post-title 10 razy 10, czyli polskie ślady okiem kamery

10 razy 10, czyli polskie ślady okiem kamery

10 razy 10, czyli polskie ślady okiem kamery

 Z NASZEGO PODWÓRKA 

Dziesięć filmów około 10-minutowych, celem których jest uwiecznienie polskich śladów na Słowacji. O które ślady chodzi, wyjaśnia Marek Berky, pomysłodawca i główny realizator projektu.

„Te filmiki to efekt starań człowieka z polskimi korzeniami, urodzonego na Słowacji, by pokazać Słowakom rzeczy, ludzi czy miejsca związane z Polską, o których nie wszyscy wiedzą lub nie wszyscy zdają sobie sprawę z ich pochodzenia“ – tak Marek Berky określa cel, który mu przyświecał, kiedy projekt opracowywał.

Na celownik wziął na przykład polskie nazwy ulic w Bratysławie czy wpływ polskiej motoryzacji na tę czechosłowacką i słowacką. „To szczególnie bliski temat memu sercu, bo motoryzacją interesuję się od dawna i z przyjemnością przejechałem się polskim fiacikiem, w którym nagrywaliśmy jeden odcinek. Dowiedziałem się wówczas  mnóstwa ciekawostek na temat polskich samochodów“ – opisuje.

 

Od Ścibora po współczesność

Realizację projektu rozpoczął od filmu poświęconego rodzinie Ścibora ze Ściborzyc, która na terenach Słowacji zostawiła dużą spuściznę. Wspominany Polak był pierwszym właścicielem zamku w Beckovie, ale także miał olbrzymi wpływ na cały region Poważa, na Nowe Miasto nad Wagiem, Trenczyn, a także zamek w Čachticach.

Marek chwali ludzi napotkanych podczas kręcenia filmów.  „Poznałem nowych ludzi, nawiązałem nowe kontakty, a te zapewne zaowocują w kolejnych projektach Klubu Polskiego“ – chwali się i wyjaśnia, że już dziś planuje realizację kolejnej odsłony projektu pod nzazwą „Chleba naszego powszedniego“. Ten najprawdopodobniej zostanie zrealizowany na zamku w Čachticach.

„Kiedy kręciliśmy film o Ściborze, dotarliśmy do pani wójt gminy Čachtice, z którą nawiązaliśmy świetny kontakt i która jest zainteresowana tym, by gościć nas podczas 4. edycji naszej imprezy z chlebem w roli głównej“ – zdradza Marek.

 

Podpowiedzi od Polaków

Marek Berky początkowo był przekonany, że przygotowywane filmy zainteresują przede wszystkim Słowaków, ale okazało się, że kiedy opublikował relacje z kręcenia niektórych odcinków, spotkały się one z bardzo żywą reakcją Polaków mieszkających na Słowacji.

„Pokazaliśmy w mediach społecznościowych zdjęcia ulic Bratysławy mające polskie nazwy i to spowodowało, że Polacy zaczęli pisać do nas, gdzie jeszcze takie miejsca możemy znaleźć“ – wspomina Marek i dodaje, że zaangażowany w realizację bratysławskiego odcinka przewodnik po Bratysławie Arek Kugler był nie tylko świetnie przygotowany, ale potrafił też podzielić się swoją wiedzą o każdej z ulic z innymi

 

Jeden z dziesięciu

Jak na razie opublikowany został tylko jeden film z 10-odcinkowej serii, ten dotyczący zwyczajów bożonarodzeniowych, który był kręcony w Żywcu, w ośrodku „Odlewnia Kultury“. „Spotkał się z ciepłym przyjęciem. Dla wielu ważny był  świąteczny akcent, szczególnie w kontekście izolacji spowodowanej lockdownem“ – opisuje Marek i dodaje, że realizacja tego odcinka prawdopodobnie zaowocuje kolejnymi pomysłami współpracy z Ewą Nowak z Odlewni Kultury.

