post-title Tajemnica w obietnicy

Tajemnica w obietnicy

Tajemnica w obietnicy

 KINO OKO 

Miłość jest piękna, dodaje skrzydeł, pozwala bujać w obłokach i przenosić góry. Ale czy na pewno? Do czego może prowadzić miłość nastolatków, która jest nie tylko głupia i ślepa, ale i okrutna? Film „Obietnica” w reżyserii Anny Kazejak idealnie wpisuje się w nurt modnych w ostatnich latach produkcji, takich jak „Bejbi blues”, „Galerianki”, „Wszystko, co kocham” czy „Sala samobójców”, poruszających problematykę współczesnej polskiej młodzieży.

Każdy z tych filmów czymś mnie poruszył, jednak do każdego z nich miałam także zastrzeżenia. Gdy było dobrze, a nawet robiło się lepiej, to wtedy coś zaczynało zgrzytać. Tym bardziej jestem zaskoczona swoją reakcją na film „Obietnica”, powstały w wyniku polsko-duńskiej kooperacji.

Rzadka to dla mnie przyjemność zobaczyć polski film, który najzwyczajniej w świecie podobał mi się w całości i to pod każdym względem! Główną zaletą tego obrazu jest prawdziwość, wyzierająca z każdego najmniejszego nawet detalu. Bohaterką filmu jest Lila, nastolatka jakich tysiące, ani ładna, ani brzydka, zakochana w Janku, koledze ze szkoły.

Jej rodzice są rozwiedzeni i choć kochają Lilę, nie mają z nią kontaktu, nie potrafią do niej dotrzeć i chyba nawet nie próbują. Historia szara, zwyczajna, ale nie z punktu widzenia zagubionej w świecie swoich emocji nastolatki. Lila jest postacią niezwykle złożoną, z jednej strony bardzo wycofana, nieobecna, momentami apatyczna, z drugiej nosząca w sobie ogromne pokłady buntu i agresji.

Zakochany w niej Janek składa na początku filmu przyrzeczenie – i to jest ta tytułowa obietnica – które jest tak samo enigmatyczne, jak główna bohaterka. Widz może się domyślać, co jest istotą owej obietnicy, ale pozostaje ona tajemnicza i niejednoznaczna jak cały film. To, co najbardziej ujęło mnie w tym obrazie, to brak jednoznaczności, operowania szablonami klasyfikującymi bohaterów jako dobrych lub złych. Tu nikt nie jest postacią pozytywną lub negatywną, wszyscy są ludźmi, jakich znamy z naszego życia, z krwi i kości.

Równie prawdziwie wypada konflikt pokoleń, a raczej konfrontacja dorosłych ze światem swoich dzieci – młodzież, szukająca poczucia bezpieczeństwa, atencji rodziców i jej poczucie braku zrozumienia w opozycji do rodziców, którzy kochają i chcą pomóc swoim latoroślom, ale kompletnie nie mają pojęcia, jak się do tego zabrać, czego efektem jest ich bierność, aż do momentu, kiedy coś się wydarzy.

„Obietnica” to do bólu prawdziwa historia zagubionych ludzi zarówno młodych, jak i starszych. To film bardzo spokojny, zredukowany, momentami statyczny, jednak dzięki twórcom (scenariusz, reżyseria, prowadzenie kamery itd.) oglądający go widz siedzi jak na szpilkach. Ten spokój i opanowanie wprowadzają go w stan napięcia i nerwowości, są jak cisza przed burzą. To kino bardzo emocjonalne, które pozostawia odbiorcy ogromną wolność interpretacji.

Na wielkie brawa zasługują wszyscy aktorzy – to kolejna rzadkość w polskim kinie ostatnich lat! Eliza Rycembel i Mateusz Więcławek jako Lila i Janek zauroczyli mnie swoją grą, którą można przyrównać do striptizu emocjonalnego. W drugoplanowych rolach popis aktorstwa dali Andrzej Chyra, Dawid Ogrodnik, Jowita Budnik, Magdalena Popławska i Bartłomiej Topa.

Film polecam zwłaszcza osobom lubiącym kino psychologiczne. Fanom strzelanin i pościgów odradzałabym ze względu na tempo. Tu nikt nikogo nie goni, ale… bomba i tak tyka!

Magdalena Marszałkowska

MP 1-2/2015