post-title Gaba – reaktywacja

Gaba – reaktywacja

Gaba – reaktywacja

 CZUŁYM UCHEM 

Kilka lat temu na łamach „Monitora Polonijnego” gorąco zachęcałam do posłuchania Hat, Rabbit (2009) Gaby Kulki. Zastanawiałam się też wówczas, czy tak dobra płyta będzie zwiastunem nowej, ciekawej kariery, czy tylko obiecującą efemerydą. Na początku września do sklepów trafił The Escapist, pierwszy od pięciu lat w pełni autorski album Kulki. Z pełnym przekonaniem mogę napisać, że jest dobrze.

Na Hat, Rabbit dość łatwe do wychwycenia były wpływy Kate Bush i Tori Amos. Słychać je i w utworach z The Escapist, choćby Phantom Limb. Kulka jako adeptka szkoły obu tych cenionych artystek radzi sobie znakomicie i wciąż brzmi przekonująco. Jednak w porównaniu z poprzednim krążkiem muzycznych inspiracji i eksperymentów jest więcej, co przekłada się na odważniejsze, nieoczywiste aranżacje piosenek, na swobodne żonglowanie pozornie niespójnymi stylami.

„Doszły do głosu moje szkolne fascynacje. Bo przyznajmy, nigdy potem muzyki nie słucha się w taki sposób, jak słuchało się w wieku 15 lat. Przy czym nie chodzi o bezpośrednie przełożenie inspiracji – że tutaj słychać Kate Bush, a tam Tori Amos – jak może bywało wcześniej”wyjaśniała Kulka w wywiadzie udzielonym niedawno tygodnikowi „Polityka”.

„Te nastoletnie inspiracje powoli przenikały z dna mojej muzycznej świadomości na powierzchnię. Przegryzły się, dojrzały i teraz znalazły niewymuszone ujście, bez dosłownych stylizacji czy cytatów. Ujawniły się więc niespodziewanie późne lata 70. Rzeczy takie, jak Elton John i Fleetwood Mac, solowi Beatlesi czy Queen. I trochę lat 80. w singlowym Wielkim wrażeniu” – opowiadała, dodając, że utwór tytułowy nie powstałby, gdyby w czasach szkoły średniej „nie zdarła do białej taśmy trzeciego, pobrzmiewającego Wschodem albumu Led Zeppelin”.

Wspomniane fascynacje, doprawione niesamowitym wręcz wyczuciem melodyki, imponującą wiedzą muzyczną i oszałamiającymi możliwościami wokalnymi przyniosły doskonały efekt. Warto potraktować tę płytę z szacunkiem i poświęcić jej więcej czasu. Wsłuchać się w wysmakowane, wymagające uwagi i koncentracji utwory. Należy ją koniecznie odtwarzać na dobrym sprzęcie, by móc docenić wszystkie smaczki i aranżacyjne niuanse. To nie jest muzyka, która może być tłem codziennych czynności; to nie są piosenki do śpiewania przy zmywaniu naczyń. Nie jest lekko i łatwo, ale na pewno przyjemnie.

Katarzyna Pieniądz

MP 10/2014