Słowacja ma nowego prezydenta

Czy wybór Pellegriniego będzie miał znaczenie dla Polski?

Wybory, I po wyborach. Znamy już nazwisko nowego prezydenta Słowacji, którym został obecny przewodniczący słowackiego parlamentu (Národnej rady SR) Peter Pellegrini. W drugiej turze wyborów pokonał byłego dyplomatę i byłego ministra spraw zagranicznych Ivana Korčoka. Jest to o tyle zaskakujące, że w pierwszej turze nowowybrany prezydent uzyskał wyraźnie mniej głosów od rywala (37,02 % wobec 42,51 %).

Tym razem sytuacja była odwrotna i Pellegrini wygrał stosunkiem 53,12 % do 46,87 głosów. Urząd prezydenta Peter Pellegrini obejmie 15 czerwca, przejmując stery Państwa od rządzącej cztery lata Zuzany Caputovej, która nie zdecydowała sie ponownie ubiegać o prezydencki fotel.

Kim jest nowy prezydent? Dla kogoś, kto interesuje się słowacką polityką, nazwisko nowego prezydenta jest dobrze znane, chociaż jego kariera nabrała tempa dopiero w burzliwym okresie po zabójstwie dziennikarza Jana Kuciaka i jego narzeczonej w marcu 2018 roku. Właśnie wtedy ówczesny polityk partii Smer przejął stery rządu od ustępującego w wyniku masowych protestów premiera Roberta Fico.

Obecność Pellegriniego w polityce jest jednak znacznie dłuższa. Urodzony w Bańskiej Bystrzycy w 1975 roku ukończył studia wyższe na kierunku ekonomicznym. W 2002 roku pierwszy raz bez sukcesu kandydował w wyborach do parlamentu z ramienia partii SMER-SD. Posłem do parlamentu został wybrany w 2006 roku, pełniąc tą funkcję przez dwie kadencje. W 2012 roku pełnił funkcję sekretarza stanu w ministerstwie, następnie objął inne kierownicze stanowiska: ministra edukacji oraz przewodniczącego parlamentu.

Będąc premierem uzyskał dużą rozpoznawalność i chcąc wykorzystać sprzyjające okoliczności założył własne ugrupowanie, odcinając się od tracącego popularność szefa SMERu. Nowa partia, nazwana Hlas („Głos”), dostała się do parlamentu w ostatnich wyborach w 2023 roku, a po zawarciu umowy koalicyjnej i wejścia partii nowego rządu Peter Pellegrini ponownie objął funkcję przewodniczącego parlamentu. Nie da się ukryć, iż pełnienie ważnej publicznej funkcji mogło pomóc w zwiększeniu i tak dużej rozpoznawalności tego kandydata w wygranych wyborach prezydenckich.

Co ciekawe, kontrkandydat w niedawnym wyścigu o prezydencki fotel, Ivan Korčok, również pochodzi z Bańskiej Bystrzycy i również jest absolwentem studiów ekonomicznych, jednak nie jest zawodowym politykiem. Zdobywając dodatkowe wykształcenie w kierunku stosunków międzynarodowych, pełnił służbę w dyplomacji, przechodząc przez wszystkie szczeble kariery (m.in. pełniąc fukcje urzędnicze i kierownicze na zagranicznych placówkach, będąc m. in. Ambasadorem Słowacji w USA). W latach 2020-2021 jako bezpartyjny objął fukcję ministra spraw zagranicznych, do której nominowała partia Sloboda a Solidarita (Wolność i Solidarność).

Zgodnie z maksymą „Vox populi, vox dei”, jako żyjąca na Słowacji Polonia przyjmujemy wybór większości Słowaków, jak zawsze w takim wypadku stawiając sobie ważne pytanie. Jak i czy wybór Petera Pellegriniego wpłynie na stosunki między Polską i Słowacją? Przypomnijmy, że kompetencje prezydenta w kwestii polityki zagranicznej są na Słowacji ograniczone, nawet w porównaniu do polskiego odpowiednika. Tutaj główne kompetencje przypadają rządowi.

