post-title Made in Czechoslovakia

Made in Czechoslovakia

Made in Czechoslovakia

 PIĘKNA TRYDZIESTOLATKA 

Podczas świąt Bożego Narodzenia natrafiłem w słowackiej telewizji na program „Archív RTVS“, w którym pokazywano wiadomości telewizyjne sprzed 30 lat. Dzięki niemu mogłem jeszcze raz przeżyć, chronologicznie, dzień po dniu, rozpad Czechosłowacji i powstanie Słowacji. Niewiarygodne, jakie to wywołało u mnie wspomnienia!

 

Grudzień 1992, Nová Dubnica

Szkoła Podstawowa nr 2, klasa 8 A., przedostatnia ławka koło okna. W niej siedziałem razem z Rasťem Dudášem. Sądzicie, że wtedy interesowałem się tym, co działo się w polityce? Że byłem świadomy tego, że przeżywamy ostatnie dni CSSR?

Oczywiście, że nie! Jako ósmoklasista wiedziałem, że od następnego roku będę uczniem szkoły muzycznej w Żylinie, w której nie będzie takich przedmiotów, jak matematyka, fizyka, chemia czy inne, których nigdy w życiu nie będę potrzebował (Jakże się wtedy myliłem!).

Kończyliśmy szkołę, czyli byliśmy jej królami! Czy pamiętam coś więcej z tych czasów? Właściwie tak – przypomniało mi się „magiczne, uzdrawiające spotkanie“ z Kaszpirowskim, który w ramach swojego pierwszego czechosłowackiego tournée odwiedził także Dubnicę. Wtedy w sali gimnastycznej kładł nam ręce na głowy, ludzie padali jak muchy. Ja nie padłem, chyba byłem słabym medium.

1 stycznia 1993, Nová Dubnica

W domu, jak każdego roku. Pierwszy dzień Republiki Słowackiej. Sylwestra spędziliśmy w domu razem z mamą, przed telewizorem. Tato, jak co roku, tego dnia występował z zespołem, a starsze rodzeństwo było gdzieś ze swoimi paczkami na domówkach. Nie rozumiałem, jak ojciec mógł pracować w Sylwestra.

Pięć lat później zacząłem i ja występować i koniec roku spędzałem dokładnie tak samo jak tato. Czy tamten Sylwester był inny? Nie sądzę. Może tylko więcej butelek i bałaganu zostało na ulicach Dubnicy. Mieliśmy nową flagę, a ten nasz hymn był bez tego czeskiego jakiś taki dziwny, jakby mu czegoś brakowało, zaś w telewizji do narodu, czyli do nas, przemawiał Mečiar.

Wiosna 1993, Hradec Králové

Do tej szkoły muzycznej w Żylinie mnie przyjęli. W styczniu zdałem egzaminy i od tego momentu dotychczasowa szkoła przestała mnie absolutnie interesować. To, że ją skończyłem z jako takimi wynikami, to zasługa zainwestowanych we mnie wszystkich sił mamy (wspartych pasem ojca).

W ogóle nie zazdrościłem moim rówieśnikom, którzy nie dostali się do szkół średnich i musieli kontynuować naukę w podstawówce w klasie dziewiątej, którą tego roku otwarto po raz pierwszy.

W Hradcu Královéj zatrzymaliśmy się w drodze powrotnej od babci z Polski. Ojciec zdecydował, że kupi mi porządne skrzypce, skoro dostałem się do prestiżowej szkoły muzycznej, a w Hradcu mieściła się pracownia mistrza Pilařa. Poza tym trzeba było wykorzystać fakt, że można było jeszcze płacić czechosłowackimi nieoznakowanymi banknotami, ale tylko ich najniższymi nominałami.

Widzieliście kiedyś stertę banknotów wartości 30 tysięcy koron, składającą się z nominałów 10- i 20-koronowych? Dzięki temu trochę zaoszczędziliśmy. Gdybyśmy bowiem mieli zapłacić czeskimi oznakowanymi banknotami, skrzypce byłyby o 20 procent droższe, ponieważ wartość korony słowackiej w krótkim czasie spadła.

Pamiętacie te pieniądze znakowane? Wiecie, że to znakowanie drukowano dla nas gdzieś w Kolumbii?

Lato 1993, Wrocław

Tego lata jechaliśmy do babci przez dwie granice, najpierw słowacko-czeską, potem czesko-polską. Podczas tej podróży zauważyłem, że czeskie samochody mają już trochę inne tablice rejestracyjne. Na pierwszy rzut oka różnice niewielkie, ale gdy się przyjrzeć, widać było wyraźną różnicę w wielkości liter.

Większy problem nastał wtedy, gdy moi polscy kuzyni przedstawiali mnie swoim kolegom. Dla nich wszystkich i tak byłem Czechem. Głowiłem się, jak im wyjaśnić, że jestem Słowakiem ze Słowacji.

 

Zima 2023, Dubnica nad Wagiem

Siedzę w kuchni, z okna widzę Nową Dubnicę, gdzie wyrastałem przed 30 laty. W ostatnim czasie często zastanawiałem się, jak by to było, gdybyśmy się nie rozdzielili z Czechami? Za nami długa droga – w moim odczucie – pełna sukcesów.

Z perspektywy czasu sporo osobistości odbiera podział Czechosłowacji pozytywnie, mimo że doszło do niego w dziwnych okolicznościach. A nas „made in czechoslovakia“  jest coraz mniej. Nasze dzieci język czeski odbierają jako obcy, ale relacje słowacko-czeskie są lepsze niż 30 lat temu. Mój najmłodszy syn ma dziś dokładnie tyle lat, ile ja miałem wtedy. Kto wie, jak on oceni tamte wydarzenia za 30 lat.

Marek Berky
Zdjęcia: archiwum autora

MP 3/2023