sobą. Kto wie, może gdyby te oddziały zaczęły działać autonomicznie, każdemu z nich udałoby się pozyskać więcej środków finansowych? Polacy zostali uznani za mniejszość narodową, a zatem mają prawo do wsparcia finansowego od państwa słowackiego. Jeśli ta pomoc płynie do jednej organizacji,  prawdopodobnie może być mniejsza, niż gdyby płynęła do większej ilości podmiotów.

 

Ilość środków, przyznawanych przez władze słowackie dla konkretnej mniejszości, nie wzrasta wraz z pojawiającymi się nowymi organizacjami, ale zależy od liczebności danej mniejszości, a zatem od ilości osób, które podczas spisu ludności przyznają się do polskiego pochodzenia.

I tu dotykamy bardzo ważnego zagadnienia. Spis ludności, który odbędzie się na Słowacji w przyszłym roku, to ważne źródło danych. W naszym przekonaniu oficjalne słowackie dane, opracowane na podstawie poprzedniego spisu ludności, nie odzwierciedlają stanu realnego. Sądzimy, że na Słowacji może być około 8 do 10 tysięcy Polaków. W poprzednim spisie ludności nie wszyscy oni zadeklarowali polskie pochodzenie.

Podczas spotkania ze środowiskiem polonijnym z województwa żylińskiego rozmawialiśmy na ten temat. Jego przedstawiciele wskazywali na tę niedoskonałość statystyk spisowych. Podobno w arkuszach spisowych w 2001 roku były wymienione dwie największe mniejszości, a pozostałe zostały zakwalifikowane jako „inne”, co mogło spowodować, że nie wszyscy przyznali się do swojego polskiego pochodzenia.

 

Rozmawiałam z dyrektorem w Urzędzie Statystycznym, odpowiedzialnym za przygotowanie spisu ludności, który zapewnił mnie, że w przyszłym roku arkusze będą zawierały rubryki z wyszczególnieniem wszystkich 13 mniejszości narodowych, uznanych przez państwo słowackie, w tym również i polską.

To bardzo dobra wiadomość, zatem my jako ambasada będziemy starali się oficjalnie uzyskać potwierdzenie, co do treści pytań przygotowywanego spisu. Przed nami ważne zadanie dotarcia do jak największej ilości naszych rodaków i propagowania wśród nich idei przyznania się podczas spisu do polskiego pochodzenia.

 

Czy ma Pan jakąś koncepcję współpracy z Polonią?

Naszym zadaniem jest działanie na rzecz umacniania związków Polonii z ojczyzną. Dla naszych rodaków, mieszkających blisko granic, ważne są inicjatywy przygraniczne, funkcjonowanie w ramach euroregionu. Dużą rolę w dzisiejszym świecie odgrywają media. Wiem, że tak jest też w przypadku „Monitora Polonijnego”, który dociera do Polaków, rozproszonych po całej Słowacji.

Tę działalność wydawniczą również będziemy wspierali. Myślę, że powinniśmy nawet pójść dalej i w poszczególnych ośrodkach regionalnych znaleźć kolporterów, którzy by promowali pismo w swoich środowiskach. Uważam, że „Monitor” jest wydawany na wysokim poziomie – to profesjonalne pismo.

 

Jakie jest Pańskie zdanie na temat działalności szkółek polonijnych? Widzi Pan potrzebę wznowienia ich pracy w tych ośrodkach, w których przestały one działać?

Tak. Prawo nauczania w języku polskim, które gwarantują umowy między Polską a Słowacją, nie w pełni jest realizowane ze względu na rozproszenie Polonii w tym kraju. Działalność Szkolnego Punktu Konsultacyjnego nie jest w stanie zastąpić szkółek sobotnio-niedzielnych. Takich szkółek powinno być więcej. Jesteśmy gotowi wspierać je, jeśli taka będzie wola środowisk polonijnych w różnych regionach.

 

Skoro rozmawiamy o edukacji, chciałam zapytać o sposoby ubiegania się o stypendia dla młodzieży polskiego pochodzenia.

Dotknęła pani dosyć trudnego problemu, bo to wsparcie poprzez stypendia, zwłaszcza za pośrednictwem Fundacji „Semper Polonia”, działało do poprzedniego roku. Niestety w tym roku ze względu na kłopoty ekonomiczne, które przeżywa nie tylko Polska, ale i cały świat, Słowacja nie została objęta tą formą wsparcia, ale myślę, że należałoby o nie walczyć.

 

Kto powinien o nie walczyć?

Możemy wspólnie powalczyć o poszerzenie programu „Semper Polonia”. Ale mam coraz mniej pewności, czy Słowacja zostanie zakwalifikowana do tego programu.

 

Według jakiego klucza przewiduje Pan przydzielanie środków finansowych, którymi dysponuje konsulat, organizacjom polonijnym?

Niestety, nasze środki są skromne. Budżet, którym dysponuje konsulat, jest znacznie mniejszy niż wsparcie, które otrzymują organizacje polonijne zarówno ze strony państwa słowackiego, jak i poprzez dotacje, które płyną bezpośrednio z Polski.

Nie oznacza to jednak, że nie będziemy wspierać inicjatyw polonijnych, będziemy je dotować w miarę posiadanych środków. Mam nadzieję, że sytuacja ekonomiczna naszego kraju pozwoli na korzystniejsze planowanie takiego wsparcia w latach następnych.