„Poznawanie nowych ludzi, to wartość dodana tej pracy“ – stwierdza. Kiedy rozmawiamy o tym, jak pracochłonne i czasochłonne jest to zadanie, przyznaje, że właśnie ogrom pracy, który trzeba włożyć w powstanie filmów, najbardziej go zaskoczył. „Z uwagi na różne okoliczności, realizację zadania mogliśmy rozpocząć dopiero jesienią.

Wtedy przekonałem się, że to olbrzymi projekt, wymagający mnóstwo czasu i energii“ – konstatuje i wierzy, że uda się go zrealizować do końca marca. Wtedy bowiem upływa przedłużony ze względu na pandemię termin realizacji projektów planowanych na 2021 rok, wspieranych przez Fundusz wspierający kulturę mniejszości narodowych.

 

Co jeszcze?

W najbliższym czasie realizowane będą kolejne odcinki. Jeden z nich poświęcony będzie Janowi Sobieskiemu, jego pobytowi w okolicy Szturowa na terenach Słowacji. W innym odcinku realizatorzy zamierzają dotrzeć do okolic Preszowa, gdzie pod koniec wojny zginęli polscy żołnierze, lecący samolotem nad Słowacją. „Na pewno nie pominiemy też tematu dotyczącego polskiej kuchni“ – informuje Marek.

 

Zniechęcenie?

Nasz rozmówca pytany o największe zaskoczenia podczas kręcenia filmów wyraża swój podziw dla pracy dziennikarskiej. „To niełatwa praca. W ogóle nie zdawałem sobie z tego sprawy“ – wyznaje i przywołuje z pamięci sytuację, kiedy na placu Jana Pawła II w Bratysławie jeszcze pełen energii i optymizmu chciał wkomponować do każdej części filmu wypowiedzi przechodniów.

Tych, chciał pytać o to, czy wiedzą, skąd się wzięła nazwa danej ulicy. „Pytałem wielu i aż siedmiu z kolei zareagowało nieprzyjemnie, wręcz agresywnie. Dopiero kolejny pan okazał się miłym respondentem“ – wspomina Marek i dodaje, że takie reakcje przechodniów zniechęciły go i spowodowały, że wycofał się z zamieszczania w filmach wypowiedzi mieszkańców Bratysławy.

 

Naiwne wyobrażenia?

Oprócz Marka nad filmem pracuje Jaraj Škvarka z Trenčianskich Teplic, który jest kamerzystą, pilotem drona, posiada bardzo dobry sprzęt, a ponadto zajmuje się obróbką filmów. Do realizacji niektórych odcinków zapraszani są fachowcy z danej dziedziny, jak na przykład wspominany przewodnik po Bratysławie. Na pytanie, co konkretnie pomysłodawcy daje ten projekt,

Marek odpowiada, że przede wszystkim zyskał wiedzę, ile czasu kosztuje realizacja filmów. „Na przyszłość na pewno nie zaplanuję realizacji aż dziesięciu filmów w ciągu roku, bo to jest niewyobrażalny ogrom pracy!“ – sumuje. Przyznaje też, że był naiwny, sądząc, że uda mu się wszystkie pomysły zmieścić w 10 minutach. „Mam nadzieję, że ciut dłuższe formy nie zniechęcą widzów, którzy mimo wszystko chętnie obejrzą efekty naszej pracy“ – dodaje.

 

Urokliwa ulica o polskiej nazwie

Obecnie trwa obróbka kilku odcinków, które powinny ukazać się na kanale YouTube „Monitora Polonijnego“ w przeciągu najbliższych dwóch miesięcy. W kolejnych miesiącach tego roku Marek planuje kontynuację projektu i realizację następnych odcinków.

  

Na koniec z uśmiechem dzieli się swoimi spostrzeżeniami i zaskoczeniami. Na przykład tym, że nie zdawał sobie sprawy, jak ważną ulicą w Bratysławie jest ulica Mickiewiczová i jak urokliwa jest Krakovská. „Wszystkie te ulice przemierzyliśmy, każda z nich jest szczególna, ale najbardziej oczarowała mnie ulica Krakovská, znajdująca się na Palisadach. Gorąco polecam spacer po niej“.

red.
zdjęcia: Marek Berky, Juraj Škvarka, Slávka Gajdošiková

MP 2/2022