Gdyby ktoś w ostatni majowy weekend przypadkiem znalazł się w okolicach Kočoviec, mógłby pomyśleć, że trafił na piknik w sercu Polski. Bo jak inaczej wytłumaczyć widok dzieci ścigających się do dmuchanego zamku z okrzykiem: „Mamaaa, jeszcze raz!”, zapach świeżego chleba ze smalcem i ogórka małosolnego, biało-czerwone flagi oraz radosne polskie rozmowy dobiegające z każdej strony?
Na trawie dzieci brały udział w sportowych zabawach, panie w cieniu rozłożystego drzewa wyrabiały biżuterię z koralików, w parku strzelano z łuku, z marchwi tworzono fujarki, a gdzieś w kolejce po watę cukrową rodziły się nowe znajomości.
To nie żart, to Zielone Świątki w ośrodku Słowackiego Instytutu Technicznego w Kočovcach, które w tym roku odbyły się w dniach 30 maja -1 czerwca. Wydarzenie to przeszło już do historii jako jedno z najbardziej rodzinnych, wzruszających i zabawnych spotkań Polonii na Słowacji.
Co roku na ten weekend zjeżdżają się Polacy z różnych stron Słowacji, a nawet z odległego Wrocławia, gdyż jest to doskonała okazja do wspólnego spędzenia czasu, integracji, nawiązania nowych znajomości oraz odpoczynku w pięknym otoczeniu. Już od pierwszego dnia atmosfera była gorąca i to nie tylko z powodu pogody.
Po radosnych przywitaniach oraz wieczornym spotkaniu integracyjnym przy miłych dla ucha dźwiękach gitary (Tomek Olszewski), fletu (Stano Stehlik) i fujary (Zenon Kuraś) wszyscy wiedzieli, że zapowiada się weekend pełen atrakcji.
Sobotni poranek rozpoczął się z przytupem. Maluchy rzuciły się w wir zabawy. Malowanie twarzy dla dzieci wykonała Andrea Creatura Jacková sprawiając, że za dotknięciem jej pędzelka dzieci zamieniały się w tygryski, elfy i postacie z bajek.
Warsztaty „Skarby z drutu i koralików” poprowadziła nasza rodaczka, od wielu lat mieszkająca na Słowacji Magdalena Jančura, której wystawę niedawno zorganizował Klub Polski Bratysława w Instytucie Polskim.
Z kolei jej syn Rastio, z pasją dzielił się z rówieśnikami sztuką origami, ucząc ich tworzyć niezwykłe formy z papieru.
To jednak nie wszystko, pochodzący z Mielca Zenon Kuraś, fujarzysta i artysta, który od ponad 30 lat mieszka w Levicach na Słowacji, w ramach warsztatu artystycznego pod hasłem „Fujara, fujarka, fujareczka” pokazał jak zrobić własną fujarkę oraz zdradził tajniki budowy tego słowackiego instrumentu.
W programie znalazły się również zajęcia sportowe, które poprowadzili Tibor Guttman, Ivo Zima i Krzysztof Gruca, a także gra terenowa „Zwierzęca Brygada” przygotowana przez dyrektora Polskiej Szkoły przy Ambasadzie RP w Bratysławie. Wydarzenia te były częścią zielonej szkoły, w której uczestniczyli uczniowie tej placówki.
A skoro już mowa o grze terenowej nie mogło zabraknąć popularnego geocachingu, ktory przygotowal Tomkek Olszewski. Tak, dzieciaki biegały po parku otaczającym dworek w Kočovcach z takim zapałem, jakby naprawdę szukały ukrytego skarbu. I kto wie… może faktycznie coś znalazły? Ciekawą propozycją nie tylko dla najmłodszych, ale i dla dorosłych okazały się warsztaty plastyczne prowadzone przez Anię Skowron-Belko i Edytę Mikušovą.
Uczestnicy tworzyli tam bajkowe kamienie, które zachwycały kolorami i pomysłowością. Jedną z największych tegorocznych atrakcji była wata cukrowa, którą kręcił Tomek Olszewski, oraz dmuchane zamki, przy których skakaniu i śmiechom nie było końca. Dzięki Tomkowi Olszewskiemu dzieci przez cały dzień mogły oglądać ciekawe bajki i filmiki edukacyjne a kibice piłki nożnej finał Ligi Mistrzów.
Jak co roku wspólne zdjęcie wykonał Stano Stehlik, tym razem z biało-czerwonymi flagami i… bańkami mydlanymi, które unosiły się nad głowami dzieci niczym kolorowe marzenia: lekkie, radosne i zupełnie nie do złapania. Dzieci z okazji ich święta otrzymały ciekawe upominki, ufundowane przez Konsula RP w RS Artura Łukiańczuka, który wraz z rodziną przybył do Kočoviec.
Wieczorem nadszedł czas na tradycyjną tombolę, która od lat cieszy się ogromną popularnością i przez wielu uznawana jest za największą atrakcję spotkań w Kočovcach. Jak zawsze nie zabrakło emocji, śmiechu i dobrej zabawy, a prowadząca ją Alicja Zima zadbała o to, by nagrody były jeszcze ciekawsze niż rok wcześniej.
Wieczór zakończył się dyskoteką, podczas której nogi same rwały się do tańca gdyż za dobór muzyki odpowiadał Piotr Starosielec. W niedzielę nadszedł czas pożegnań. Dzieci planowały kolejne spotkania, dorośli wymieniali się kontaktami, a wszyscy robili mentalne notatki: wracamy za rok! I nawet już wiemy, kiedy dokładnie: od 5 do 7 czerwca 2026.
Bo spotkanie w Kočovcach to polonijna fiesta z pompą, sercem i humorem a takich spotkań się nie zapomina. One zostają z człowiekiem na dłużej. Ta cykliczna impreza po raz kolejny pokazała, że Polska to nie tylko granice. To ludzie, śmiech, tombola, chlebek ze smalczykiem i flaga trzymana z dumą. I choć to była Słowacja, przez ten weekend czuliśmy się jak w Polsce.
MZO
Zdjęcia: Stano Stehlik
Projekt został zrealizowany z finansowym wsparciem Funduszu wspierającego kulturę mniejszości narodowych oraz w ramach funduszy polonijnych Ministerstwa Spraw Zagranicznych Rzeczypospolitej Polskiej.
Organizatorzy dziękują za nagrody do loterii: firmie Hebe, która zapewniła znaczną część nagród, firmie Matejko, Klubowi Polskiemu w Bratysławie, Magdalenie Jančuorovej, Zenonowi Kurasiowi, Agnieszce Drzewieckiej, Agnieszce Debowskiej, Alicji Zimie, Przemkowi Masiowi, konuslowi RP w RS Arturowi Łukiańczukowi, Silvii Subiak Wtorekovej ze stowrzyszenia Bonita, gmienie Zagórze, oraz pozostałym klubowiczom za upominki i pamiątki a Edycie Mikušovej za tort z czekolady dubajskiej.
Podziękowania składa sztab organizatorów w składzie: Alicja Zima, Barbara Guttman, Małgorzata Wojcieszyńska, Piotr Michna.