 

Czy będą ustalone jakieś konkretne zasady ubiegania się o dofinansowanie?

Z tego, co wiem, do tej pory odbywało się to na zasadach wniosków, składanych do konsula przez dane organizacje polonijne. W przypadku konkretnych, ciekawych projektów możemy występować o ekstra dofinansowanie z centrali.

Czy w związku z przyszłoroczną prezydencją Polski w Unii Europejskiej zamierza Pan we współpracy z Polonią zorganizować jakieś przedsięwzięcie, które uwidoczni polską mniejszość na Słowacji?

Tak, na pewno. W drugiej połowie 2011 roku Polska obejmie prezydencję w UE. Takiemu przewodnictwu towarzyszą przedsięwzięcia kulturalne w różnych krajach. Ostatnio miałem okazję obserwować tego typu inicjatywy, będąc na placówce w Słowenii.

Wtedy prezydencję obejmowała Austria, która bardzo ładnie wykorzystała rocznicę urodzin Mozarta – wydała płytę z jego utworami, zorganizowała koncerty. Na czas prezydencji Polski przewidziane są także działania, mające na celu promocję naszego kraju. W tej chwili w Warszawie opracowywane są ramy organizacyjno-programowe. Kiedy je otrzymamy, wtedy podejmiemy działania.

 

Jakim zagadnieniom zamierza Pan poświęcić szczególną uwagę?

Do moich obowiązków należy też opieka konsularna nad obywatelami Polski, przyjeżdżającymi czy przejeżdżającymi przez Słowację, których co roku jest około 5-6 milionów. Zamierzam też nawiązać kontakty z polskimi księżmi, pracującymi na Słowacji. Będę również odwiedzać miejsca pamięci, czyli na przykład groby polskich żołnierzy. Miałem okazję odwiedzić cmentarz polskich żołnierzy w Nitrze. Wiem, że w Šturovie jest pomnik króla Jana III Sobieskiego.

 

W Brestovanach z kolei są groby rodziny Zamoyskich, które niedawno odwiedziłam w towarzystwie byłego polskiego ambasadora na Słowacji pana Jana Komornickiego.

Będziemy starali się zadbać o wszystkie polskie groby.

 

Na Słowacji sporo Polaków podejmuje pracę w firmach międzynarodowych. Czy ma Pan jakiś pomysł, jak do nich dotrzeć?

To chyba najtrudniejsze zadanie, bowiem te środowiska są trochę kosmopolityczne. Część z tych osób jest na kontraktach, po kilku latach zmienia miejsce pracy i nie widzi potrzeby angażowania się w działalność polonijną. Warto jednak te osoby zapraszać na różnego rodzaju imprezy. A może ich firmy mogą wesprzeć niektóre działania?

 

Klub Polski nie posiada swojej siedziby. Czy ma Pan dla nas jakieś wskazówki, jakie podjąć kroki, by pozyskać lokal?

Brak własnej siedziby utrudnia pracę Klubu. Uważam to za dużą niedogodność. Oczywiście ten lokal powinien być przydzielony przez władze miasta, skoro Polacy zostali uznani za mniejszość narodową. Tego nie załatwi ambasada. Klub musi sam o to zabiegać. Może oczywiście korzystać ze wsparcia ambasady, ale wnioskodawcą nie może być placówka dyplomatyczna.

 

Od kilkunastu dni mieszka Pan w Bratysławie. Ma Pan już jakieś swoje ulubione miejsca w tym mieście?

Bardzo mnie zauroczyło Stare Miasto w Bratysławie. Widać tu zderzenie tradycji, historii z nowoczesnością. To jest miasto, które da się lubić. Słowację znam głównie z moich częstych podróży, ponieważ przez 15 lat pracy dyplomatycznej na południu Europy często tędy przejeżdżałem, wracając do Polski. Mam zamiar sporo podróżować, bowiem dobry dyplomata musi poznać kraj, jego obyczaje, by dobrze pełnić swoją misję.

 

Spotkał się już Pan z tym, że podobieństwo języka polskiego i słowackiego prowadzi do sytuacji niekiedy dwuznacznych, niekiedy komicznych?

Uczęszczałem na kurs języka słowackiego, organizowany przez Instytut Słowacki w Warszawie, ale znajomość tego języka będę oczywiście doskonalił na miejscu. Z pewnością pomagać mi będzie moja znajomość języków słowiańskich. Mam świadomość, iż podobieństwo języków słowiańskich może być źródłem wielu wpadek. Kilka z nich już poznałem: wiem już co oznacza “odporný”, wiem też, że nie należy mówić, że coś  “pachnie”.  Z pewnością odkryję jeszcze wiele innych pułapek językowych. Opanowanie języka to ważny krok w poznawaniu kraju i pracy dyplomatycznej.

 

Czy na placówkę dyplomatyczną przyjechał Pan wraz z rodziną?

Będę tu wraz z małżonką. Nasza córka już skończyła studia, jest samodzielna, ale pewnie będzie nas często odwiedzać.

Małgorzata Wojcieszyńska
Zdjęcia: Małgorzata Wojcieszyńska

MP 9/2010