CZUŁYM UCHEM
Nie głupi, oj, nie głupi jest Tomasz Organek. Wspomniałem o nim ostatnio przy okazji artykułu o Sosnowskim i zdecydowałem się pociągnąć ten wątek, gdyż uważam, że naprawdę warto. Ponadto zdecydowałem, iż w przyszłych odsłonach tego cyklu skoncentruję się na płytach, z którymi czasami nie jest mi po drodze, ale z którymi zmierzyć się trzeba.
Dzisiejszy odcinek będzie więc nabraniem powietrza w płuca przed zanurzeniem się w lodowatej wodzie, bo co jak co, ale w muzyce Organkowej czuję się jak w domu. Tomasz Organek to postać wyjątkowa – gitarzysta, kompozytor, autor tekstów, a nawet pisarz. Szerszej publiczności dał się poznać jako gitarzysta i wokalista zespołu SOFA.
W 2013 r. założył zespół Ørganek, mający być ucieleśnieniem jego fascynacji i całkowicie autorskim projektem, w którym wspomogli go basista Adam Staszewski, perkusista Robert Markiewicz oraz klawiszowiec Tomasz Lewandowski. Nie wiem, czy ktoś spodziewał się tego, co potem miało nastąpić, ale to, co nastąpiło, kolokwialnie rzecz ujmując, urywa d…
Debiutancki album zespołu Ørganek pt. Głupi ukazał się nakładem wydawnictwa Mystic Production w 2014 r. i z miejsca zamieszał na rynku, pokrywając się w końcu platyną. Bezprecedensowy sukces płyty, zanurzonej po same uszy w rock’n’rollowo bluesowej stylistyce, zaskoczył wielu, a samemu Organkowi udało się na niej od razu zdefiniować nie tylko paletę muzycznych kolorów, z których korzystał zespół potem, ale też – w mojej ocenie – odświeżyć sposób grania rock’n’rolla nad Wisłą.
Organek nie wyważa drzwi, ale pełnymi garściami czerpie z tego, co było, z własnych fascynacji i najlepszych tradycji brytyjskiego i amerykańskiego, organicznego łojenia w struny, jednocześnie okraszając to swojskością, która głęboko jest zakorzeniona w północno-wschodnich zakamarkach Rzeczypospolitej, co sam artysta często podkreśla i z którymi się utożsamia.
Dość powiedzieć, że jednym z ruchów promocyjnych płyty była trasa Głupi, obejmująca dziesięć miejscowości na wschodzie Polski, wśród których były takie metropolie, jak Raczki, Wydminy czy Modliborzyce. Były to małe, klubowe sztuki, dla niewielkich widowni.
Trudno mówić w przypadku tego albumu o rozbudowanych utworach. Głupi to przede wszystkim piosenki – krótkie formy radiowe w starym, dobrym stylu, sięgające do najlepszych tradycji gatunku od przełomu lat 50. i 60., aż po punkową rewoltę.
Album otwiera energetyczny Nazywam się Organek, który jest przedstawieniem alter ego artysty, którego wątek będzie rozwinięty na drugiej płycie zespołu, przy wykorzystaniu tradycyjnych motywów bluesowych pomieszanych z naszymi realiami. W ogóle, znając twórczość Organka, zwłaszcza dwie pierwsze płyty, można wyszczególnić pewnego rodzaju lejtmotywy, które lubią się nawzajem przeplatać.
Na przykładzie tego albumu: motyw morderstwa – O, Matko!; motyw toksycznego związku – Italiano, Głupi ja, w pewnym sensie genialny Stay; motyw femme fatale – Dziewczyna śmierć. Artysta nie stroni również od społecznych obserwacji, komentarza lub refleksji – Młodzież szuka sensacji, czy rewelacyjny doorsowski Nie lubię. W ogóle Organek jest wyśmienity w tworzeniu klimatu za pomocą tekstów, które są bardzo gęste, intensywne i obrazowe w przekazie, ale jednocześnie proste, co powoduje, że są równie bezpośrednie, co sama muzyka.
Na koniec podkreślę realizację samej płyty, która brzmi potężnie i światowo. Czapki z głów przed odpowiedzialnym za realizację nagrań Maciejem Kubiczkiem i miks Jackiem Antosikiem. Oprócz tego winylowa wersja płyty posiada bardzo dobry master, co nie zawsze się udaje. Gorąco polecam!
Łukasz Cupał