post-title Nietypowy Dzień Dziecka?

Nietypowy Dzień Dziecka?

Nietypowy Dzień Dziecka?

W tym roku Dzień Dziecka będziemy świętować zapewne inaczej niż zawsze, bez hucznych i gwarnych festynów. I ze względu na zamknięte granice – bez rodziny z Polski. Stale jednak może to być wyjątkowy dzień, który dzieci zapamiętają na długo. Wspólny wyjazd w urocze miejsce, piknik lub zabawy na łonie natury, różne niespodzianki to tylko niektóre z możliwości. Z dziadkami przecież można się spotkać i porozmawiać wirtualnie.

A co tak puścić wodze wyobraźni i baśniową krainę dla dzieci stworzyć w domu, rozpieszczając maluchy odrobinę bardziej niż zwykle w tym wyjątkowym dla nich dniu? Słowacja łagodzi obostrzenia i być może niektóre dzieci będą świętować Dzień Dziecka już w przedszkolach lub szkołach ze swoimi rówieśnikami (jeśli rodzice zdecydują się je tam posłać), na co już z niecierpliwością czekają zarówno dzieci jak i ich rodzice.

W ostatnich miesiącach koronawirus zawładnął naszym życiem i je zmienił. To był trudny okres dla wszystkich. Musieliśmy zrezygnować z dotychczasowego trybu życia i przystosować się do nowych warunków. My, dorośli, skoncentrowaliśmy się na przeorganizowaniu swojej codzienności, łącząc wiele obowiązków z pracą z domu, natomiast dzieci zostały nagle wyrwane ze swoich codziennych rytuałów, pozbawione towarzystwa kolegów i przyjaciół oraz możliwości korzystania z placów i centrów zabaw. A w Polsce przez długi czas nawet ze spacerów w ulubione miejsca!

Wraz z zamkniętymi przedszkolami i szkołami odwołano różne zajęcia pozalekcyjne, treningi i kursy. Niektóre dzieci przyjęły to ze spokojem, a nawet zaciekawieniem, inne reagowały smutkiem lub odczuwały niepokój, a nawet strach. Znajoma żaliła mi się, że jej kilkuletni jedynak zrobił się o wiele bardziej nerwowy. Z kolei mój niespełna 4 letni synek wielokrotnie pytał, dlaczego nie możemy pojechać do babci albo pójść na plac zabaw. Na szczęście szybko i ze spokojem odnalazł się w niecodziennych warunkach, przywykł do nowego trybu dnia, noszenia maseczki i nauczył się nowych zasad.

Cieszy się, że może oglądać więcej bajek, ale tylko w ciągu tygodnia, gdy razem z mężem pracujemy. Choć oboje staramy się poświęcać mu jak najwięcej czasu, to często słyszymy, że się nudzi.  Każdego dnia pyta się, czy dziś pracuję, a po godzinie od włączenia komputera dopytuje, kiedy skończę pracę. Oczywiście najbardziej cieszy się na weekend i dzięki temu szybko nauczył się nazw wszystkich dni tygodnia.

Zauważyłam również, że stale przebywając z nami, przyswoił sobie wiele słów, używanych przez dorosłych, czym wielokrotnie nas zadziwił, na przykład mówiąc: „Przecież to jest tylko pytanie teoretyczne” lub „To jest dzieło techno-sztuki”. Często też używa zwrotów, którymi posługujemy się z mężem w pracy, uśmiecha się do nas i mówi: „Ach, znowu te kejsy (ang. case), kole (ang. call) i NDC”.

Większość z moich znajomych twierdzi, iż pracując z domu i jednocześnie zajmując się dziećmi nie była w stanie zapewnić swoim maluchom tyle atrakcji co przedszkole. I chociaż w Internecie zaroiło się od wskazówek i poradników, co robić z dziećmi w czasie pandemii, z propozycjami kreatywnych gier i zabaw, to jednak każde dziecko potrzebuje kontaktu z rówieśnikami.

Pamiętam, jak syn ze swoim kolegą krzyczeli do siebie z balkonu. I chociaż tą specyficzną konwersację słyszało całe osiedle, to było w niej tyle radości z możliwości wspólnej rozmowy, że zdałam sobie wówczas sprawę, jak bardzo musi mu brakować kolegów i przyjaciół. Nie zapomnę także, kiedy po długim niewidzeniu Viktorek spotkał się ze swoim ulubionym kolegą – radośnie się wtedy przytulili, podali sobie rączki, a potem gonili po trawie.

Widzę też, jak syn się ożywia, rozmawiając przez Skype ze swoimi kuzynami, i jak opowiada babci i dziadkowi, co będzie z nimi robił, gdy skończy się epidemia i ich odwiedzi. Teraz najbardziej lubi chodzić do ogródka, gdzie razem z wujkiem może kopać, grabić i podlewać trawę oraz z radością zrywać truskawki i wyrywać rzodkiewkę. Tam też biega z pieskiem, buja się na hamaku i kopie dołki w piaskownicy, twierdząc, że w ogóle nie tęskni za przedszkolem.

Nie można jednak zapominać, iż czas izolacji w domach nie dla każdego dziecka był sielanką. Niektóre z nich, nie mogąc wyrwać się z domu, doświadczało przemocy psychicznej, fizycznej, a nawet seksualnej.

Życzmy zatem wszystkim dzieciom, by tegoroczny Dzień Dziecka mimo wszystko był dla nich wielkim świętem uśmiechu i dobrej zabawy.

Magdalena Zawistowska-Olszewska

MP 6/2020