Polska wyprzedziła Słowację w PKB na mieszkańca

Co z tego wynika?

Przez całe trzydziestolecie od zmiany ustroju Słowacy z pewnym lekceważeniem i wyższością patrzyli na sąsiednią Polskę, choć oczywiście nie można tego powiedzieć o całym społeczeństwie. Mimo bliskości językowej i kulturowej Polska jest dla Słowaków najmniej znanym krajem Grupy Wyszehradzkiej, aczkolwiek w ostatnich latach można zaobserwować pozytywne tendencje w postaci odkrywania wcześniej nieznanej sąsiada.

Wciąż pokutuje stereotyp Polaka biedaka, który jest bardziej przedsiębiorczy od Słowaka, a niekiedy wciśnie zepsutą żywność czy sól drogową zamiast spożywczej. Wszystko to wiąże się ze słabnącym na szczęście przekonaniem znacznej części słowackiego społeczeństwa, że Polska jest relatywnie krajem biednym, a zatem mało atrakcyjnym.

Powyższe stereotypy powoli odchodzą do lamusa, a wizerunek Polski się poprawia. Faktem jest jednak, że niejednokrotnie na łamach „Monitora” utyskiwaliśmy na te wszystkie zaszłości,  starając się im jakoś przeciwdziałać (np. kampania dotycząca polskiej żywności). Skąd się to wzięło?

Otóż wielu starszych Słowaków wciąż ma przed oczami obraz Polski z okresu stanu wojennego, kiedy polska gospodarka rzeczywiście była na dnie, a komunistyczna Czechosłowacja, sąsiednie Węgry i pobliska Jugosławia miały się całkiem nieźle. Puste półki w Polsce, kontrastujące z w miarę dobrym zaopatrzeniem na Słowacji, powodowały masowe wyjazdy Polaków na handel do Czechosłowacji. Lata 90. wcale nie były dużo lepsze.

Polska co prawda błyskawicznie odbijała się od dna, ale ubocznym efektem był niewyobrażalny dla Słowaków chaos w wielu aspektach – od zrujnowanego transportu publicznego w Polsce po zdewastowane planowanie przestrzenne, czego Słowacja na szczęście uniknęła.

Dyskusje o tym, które z państw jest bogatsze i bardziej rozwinięte, są stare jak świat. Rozstrzygnąć je mogą tylko oficjalne statystyki. Słowacja już na wstępie w 1993 r. miała dużo wyższe PKB na mieszkańca niż Polska, choć zarazem była biedniejsza niż Czechy i Węgry.

Wszystkie kraje Grupy Wyszehradzkiej bardzo szybko się rozwijały, choć nierównomiernie. Najszybciej rosła (a właściwie odbijała się od dna) Polska, na drugim miejscu była Słowacja, a Czechy i Węgry do niedawna rozwijały się wolniej, choć z wyższego poziomu. Przełomem był rok 2006, kiedy Słowacja wyprzedziła Węgry, zaczęła też zmniejszać swój dystans do Czech i wydawało się nawet, że w pewnym momencie je wyprzedzi. Od kilku lat jednak PKB na mieszkańca Węgier znów jest wyższy niż na Słowacji, która dała się też wyprzedzić przez kraje bałtyckie, Rumunię i Chorwację (dane Eurostatu w przeliczeniu na siłę nabywczą).

Według danych za ostatni przedpandemiczny rok 2019 Słowacja wciąż jeszcze była bogatsza od Polski. Później jednak słowacki PKB spadł mocniej niż polski, a Polska szybciej odrobiła straty niż Słowacja. Swoje zrobił też tzw. parytet siły nabywczej – nominalnie słowacki PKB wciąż jest dość wysoki, ale zarazem za zarobione pieniądze Słowacy mogą dużo mniej kupić niż ich sąsiedzi.

To tłumaczy, dlaczego Słowacja dała się wyprzedzić nie tylko Polsce, ale również Rumunii, która gospodarczo idzie ostro do przodu, a jeszcze kilkanaście lat temu była dość zapóźniona. Jak poinformował wiosną Narodowy Bank Słowacji, obecnie Słowacja jest na trzecim miejscu od końca pod względem PKB na mieszkańca w UE wg parytetu siły nabywczej. Biedniejsze są tylko Bułgaria i Grecja. To też niespodzianka, bo jeszcze niedawno zazdrościliśmy Grekom ich pozycji, jako kraju należącego do Zachodu, EWG, a potem Unii, do których to organizacji my dopiero aspirowaliśmy.

Powyższe dane mogą dużo zmienić na plus w relacjach polsko-słowackich. Polacy i tak kochają Słowację i to się nie zmieni, natomiast niektórym Słowakom, patrzącym dotąd na Polskę z wyższością, przyda się taki kubeł zimnej wody. Już dziś zresztą widać zmianę stosunku słowackiego społeczeństwa do Polski. Stereotypy Polaka cwaniaka i zatrutej żywności powoli odchodzą w niepamięć, pojawia się za to podziw, jak dobrze Polska poradziła sobie z budową autostrad i modernizacją kolei, oraz właśnie dla tego rozwoju gospodarczego, który mierzony jest wskaźnikiem PKB.

Jakub Łoginow

MP 9/2022