Polityka w stosunku do Polski będzie wypadkową polityki europejskiej, a obecny słowacki rząd prowadzi politykę eurosceptyczną i przychylną Rosji. Jak twierdzą eksperci, wywodząc się z tego samego obozu politycznego Pellegrini będzie z jednej strony cicho wspierał premiera Fico, może jednak za granicą łagodzić narrację i starać się pokazywać bardziej umiarkowaną twarz Słowacji.

Chcą uzyskać jak najszersze wsparcie wyborców nowy prezydent podczas kampanii zaostrzył co prawda swoją retorykę „suwerenności” i „pokoju”, jednak w momencie wybuchu nowej odsłony wojny na Ukrainie w 2020 jednoznacznie nazywał Rosję agresorem i podkreślił, że Ukraina zasługuje na każdy rodzaj pomocy.

Podczas przedwyborczej debaty w Słowackiej telewizji RTVS, na pytanie o ewentualną pomoc napadniętemu sojusznikowi NATO, Pellegrini odpowiedział z kolei, że Słowacja nie udzieliłaby takiej pomocy, gdyż… nie miałaby już czym. Na Słowacji powszechnie odebrano te słowa jako afront w stosunku do Polski, a poza granicami Słowacji słowa te zarezonowały najmocniej w naszym kraju. 

Mówiąc o stosunku do Polski warto natomiast wspomnieć, że pełniąc ważne państwowe funkcje Pelelgrini często spotykał się z reprezentacjami polskich polityków, jako przewodniczący parlamentu również odwiedzając Polskę. W takich właśnie okolicznościach z Peterem Pellegrinim często spotykała się na przykład Małgorzata Kidawa-Błońska, kiedyś pełniąc funkcję marszałka sejmu, a podczas ostatniego spotkania przewodniczących parlamentów Grupy Wyszehradzkiej w Pradze już w w roli marszałka senatu.

Z moich obserwacji nie wynika jednak, aby Peter Pellegrini miał specjalny stosunek do naszego kraju. Współpraca na politycznym szczeblu nie przekraczała nigdy oficjalnych ram, a wystąpienia Pelelgriniego po tego typu spotkaniach ograniczała się do zwyczajowych deklaracji o bliskim sąsiedztwie, dobrej współpracy i woli jej kontynuowania.

Być może inaczej byłoby, gdyby urząd prezydenta objął Ivan Korčok. Nie tylko dlatego, że jako doświadczony dyplomata współpracował z polskimi partnerami w europejskich strukturach i słowackiej drodze do NATO. Podczas ostatniej kampanii wielokrotnie w swoich mediach społecznościowych wskazywał Polskę jako wzór do naśladowania gdy chodzi o europejską politykę i wspieranie Ukrainy.

Gdy w tych samych mediach zapytany był przez wyborców o znajomość języków obcych, oprócz angielskiego i niemieckiego z pewną nieśmiałością wskazał właśnie bierną znajomość języka polskiego. Pokuszę się o stwierdzenie, że może to wskazywać na aktywne śledzenie doniesień z Polski, być może nie tylko gdy chodzi o polityczne tematy.

Jeśli nic się nie wydarzy, przed Peterem Pellegrinim jest okres pięcioletnich rządów. Myślę, że wszyscy z  ciekawością będziemy się przyglądać aktywności nowego prezydenta za granicą. Peter Pellegrini już zapowiedział, że pierwszą podróż zagraniczną wyruszy do Pragi, podtrzymując tym samym niepisaną tradycję. Można się zatem spodziewać, że Polska znajdzie się wsród kolejnych państw, które odwiedzi.

Z pewnością nastąpi to jednak po tym, gdy w nowej roli odwiedzi jeszcze raz Budapeszt, o poparcie którego szczęśliwie ubiegał się podczas kampanii. Jak nowy prezydent Słowacji będzie współpracował ze swoim polskim odpowiednikiem, dowiemy się już wkrótce, pamiętając, że już za rok w pałacu Prezydenckim w Warszawie zamieszka zupełnie nowa osoba i owa współpraca może wyglądać zupełnie inaczej.

Arkadiusz Kugler

MP 5/2024