Bo każdy z nas jest Bogiem

 KINO OKO 

O filmie „Jesteś Bogiem” usłyszałam na kilka miesięcy przed jego premierą. Polecił mi go znany, polski krytyk filmowy, który – mimo że nie jest fanem hip-hopu i rapu – był głęboko przekonany o wyjątkowości tego obrazu. Gdy historia zespołu Paktofonika weszła do dystrybucji, wywołała falę zachwytu zarówno wśród publiczności, jak i krytyki, a taka konstelacja zdarza się bardzo rzadko.

Ja, jak to zwykle ze mną bywa, ubrałam się w gruby pancerz sceptycyzmu, nie nastawiając się ani na zachwyt, ani na wylewanie łez nad kolejną, nieudaną polską produkcją. Tym milsze było moje zaskoczenie, bo mogę powiedzieć z ręką na sercu, że jest to film bardzo dobry: trafia prosto w serce i na długo zapada w pamięć.

Historia zespołu Paktofonika skupia się w filmie wokół postaci legendarnego założyciela tej grupy, charyzmatycznego Magika. „Jesteś Bogiem” jest jednak czymś więcej niż tylko zapisem życia członków kultowego już zespołu, jest to bowiem rodzaj podróży sentymentalnej, powrotu do lat 90. Można śmiało powiedzieć, że jest to obraz pokolenia, którego młodość przypadła na trudny okres przemian społeczno-politycznych. Jest to też historia narodzin nowego nurtu muzycznego.

Paktofonika była prekursorem polskiego hip-hopu, który wcześniej zarezerwowany był dla świata Zachodu. Sceneria śląskich blokowisk nie jest (nareszcie!) potraktowana przez twórców filmu w znanych z innych polskich produkcji kategoriach brudu, smrodu i ubóstwa.

Owszem jest szaro i buro, są bloki i odrapane budynki, ale czy gdzieś indziej w Polsce było wtedy kolorowo? To, co mnie ujęło, to nie skupianie się na tej szarości, beznadziei i umorusanych dzieciach w podartych sweterkach, bawiących się patykiem i sznurkiem.

Śląsk jest tu tłem wydarzeń, jest miejscem, z którego nie trzeba uciekać, by zrobić coś wartościowego. Bohaterowie – Magik, Fokus i Rahim – są pasjonatami słowa, bezkompromisowymi poetami nowej ery. Tworzą swoją muzykę, opowiadają o otaczającej ich rzeczywistości i nie ma w nich ani chęci wyrwania się do lepszego świata, ani aspiracji do robienia kolorowej kariery gdzieś w stolicy. Paliwem, które ich nakręca, nie są sława i pieniądze, ale muzyka.

Obecnie trudno nam uwierzyć, że można było żyć bez Internetu, plików MP3 i smartphonów. „Jesteś Bogiem” to powrót do czasów kaset magnetofonowych i dzwonienia z budki telefonicznej. W filmie młodzi muzycy zmagają się z brakiem profesjonalnego sprzętu, funduszy na wynajęcie studia nagrań, że nie wspomnę już o promocji i PR, o których wtedy jeszcze nikt nie słyszał.

Wykorzystywani przez udających menadżerów badylarzy piszą swoje teksty na klatkach schodowych i nagrywają muzykę w maleńkich pokoikach równie maleńkich mieszkań.

Ta pasja i chęć tworzenia, która tkwi w młodych chłopakach, ich przekonanie, że warto powalczyć o spełnienie marzeń, jest ogromną siłą tego filmu. Charyzmatyczny Magik, który jak każdy geniusz-perfekcjonista nigdy nie jest z siebie zadowolony, jest postacią tragiczną. Targają nim skrajne emocje – popada w depresję, w efekcie której popełnia samobójstwo. Jego śmierć nie jest przedstawiona w sposób tani, patetyczny.

Reżyser Leszek Dawid nie skupił się na tym, aby wycisnąć z widzów potoki łez, niczego nie podkolorował, nie udramatyzował, a przecież byłby to świetny zabieg pod publiczkę. Jego umiar, dystans i wręcz minimalizm zastosowanych środków wyrazu wywołują większe wzruszenie niż przepełnione patetyzmem sceny z filmów o podobnej tematyce.

 

Nie można też zapomnieć o wspaniałej obsadzie. Reżyser postawił na aktorów, których twarze nie są wyeksploatowane przez kolorowe pisma i portale plotkarskie. Okazuje się, że można zrobić świetny film bez Adamczyka, Kota czy Szyca. Marcin Kowalczyk (Magik), Tomasz Schuchard (Fokus) i Dawid Ogrodnik (Rahim) są tak wiarygodni, że aż trudno uwierzyć, że nie są prawdziwymi członkami Paktofoniki.

„Jesteś Bogiem” jest po prostu filmem prawdziwym. Prawdziwym do bólu. Właściwie nie wiem, co jeszcze napisać, by nie zabrzmiało jak banał. Zakończę więc słowami z listu, który przed samobójstwem napisał Magik: „Nawet jeśli wszyscy już w ciebie zwątpili, pokaż, że się mylili, nie czekaj, ani chwili dłużej…“

Magdalena Marszałkowska

MP 1/2013