Wiedeńska Orkiestra Świątecznej Pomocy 2011

 Z NASZEGO PODWÓRKA 

Sie ma, drodzy Czytelnicy! Niezwykłe powitanie? Dobrze się składa, gdyż Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy jest akcją niewątpliwie niezwykłą i jedyną w swoim rodzaju.

Tej kapeli pod batutą Jurka Owsiaka chyba nikomu nie trzeba przedstawiać. Fundacja WOŚP została założona 19 lat temu w Warszawie. Pomysł jej utworzenia zrodził się po udanej zbiórce pieniędzy, mającej miejsce 3 stycznia 1993, a zapoczątkowanej przez Owsiaka w muzycznym programie TVP2 pt. „Róbta co chceta”. Zebrane wówczas fundusze przeznaczono na rzecz dzieci z wrodzonymi wadami serca. Od tego czasu Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy kwestowała m.in. na rzecz wcześniaków, dzieci z cukrzycą czy chorobami neurologicznymi.

Finał tegorocznej edycji odbył się 9 stycznia, a zebrane środki tym razem pomogą w leczeniu dzieci z chorobami urologicznymi i nefrologicznymi. Z roku na rok WOŚP obejmuje swoim zasięgiem coraz więcej miejsc, dociera również do najodleglejszych zakątków świata. Tegoroczny, 19. finał nie ominął nawet Afganistanu, Arabii Saudyjskiej czy Wysp Szetlandzkich.

Jednak słowacka Polonia nie musiała wybierać się aż tak daleko, jeśli chciała wesprzeć WOŚP. W tym roku bowiem, zresztą już po raz szósty, Orkiestra zagrała także w sąsiednim Wiedniu. Przewodził jej Andrzej Kempa, wspierany przez grono działaczy polonijnych, m.in. Adama Turczyńskiego i Krystynę Mikołajczyk.

Wiedeński finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy odbywał się jednocześnie w dwóch miejscach – w klubie „U Marcina” odbywała się kwesta, zaś w klubie „Utopia” miała miejsce licytacja obrazów i rzeźb artystów polskiego pochodzenia. Pod młotek poszły także prace plastyczne, wykonane przez dzieci ze szkoły specjalnej, oraz gadżety z logo WOŚP.

Również bratysławscy goście nie przyjechali z pustymi rękami. Nasza redaktor naczelna Małgosia Wojcieszyńska w imieniu słowackiej Polonii przekazała na aukcję malowany na jedwabiu obraz, autorstwa słowackiej artystki polskiego pochodzenia Stenii Gajdošovej-Sikorskiej. A wszystko po to, by pomóc chorującym maluchom.

Chętnych do licytowania nie brakowało. Niewątpliwą atrakcją wieczoru była licytacja, której zwycięzcy mogli wcielić się w rolę… fryzjera! Jan Natkaniec – jeden z prowadzących wiedeński finał Orkiestry – licytacji poddał swój zarost. Panie, które wyceniły go na 40 euro, zadbały o fryzurę i bródkę pana Janka, a wszystko to na rzecz dzieciaków i ku uciesze zgromadzonych w „Utopii” gości.

Podczas styczniowego finału wiedeński sztab WOŚP zebrał ok. 3000 euro. Datki spłynęły też z innych zakątków Austrii, m.in. Linzu, Klagenfurtu, Innsbrucku i Salzburga. Miłym zaskoczeniem było wspomożenie Orkiestry przez właścicieli chińskiej restauracji „Happy Wock”. Państwo Xing na rzecz podopiecznych WOŚP przekazali 300 euro.

Tegoroczny, 19. Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy pokazał, że pomagać może dosłownie każdy i wszędzie. Z roku na rok przybywa bowiem państw, w których odbywają się zbiórki, a w nich wolontariuszy, których WOŚP zaraziła ideą niesienia pomocy najmłodszym chorującym.

Nie trzeba dysponować wielkim majątkiem, żeby wesprzeć potrzebujących. Liczy się każda złotówka, euro, jen czy dolar. A kto wie, może 20. finał zawita również na Słowację? Przecież, żeby pomagać, wystarczy tylko chcieć!

Zdjęcia: Ola Tulejko

MP 2/2011