Z NASZEGO PODWÓRKA
Chociaż pałac Esterházyego w Bratysławie znajduje się niemal nad samym Dunajem, to w czwartkowy upalny wieczór 21 czerwca nie odczuwało się żadnego powiewu od rzeki. W pomieszczeniach jednej z historycznych już kawiarni Berlinka często odbywają się wernisaże wystaw galerii narodowej (SNG). Tego dnia brakowało tu i miejsca, i powietrza.
Pomiędzy gośćmi wernisażu znaleźli się przedstawiciele słowackiej kultury i sztuki, nie tylko ze świata plastyki; można było też zobaczyć dyrektora Instytutu Polskiego Jacka Gajewskiego, dyrektor programową Monikę Olech, reżysera Dušana Hanáka, poetkę Milę Haugową czy diwę opery Adrianę Kučerową. Na ścianie frontowej pałacu pojawił się fragment autoportretu malarza i jakby przypadkiem rzucone nazwisko – Berger.
Wystawa Jana Bergera nawiązuje do jego wcześniejszych prezentacji, z których warto przypomnieć prezentowany w Instytucie Polskim (2015) przekrój jego twórczości czy pokazywaną rok później wystawę jego malarstwo po roku 2000 w Galerii Miasta Bratysławy.
Obecna „inna“ wystawa malarza polskiego pochodzenia, bratysławianina od roku 1953, jest dla samego autora bardzo ważna. Kuratorom wystawy (Ninie Gažovičovej i Matejovi Fabianowi) udało się wyselekcjonować z twórczości Bergera podstawowe elementy malarstwa: twarze, ludzkie klimaty, aluzje przestrzenne, przepływające treści i motywy, czyli to wszystko, co tkwi w tradycji europejskiej. Aby to uwypuklić, autor użył wyjątkowo prostych środków – mocnego kontrastu przestrzeni i obrazu.
We wstępie do katalogu Alexandra Kusá, dyrektor generalna SNG, zwraca uwagę na podstawowe cechy twórczości Bergera: „Cisza w której huczą kolory, chwieją się kształty, a płaszczyzny zmieniają się w barwną masę, to niepatetyczny hołd dziełu malarza“.
Wystawa potrwa do 30 września 2018.
zdjęcia: Stano Stehlik