post-title Czytacie? Wypożyczacie?

Czytacie? Wypożyczacie?

Czytacie? Wypożyczacie?

 ANKIETA 

W związku z otwarciem wyremontowanej biblioteki w Instytucie Polskim zadaliśmy pytania zarówno Polakom, jak i Słowakom, jak często korzystają z jej księgozbioru.

 

Anna Šírová-Majkrzak

Bardzo brakowało tej biblioteki, kiedy była w remoncie. Mówię o tym głównie pod kątem studentów, z którymi miałam zajęcia z literatury. Potrafimy się dzielić jednym egzemplarzem książki, ale jak go nie ma, to trudno prowadzić zajęcia.

Ja osobiście, ponieważ obecnie mieszkam w Wiedniu, częściej teraz korzystam z biblioteki w wiedeńskim Instytucie Polskim, choć szkoda, że jest ona otwarta tylko dwa dni w tygodniu w godzinach popołudniowych.

Mam spory własny księgozbiór, ale jak odwiedzę bibliotekę w Bratysławie, to i tak wracam z torbą pełną książek. Kiedy wsiadam do pociągu, najpierw sprawdzam prace studentów, ale potem od razu zatapiam się w lekturze. Najczęściej wypożyczam książki do jednokrotnego przeczytania, czyli wywiady, autobiografie.

Muszę postępować ostrożnie z tym wypożyczaniem, bo potem nie robię tego, co powinnam, ale czytam. Krzyczę na własne dzieci, że nie potrafią się oderwać od czytania, ale przecież robię to samo.

 

Julian Zelman

Kiedy w latach 1949 – 1952 uczyłem się w bratysławskim gimnazjum, mieliśmy obowiązkowy język polski. Połowa klasy uczęszczała na francuski, połowa na polski. Mnie się ten język bardzo spodobał. Od początku istnienia Instytutu Polskiego (wtedy nosił inną nazwę), czyli właśnie w czasach szkolnych, zacząłem tu przychodzić.

Z pasją czytam polskie książki, do biblioteki chodzę raz w tygodniu lub raz na dwa tygodnie. Te książki chyba zastępują mi trochę Polskę, bo rzadko tam jeżdżę. Co czytam? Jak zacznę czytać książki jednego pisarza, to czytam wszystko, co jest dostępne w bibliotece.

Z początku czytałem klasykę, na przykład Sienkiewicza, teraz Chmielewską. I co ciekawe, czytam książki, ale głównie po polsku, żeby utrzymywać znajomość języka, a przy okazji mieć z tego przyjemność.

 

 

Michaela Stanová

Uczę się języka polskiego już czwarty rok, jestem na studiach środkowoeuropejskich. Interesuję się polską literaturą. Kontakt z językiem mam od dzieciństwa, ponieważ moja babcia mieszka na północy Słowacji, w rejonach przygranicznych, a tam często do nas przyjeżdżali goście z Polski. Dlatego decydując się na naukę jednego słowiańskiego języka, wybrałam polski.

Właśnie wróciłam z Krakowa, gdzie byłam na Erasmusie. Tam mieliśmy zajęcia z literatury i musieliśmy czytać.  Najbardziej spodobała mi się twórczość Wisławy Szymborskiej. Czytałam jej wiersze, oglądałam na YouToube wywiad z nią. Pewnie będę tę wiedzę o niej pogłębiać.

Właśnie zamierzam wyrobić sobie kartę w bibliotece w Instytucie Polskim, ponieważ za rok piszę prace magisterską na temat Europa Środkowa w literaturze polskiej.

 

 

Anna Sulej

Czytam tylko po polsku. Mam czytnik, którego używam w ostateczności, bo wolę książki papierowe — lubię je wąchać, dotykać i przytulać. Ostatnio, kiedy przyszła do mnie paczka z książkami, nie mogłam usiedzieć na miejscu, takie czułam podniecenie. Książki kupuję przez Internet z przesyłką na Słowację albo – jeżeli akurat któryś ze znajomych wybiera się samochodem do Polski – to zamawiam je na jego polski adres.

Wyborów dokonuję najczęściej dzięki vlogom książkowym na YouTubie, które prowadzone są przez pasjonatów książek czy literaturoznawców. Książki wypożyczam również z biblioteki, która mieści się w Instytucie Polskim, lub pożyczam od znajomych. Kiedyś czytałam kryminały, książki szpiegowskie, thrillery, horrory, czyli książki trzymające w napięciu.

Teraz polubiłam takie, przez które się płynie, gdzie akcja nie jest szybka, uwielbiam więc powieści historyczne, sagi rodzinne, a nawet książki o nucie filozoficznej, które zmuszają do przemyśleń nad sensem życia.

Dołączyłam nawet do grupy na portalach społecznościowych „Przeczytam 52 książki w 2018 roku“. To już jest któraś z kolei edycja, ale mnie nie chodzi o to, żeby koniecznie przeczytać 52 książki. Najważniejsze, żeby czytać i promować czytanie. Ja w tym roku mam za sobą już 18 książek.

Ostatnio w bibliotece w Instytucie Polskim wypożyczyłam trzy pierwsze tomy sagi rodzinnej i myślałam, że wystarczą mi na jakieś trzy tygodnie, ale tak się wciągnęłam, że przeczytałam je w pięć dni.

Niestety, według mnie oferta tej biblioteki jest ograniczona. Szczególnie dotkliwy jest brak współczesnych autorów i bestsellerów. Bardzo denerwujące jest na przykład to, że nie ma tam pełnych serii, na przykład seria Remigiusza Mroza, czyli współczesnego autora, który jest bardzo poczytny, jest niekompletna.

Wielka szkoda. Nie wiem, być może dzięki ograniczonej ofercie tejże biblioteki albo dlatego, że z wiekiem człowiek dojrzewa, zaczęłam czytać i zachwyciłam się znienawidzoną w czasach liceum klasyką, na przykład „Lalką“ Prusa.

Red.

MP 4/2018