post-title Męskie tajemnice

Męskie tajemnice

Męskie tajemnice

 KINO OKO 

W moim idealistycznym podejściu do kina polskiego jest zarezerwowane miejsce, w którym tli się nadzieja, że jeszcze za mojego życia uda się komuś zrobić dobrą komedię romantyczną w stylu takich hitów, jak „Notting Hill” czy „Cztery wesela i pogrzeb”. Niemal po buddyjsku ćwiczę swoją cierpliwość i… czekam.

Jeszcze się nie doczekałam, ale widać światełko w tunelu. Światełkiem jest scenariusz do filmu „7 rzeczy, których nie wiecie o facetach”, światełkiem jest aktorstwo Zbigniewa Zamachowskiego, a reszta… no cóż, cierpliwie czekam, aż mroczny tunel w całości wypełni się jasnością.

Zacznę więc od scenariusza, który jest mocną stroną filmu. Oczywiście, jak to w komediach romantycznych masę tu stereotypów, ale pamiętajmy o tym, że komedia to kino rozrywki i oddechu, a nie ekranizacja „Dziadów” Mickiewicza. Chcemy się pośmiać, lekko i przyjemnie spędzić wieczór. Ale lekko i przyjemnie nie oznacza, że mamy być, jak w większości przypadków, potraktowani jak debile.

Film w reżyserii Kingi Lewińskiej opowiada o kilku mężczyznach, którzy borykają się z codziennymi problemami w pracy, przyjaźni i miłości. Jeden z nich traci pracę właśnie wtedy, gdy jego dziewczyna oznajmia mu, że jest w ciąży, drugi przeżywa rozpad małżeństwa, wyładowując agresję na otoczeniu, trzeci sypia z kim popadnie, w głębi duszy tęskniąc za swoją pierwszą dziewczyną, czwarty boi się czekającego go małżeństwa i wiązania się na całe życie, próbuje więc zdrady, która jak zawsze okazuje się najgorszym rozwiązaniem. I tak dalej, i tak dalej.

Wplecenie do scenariusza komediowego nuty goryczy i smutku, nawet jeżeli są to smutki stereotypowe, dodaje mu posmaku prawdy. Umierający ojciec, utrata pracy i strachy egzystencjalne są czymś, co znamy, dzięki nim łatwiej nam uwierzyć bohaterom, rozumiemy ich dylematy.

Niestety, sam scenariusz to nie wszystko. Jest tu sporo drewnianego aktorstwa, obok którego trudno przejść obojętnie. Najsłabszym ogniwem jest duet Alicja Bachleda-Curuś i Mikołaj Roznerski, którzy grają tak płasko, że lepiej byłoby zatrudnić wyciętych z papieru statystów.

Maciej Zakościelny, od lat grający tę samą rolę, i tym razem zaprezentował nam swoje ograne do bólu trzy miny. Aktorsko zachwyca Zbigniew Zamachowski, który stworzył rolę pełną luzu, dowcipu i dystansu do samego siebie.

Leszek Lichota również stanął na wysokości zadania, wcielając się w najtrudniejszą psychologicznie rolę byłego wojskowego, niepanującego nad napadami agresji. Również Piotr Głowacki, którego ostatnio pełno wszędzie, zaskoczył, pokazując nowe oblicze swojego warsztatu aktorskiego. Panie wypadły blado i pozostały w tle poza Dominiką Kluźniak w bardzo ciekawym epizodzie.

Warstwa wizualna to przesłodzona pocztówka Warszawy, która udaje Nowy Jork, ale ładne zdjęcia umilają seans. W końcu to nie film dokumentalny o życiu Pragi Południe, więc czemu się trochę nie pooszukiwać?

Poza tym dawkę lukru wizualnego uzupełnia kilka gorzkich prawd na temat rzeczywistości, parodia mechanizmów rządzących agencjami reklamowymi, smutne kulisy pracy w telemarketingu, przemysł muzyczny od strony śmierdzącej kuchni, smutna prawda o portalach randkowych itd. Wrócę jeszcze do scenariusza, który jest najmocniejszym punktem filmu. Chciałam pochwalić autora, ale w tej kwestii pojawia się zgrzyt.

We wszystkich materiałach prasowych podane są informacje, iż autorami są Piotr Wereśniak i Kacper Szymański. Jednak nie jest to prawdą; ci panowie mogą być co najwyżej autorami adaptacji, gdyż „7 rzeczy, których nie wiecie o facetach” jest remakiem niemieckiej komedii „Faceci w wielkim mieście” ze scenariuszem Simona Verhoevena.

Polska wersja opowiada kropka w kropkę te same historie, które pojawiły się w niemieckim oryginale, a zmienione zostały jedynie realia. Nie wiem, czemu twórcy umieścili informację o oryginalnym scenariuszu drobnym druczkiem w napisach końcowych? Bali się porównania z – niestety – lepszym niemieckim oryginałem?

Film do wybitnych nie należy, ale polecam go na babskie wieczory i letnio-jesienne odpoczynek dla szarych komórek. Łatwo i przyjemnie z naciskiem na „łatwo”.

Magdalena Marszałkowska

MP 9/2016