BLIŻEJ POLSKIEJ KSIĄŻKI
Ach, ta przedświąteczna gorączka! Szaleństwo zakupów, które – mam wrażenie – nasila się z każdym rokiem, obejmuje nie tylko przygotowanie solidnej wielodniowej uczty, ale również troskę o prezenty. I tu czasami pojawiają się problemy. Co podarować komuś, kto prawie wszystko ma?
Dziś nie stoimy w długich kolejkach po podstawowe dobra, „największa galeria handlowa świata”, czyli Internet, jest w stanie dostarczyć nam niemalże każde wymyślne cudo. A prezenty dla lubiących czytać? Księgarniane półki uginają się od nowości i wybór jest ogromny. Ja jednak chciałabym zaproponować lekturę, która jest nie tylko wyjątkowym „czytadłem”, ale ma również niebagatelne rozmiary – w końcu jak prezent, to musi być okazały, prawda?
„Antologia polskiego reportażu XX w.” pod redakcją Mariusza Szczygła to zbiór absolutnych klasyków tego gatunku, zebrany – uwaga – w trzech ogromnych tomach! Specjalnie powołana rada programowa wybrała najlepsze reportaże, napisane w latach 1901-2000. Wierzcie mi, jest co czytać. Sto pięćdziesiąt tekstów na rozmaite tematy: społeczne, polityczne, obyczajowe; o wojnie i pokoju, o Polsce i świecie.
Jest to zdecydowanie lektura, której nie pochłania się od deski do deski, a raczej wybiera się z niej coś, co zaciekawia, czasami oburza lub zaskakuje. Najważniejsze jednak jest poczucie, że oto cofnęliśmy się do czasów już minionych i jesteśmy świadkami czegoś, co zaczyna rozgrywać się na naszych oczach, jakby specjalnie dla nas.
Dobry reportaż sprawia, iż wręcz widzimy i czujemy opisywaną rzeczywistość. Inaczej być nie może, gdy autorami są najlepsi – Korczak, Kapuściński, Wańkowicz, Szczepański, Krall – to tylko kilka nazwisk w morzu twórców tej trzytomowej atrakcji. Przed każdym rozdziałem Mariusz Szczygieł zamieścił swój osobisty komentarz na temat życiorysu autora oraz specyfiki realiów danego czasu historycznego. Taki system pozwala czytelnikom lepiej wniknąć w klimat opisywanej problematyki.
Bardzo trudno jest wybrać historię, która porusza najbardziej. Nie da się przecież porównać emocjonującej podróży przez Mandżurię i Syberię z osobistą refleksją na temat śmierci prezydenta Narutowicza czy wędrówki przez biedne dzielnice przedwojennej Warszawy z opisem strajku dzieci we Wrześni. Każdy z tekstów ma swój niepowtarzalny klimat.
Oczywiście część utrwalonych w reportażach problemów może się wydać nieaktualna – zmieniły się realia i widzenie świata. Pewną sztuką jest też doszukiwanie się w niektórych tekstach drugiego dna; przecież w czasach powojennych nie o wszystkim można było pisać wprost. Ale to właśnie czyni lekturę „Antologii…” naprawdę ciekawą.
Otrzymujemy dużą dawkę wiedzy o dwudziestym wieku i sposobie myślenia ludzi, którzy należą już do przeszłości. Im bliżej końca stulecia, tym aktualniejsza dla współczesnego odbiorcy tematyka reportaży. W końcu pojawiają się też te, poświęcone wydarzeniom, które wielu z nas pamięta, dzięki czemu można skonfrontować własny punkt widzenia z tym pokazanym przez autora.
Jestem przekonana, iż „Antologia polskiego reportażu XX w.” to prezent idealny. Oczarowany nią będzie miłośnik historii i polityki, znawca kultury i obyczajów, pasjonat dalekich i bliskich podróży. A czytelnik ciekawy świata? On będzie w siódmym niebie! Jeśli zaś wymyślimy sobie, iż te trzy tomy podzielimy na kolejne, następujące po sobie okazje, dostarczymy komuś przyjemności rozłożonej na raty i radości z dreszczykiem dodatkowych emocji.
Mimo niespokojnych czasów pod choinką powinny czekać tylko najwspanialsze prezenty. „Antologia…” z pewnością do nich należy – jest obietnicą pasjonującej, bardzo długiej lektury, no i robi wrażenie swoją objętością. Tak więc – wesołych Świąt!
Agata Bednarczyk