CZUŁYM UCHEM
Z tym Oddziałem to jest dziwnie. Czuję ogromny sentyment do piosenek, ale sam zespół niewiele mnie obchodził w przeszłości i niewiele mnie obchodzi dzisiaj. Jedynie Jarosław Wajk, drugi wokalista Oddziału (właściwie to trzeci, bo przez krótki czas frontmanem zespołu był też Robert Janowski) zwrócił na siebie moją uwagę.
W pierwszej połowie lat osiemdziesiątych Oddział Zamknięty ucieleśniał wolnościową ideę sex, drugs and rock’n’roll, o ile w ogóle można było mówić o czymś takim w warunkach kraju ogarniętego stanem wojennym.
Faktem pozostaje jednak, że obok Lady Pank zespół uchodził za największą na polskiej scenie wylęgarnię ekscesów wszelakich. Były więc panienki, była marihuana, kompot, ale – co najważniejsze – był też rock’n’roll. I może na tym się skupię.
Oddział Zamknięty został założony w 1979 r. przez Krzysztofa Jaryczewskiego i Jarosława Szlagowskiego, którzy grali wcześniej w zespole Tani Hotel. Obaj stanowili sekcję rytmiczną. Wkrótce dołączył do nich Wojciech Łuczaj-Pogorzelski, który objął post gitarzysty oraz Paweł Mścisławski, który przejął gitarę basową, aby Jaryczewski mógł zająć się śpiewaniem i grą na gitarze.
Jaryczewski od początku był również głównym źródłem pomysłów muzycznych kapeli. Nazwa zespołu pochodzi od Oddziału Zamkniętego w szpitalu psychiatrycznym, gdzie Jaryczewski wylądował po upozorowanej próbie samobójstwa – chciał w ten sposób wymigać się od wojska, co mu się zresztą udało.
Autorem logo zespołu – skądinąd doskonałego – był student akademii sztuk pięknych, Marek Kościkiewicz, późniejszy założyciel zespołu De Mono, który na arkuszu brystolu w minutę machnął go pędzlem zanurzonym w czerwonej farbie. Zespół zaczął pojawiać się na młodzieżowych festiwalach z różnym skutkiem, na jednym z nich został nawet zdyskwalifikowany ze względu na obsceniczne zachowanie Jaryczewskiego.
Pierwszy album zespołu został zarejestrowany w trzech sesjach. Pierwsza w podstawowym składzie czteroosobowym odbyła się w studio Polskiego Radia w Szczecinie. Druga odbyła się w tym samym miejscu, ale już z Włodzimierzem Kanią na gitarze. Dzięki tej zmianie personalnej Jary stał się wokalistą i gitara już więcej nie hamowała jego ekspresji. Tymczasem z zespołu odeszli do Lady Pank Mścisławski i Szlagowski.
Zastąpili ich Marcin Ciempiel i Michał Coganianu. Trzecia sesja odbyła się na Myśliwieckiej, w studiu Trójki. Ciekawostką jest, że tę ostatnią sesję oraz sponsora, który wydał płytę, załatwił Andrzej Szpilman, syn wybitnego pianisty Władysława Szpilmana. Jest on również autorem muzyki do piosenek Jestem zły oraz Andzia i ja. Za nagrania odpowiedzialny był Piotr Madziar.
Premiera płyty odbyła się na przełomie 1983/1984 r. Ponieważ zespół dzięki koncertowej aktywności miał już zbudowaną pokaźną bazę fanów, płyta szybko uzyskała status złotej, sprzedając się w nakładzie 250 000 egzemplarzy.
Co do samej muzyki, jest ona wypadkową fascynacji członków zespołu. Słychać wpływy punka, ska, rock’n’rolla oraz jasną inspirację zespołem The Police. Zestaw piosenek, to w zasadzie The Best Of zespołu. Według mnie na uwagę zasługują utwory Odmienić los, Zabijać siebie, Twój każdy krok, czy Ich marzenia.
Mam takie wrażenie, że muzyka Oddziału w jakiś sposób przerosła zespół albo zespół nigdy nie dorósł do legendy, w którą obrósł. W jakimś sensie potwierdza to jego historia i dość uboga – jak na staż – dyskografia. Nie zmienia to jednak faktu, że pierwsza płyta Oddziału Zamkniętego to klasyk.
Łukasz Cupał