post-title Mistrzowie kreski

Mistrzowie kreski

Mistrzowie kreski

 SUBIEKTYWNA HISTORIA KOMIKSU POLSKIEGO 

Dla mnie komiks to przede wszystkim rysunek. Scenariusz czy scenopis jest ważny, ale może istnieć bez dymków. To właśnie obrazek nadaje sens komiksowi. W okresie powojennym tworzyło wielu rysowników, będących czasem także scenarzystami, a kilku z nich można uznać za wybitnych. Niektórych, np. Rosińskiego czy Christę, już wspomniałem, teraz przypomnę kilku innych.

Szymona Kobylińskiego kojarzymy raczej jako satyryka, trafnie komentującego rzeczywistość jednym rysunkiem w Polityceczy też wybornego znawcę polskiego munduru i broni. Ale był on też uznanym komiksiarzem, autorem pierwszego wydanego po II wojnie komiksu w formie zeszytu.

Kryminalna opowieść Stary zegarz cyklu Kapitan Gleb opowiada(jak się okazało, tylko jednoodcinkowego) ukazała się w 1957 r. Potem Kobyliński skoncentrował się na innej tematyce. Spod jego ręki wyszła komiksowa wersja przygód czterech pancernych oraz kilka opowieści historycznych, opublikowanych w Relaksie.

Ale o jakości komiksowej kreski Kobylińskiego świadczy fakt, iż na początku lat 90. był autorem podręcznika historii, który ozdobił własnymi komiksowymi obrazkami.

W Instytucie Polskim w Bratysławie w 2016 r. gościliśmy wystawę ilustracji książkowych Bohdana Butenki. Ale Butenko to przede wszystkim komiksiarz z krwi i kości, autor kultowych i wielokrotnie wznawianych przygód Gapiszona – prawie zawsze uśmiechniętego chłopca w zbyt wielkiej czapce na głowie – który pojawił się po raz pierwszy w 1958 r.

Potem w rysunkowych opowieściach sygnowanych „Butenko pinxit” pojawili się także harcerz Kwapiszon czy urocze dwa psiaki: Gucio i Cezar. Charakterystyczne dla komiksów Butenki jest nałożenie rysunku na fotografie, tworzące logiczne tło całej opowieści. Narysowani prostą, raczej dla dzieci przeznaczoną kreską, bohaterowie jego komiksów bawią dzisiaj różne pokolenia i różnych odbiorców (w tym mnie).

Numerem jeden komiksu okresu PRL pozostaje jednak tworzący w Bydgoszczy Jerzy Wróblewski. Obrazkowe historyjki zaczął rysować w Dzienniku Wieczornymjuż pod koniec lat 50. (opublikował tam ponad 70 opowieści). Jego dorobek to kilkadziesiąt historyjek samodzielnych, jak i ukazujących się seriach, jak Podziemny frontczy o kapitanie Żbiku.

Dobrze sobie radził zarówno z opowieściami historycznymi (Hernan Cortes i podbój Meksyku, Zesłańcy,Cena wolności, Wywiadowca XX wieku), przygodowymi, kryminalnymi i westernami (seria przygód Binio Billa, Czarna róża, Figurki z Tilos), fantastycznymi (Vahanara!),jak i zupełnie współczesnymi (Polak w kosmosie, Tajemnica głębin) czy dla dzieci (Nowa wyspa skarbów, Miasto z chmur).

Niektórzy zarzucają mu, iż rysował wiele, bez namysłu, że był autorem komiksów i opowieści służących komunistycznej ideologii. Ale o tym przecież decydowali scenarzyści i teksty w dymkach, a nie twórcy rysunków! Wróblewski nie zawsze był sam dla siebie scenarzystą.

Jego kreska, realistyczna, wyraźna, bardzo dynamiczna, ostro zarysowana w komiksach dla dojrzałych czytelników oraz miękka, zaokrąglona w opowieściach dla dzieci, ale zawsze ciekawa i zgodna z realiami jest łatwo rozpoznawalna i dziś. Przedwczesna śmierć w 1991 r. nie dała mu szansy potwierdzić i rozwinąć rysunkowego kunsztu w normalnych warunkach, bez cenzury i ideologicznej presji, z drukiem coraz lepszej jakości.

Jego jedną z ostatnich opublikowanych prac były dwa odcinki Biblii w komiksie. To właśnie o twórczości Wróblewskiego powstają prace naukowe, a wielu współczesnych komiksiarzy spotkanie z jego twórczością uznaje za inspirację i punkt odniesienia dla własnych prac.

O nieprzemijającej popularności jego twórczości niech świadczy fakt, iż wydawnictwo Ongrys od kilku lat wydaje zebrane do jednego zeszytu mniej rozpowszechnione i znane komiksy, ukazujące się wcześniej na gazetowych paskach, pod wspólnym tytułem Z archiwum Jerzego Wróblewskiego.

Jacek Gajewski

MP 3/2019