post-title Trzy w jednym

Trzy w jednym

Trzy w jednym

 Z NASZEGO PODWÓRKA 

„Takiej imprezy tu jeszcze nie było – trzy w jednym“ – zapowiedziała wydarzenie dyrektor Instytutu Polskiego Anna Opalińska i oddała głos trzem kobietom, które 23 marca opanowały to miejsce za pomocą poezji, muzyki i malarstwa.

„Najpierw było słowo, więc nim zaczniemy“ – powiedziała Marzena Ewa Krajewska, poetka i dyplomatka w jednej osobie, która wcześniej pełniła misję w Czechach i Słowenii, a obecnie pracuje w ambasadzie RP w Bratysławie, i jako gospodyni wieczoru przywitała licznie przybyłych gości, m.in. reprezentantów Kancelarii Prezydenta RS, Kancelarii Rady Ministrów, parlamentu, Funudszu Wyszehradzkiego oraz ambasady czeskiej i ukraińskiej.

W tle słychać było muzykę w wykonaniu Leny Ledoff, jednej z najlepszych polskich pianistek jazzowych, która zaprezentowała kompozycje Chopina i nie tylko, porywając słuchaczy do deszczowego Nowego Jorku czy wyczarowując francuskie klimaty. Chwilami, podczas recytacji wierszy Krajewskiej, muzyka tworzyła też ciekawą ilustrację jej poezji.

Podobna rolę odegrały też obrazy, zdobiące galerię Instytutu, stworzone przez Joannę Zając-Slapničar, zaprzyjaźnioną z liryczką polsko-słoweńską malarkę. Nie dziwi więc fakt, że jej dzieła powstawały w symbiozie z twórczością poetki. „Część moich dzieł powstała w czasie pandemii, w izolacji, część jest dodatkowo wzbogacona opisami, które każdy może przeczytać, bowiem znajdują się obok obrazów, a kolejna część tej wystawy powstała po przeczytaniu poezji Marzeny, która mnie zachwyca i nie pozostawia obojętną“ – mówiła artystka.

Podczas półtoragodzinnego spotkania prym wiodła Marzena Ewa Krajewska, która stopniowo zdradzała okoliczności powstawania wierszy, dzieląc się nimi z publicznością. Część z nich dotyczy dylematów każdego człowieka, jak na przykład utwór pt. „No i cóż to jest miłość?“ czy „W koronie stuletniego drzewa“.

Znaczna część prezentowanej tego wieczoru twórczości stanowi reakcję na wydarzenia wojenne, rozgrywające się tuż obok nas, na Ukrainie. Taki właśnie charakter mają np. wiersze „Tak blisko“ czy „Imaginarium“, którego tytuł posłużył za nazwę całego wydarzenia,  zorganizowanego w Instytucie Polskim. Krajewska zaprezentowała też swój utwór „Przedwcześnie“, dedykowany zmarłemu w lutym ambasadorowi Czech w Polsce –  Jakubowi Dürrowi.

Twórczyniom towarzyszył tłumacz Mário Kyseľ, który nie tylko tłumaczył wypowiedzi pań, ale także czytał wiersze poetki, przetłumaczone na język słowacki przez Oľgę Gluštíkovą. Co ciekawe Marzena Krajewska zapowiedziała, że wkrótce zostanie wydany tomik jej poezji, ilustrowany obrazami malarki Joanny Zając-Slapničar. Pokazała nawet „zwiastuna“ publikacji, która – trzeba przyznać – zapowiada się bardzo ciekawie.

Trzy uzdolnione kobiety podczas jednego wieczoru to rzeczywiście interesujący koktajl artystycznych wrażeń. Kto w nim nie mógł wziąć udziału, ma szansę częściowo nadrobić straty i poczekać na nowy tomik Marzeny Ewy Krajewskiej lub sięgnąć po jej wcześniejsze wiersze. Natomiast by posłuchać Leny Ledoff  trzeba się wybrać do Krakowa, do Teatru Juliusza Słowackiego, gdzie pianistka występuje. Z kolei twórczość Joanny Zając-Slapničar można podziwiać w galerii Instytutu Polskiego do 9 maja.

mw

Zdjęcia: Stano Stehlik

MP 4/2023