Losy rozrzuconych po świecie

W maju właśnie minął rok od otwarcia Muzeum Emigracji w Gdyni i już wiadomo, że to miejsce przyciąga. W starannie odnowionym i zrekonstrowanym zabytku gdyńskiej architektury, czyli w dawnym Dworcu Morskim przy Nabrzeżu Francuskim, mieści się muzeum, które dojrzewało do obecnego kształtu przez kilka lat.

Pomysł bowiem zrodził się już w roku 2012. A Dworzec Morski to miejsce, z którego w latach 30. ubiegłego stulecia odpływali Polacy w świat, opuszczając zazwyczaj ojczyznę na stałe. Na starych fotografiach pokazano czekające w hallu dworca tłumy ludzi z bagażami, utrwalono chwile radości i smutku, twarze pełne nadziei, ale i niepokoju.

Czesław Miłosz pisał, że emigracja może człowieka zniszczyć albo niezmiernie wzmocnić. I właśnie ta myśl dodawała optymizmu życiowego Agnieszce Holland, znanej i cenionej reżyserce, która przyznaje, że całe życie spędziła na walizkach. Po raz pierwszy wyjechała na studia do Pragi, a potem w świat, do pracy.  Po wprowadzeniu stanu wojennego nie mogła wrócić do kraju w obawie o represje. Rozłąkę przeżywała ogromnie.


Dopiero kiedy jej córka Kasia mogła przyjechać do Paryża, postanowiła zostać tam dłużej. Oczywiście dzisiaj mieszka i w Polsce, i w świecie. Jej historia została odnotowana wśród setek innych opowieści w dokumentach, gromadzonych w Muzeum Emigracji w Gdyni. I niemal każda z nich mówi o tęsknocie, nostalgicznych wspomnieniach, snach, w których wracają obrazy z dzieciństwa.

Pracownicy muzeum spisują losy emigrantów, archiwizują wypowiedzi ludzi, którzy opuścili Polskę.  Wspomnienia i materiały filmowe realizowane są we współpracy z  Gdyńską Szkołą Filmową i stanowią bardzo ważną część działań, dokumentacyjnych muzeum. Dla młodych zwiedzających powstał interesujący komiks historyczny o Gdyni z lat 20., zatytułowany Miasto z widokiem.

W styczniu tego roku Florian Staszewski, fotograf, który ponad 20 lat pływał na MS Batory, przekazał 220 zdjęć, dokumentujących życie na statku w latach 50. i 60. Niezwykłe to fotografie, pokazujące i codzienne zdarzenia, spotkania, podróże, i koncerty, występy gwiazd estrady, np. Anny German, Kaliny Jędrusik, Violetty Villas, Ireny Kwiatkowskiej, Wiesława Gołasa, Wojciecha Pokory.

Staszewski fotografował  też pasażerów i załogę. Wiele jego zdjęć do tej pory nie było publikowanych. Ciekawa jest dokumentacja, dotycząca realizacji filmów fabularnych na Batorym. Wszak na tym statku kręcono wiele scen filmu Żona dla Australijczyka Stanisława Barei z Elżbietą Czyżewską i Wiesławem Gołasem, czy zabawną komedyjkę o przyjeżdżających do kraju trzech rodakach z Ameryki.

Film Jadą goście, jadą ma dzięki tym zdjęciom niezwykłą dokumentacjęTakże unikatowe wartości mają zdjęcia, dokumentujące ratowanie przez załogę MS Batory w 1967 roku rozbitków z frachtowca Jacobe Werolme.


Badacze dziejów emigracji zgodnie podkreślają, że nie ma chyba zakątka na kuli ziemskiej, gdzie nie spotkałoby się śladów polskich emigrantów. Podstawę Muzeum Emigracji w Gdyni stanowi ekspozycja stała, która opowiada o wielu zdarzeniach i losach Polaków od XIX wieku do współczesności.

To swoisty opis exodusu do różnych miejsc na świecie, dramatycznych losów emigrantów zarobkowych w II Rzeczpospolitej i emigrantów politycznych z czasów PRL. Są też opowieści najnowsze, o emigracji zarobkowej z początku XXI wieku. Wystawa cieszy się popularnością szczególnie wśród ciekawych świata. Nowoczesna placówka pozwala zwiedzającym aktywnie uczestniczyć w ekspozycji.

Można osobiście prześledzić losy wielu rodzin, obejrzeć makietę słynnego „szczęśliwego statku”, czyli transaltantyku MS Batory, można obejrzeć filmy, w tym odnaleziony obraz z 1928 roku „Zew morza”, zabawną historię o fascynacji morzem i… oficerami marynarki handlowej.


Polacy wędrowali i migrowali przez wieki. Pdobnie jak przedstawiciele innych nacji, gdy nie dało się z różnych względów żyć w ojczyźnie, szukali swego szczęścia w świecie. Słusznie się podkreśla, że dzieje polityczne, społeczne, gospodarcze i religijne Europy to historia migracji.

I zawsze ci, którzy wyjeżdżali i zadamawiali się w innym świecie, musieli się dostosowywać do kultury i działań polityczno-społecznych swoich nowych ojczyzn. Muzeum Emigracyjne w Gdyni także i to uświadamia zwiedzającym.

Alina Kietrys, Gdynia

MP 6/2016