„Noc w Stambule”

Taki tytuł ma najnowsze przedstawienie, którego premiera w miejskim teatrze Pavla Orsaga Hviezdoslava odbyła się 23 maja. Jest to ostatnia premiera tego sezonu, a jednocześnie, trzeba przyznać, mocne uderzenie. Tym mocniejsze, że spektakl stworzyli młodzi ludzie na podstawie scenariusza Kristiána Lazarčíka i Alžbety Vrzguli, która go wyreżyserowała.

O co chodzi w tej historii? Młoda autorka przyjeżdża do Stambułu, miasta tysiąca i jednej nocy. Chce mieć czas na pisanie, odpocząć, szczególnie od mężczyzn i siebie samej. Siedzi nad morzem, a przypływy i odpływy decydują o jej życiu. Obok  pojawiają się różni ludzie (Mária Ševčíková, Filip Pavuk, Peter Tilajčík, Braňo Mosný), wiodący spór na temat przemocy domowej.

Temat ważny, również dla nas. Wszyscy mieszkamy tu, na Słowacji, wrośliśmy w zwyczaje słowackie, takie jak choćby wielkanocne „biczowanie“ pań. Czyż nie jest to zabawne dla panów, kiedy mogą legalnie zbić kobiety? Przecież tak nakazuje tradycja! I tej tradycji bronią właśnie panowie. Nie ma się więc co dziwić, że nie chcą przyjąć konwencji stambulskiej (Konwencja o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej), prawda? Ale to tylko drobne smaczki rozważań scenicznych sceny.

„Za scenografię za przysłowiowe dwa i pół euro dziękuję Alžbecie Kutliakovej, która z niczego zrobiła coś niesamowitego, co wygląda na bogato!“ – mówiła podczas konferencji prasowej Valeria Schulczová, dyrektor teatru. I rzeczywiście, zasiadając na widowni, uświadomiłam sobie, że cała publiczność znajduje się w basenie i patrzy na kolejne baseny, znajdujące się na scenie.

Do tego zaserwowano odpowiednie oświetlenie wraz z oryginalną muzyką w wykonaniu Miloša Bulíka i Kristíny Smetanovej, zamaskowanych w odpowiednie stroje. Wszystko to robi ogromne wrażenie i pobudza do myślenia, bo przecież o to chodzi, by sztuka nas intrygowała. Dużym atutem przedstawienia jest także humor, który pozwala odpocząć od trudniejszych tematów.

Mw

Zdjecia: Stano Stehlik

MP 6/2025