Z Polakami z Brna jesteśmy w kontakcie od wielu lat, odwiedzamy się wzajemnie, uczestniczymy w niektórych imprezach. Tak było też pod koniec maja, kiedy szefowa Klubu Polskiego „Polonus“ wystosowała do nas zaproszenie na tradycyjną zielonoświątkową jajecznicę. Ten zwyczaj został przywieziony z Zaolzia, znany jest też u nas na Słowacji, właśnie za sprawą Zaolziaków.
W brnieńskim klubie takie smażenie jajecznicy odbywało się w tym roku 25 maja w ogrodzie pani prezes Danuty Król. Wydarzenie to zgromadziło sporą część tamtejszej Polonii: i tej starszej, ale i młodszej. Nikogo nie wystraszyła kapryśna aura tego sobotniego popołudnia, czy błoto.
W czasie, kiedy nie padało, klubowicze zręcznie usmażyli w olbrzymim garze jajecznicę z dodatkami: boczkiem i cebulą. Pozostałe dekoracje w postaci koperku, czy szczypiorku już zależały do upodobań konsumentów, ale na brak zieleniny nie można było narzekać – tej z ogrodu pani prezes było pod dostatkiem!
Potem były także pieczone mięsa na grilu, sałatki, ale i słodkie niespodzianki. Dodatkową atrakcją była przejażdżka starym samochodem, którą oferował jeden z klubowiczów – Witold Lugowski. To był bardzo przyjemny czas spędzony z naszymi rodakami z Brna.
Przywilejem było także to, że mogliśmy widzieć na własne oczy, jak starsi członkowie klubu przyjmują w swoje szeregi tych nowych, młodych. Piękny przykład współpracy między pokoleniami!
Małgorzata Wojcieszyńska, Brno
Zdjęcia: Stano Stehlik