post-title Bożonarodzeniowy event

Bożonarodzeniowy event

Bożonarodzeniowy event

 OKIENKO JĘZYKOWE 

Ostatnio wszędzie spotykam się z pojedynczym (oczywiście gramatycznie) eventem lub jego wersją mnogą, czyli eventami. Już sam zapis sugeruje obcość wyrazu. Źródłem tej pożyczki jest oczywiście najczęstszy fundator polskich zapożyczeń, czyli język angielski, o czym informuje też angielska wymowa – [ivεnt].

No tak – zapis angielski, wymowa (niby)angielska, ale odmiana czysto polska! Bo przecież wszędzie można też spotkać ten leksem z polskimi końcówkami fleksyjnymi, np. „W Internecie jest już mnóstwo eventów”, „Od evntu do eventu…”, „Pomyślmy o evencie tematycznym, np. bożonarodzeniowym”. W angielskim event oznacza tyle co ‘wydarzenie, zdarzenie, wypadek’. Na próżno szukać tego wyrazu w słownikach języka polskiego.

Albo nie zadomowił się jeszcze na tyle, by zasłużyć sobie na odnotowanie w nich, albo też wznowienia i uzupełnienia tychże słowników wydawane są zbyt rzadko i nie zdążyły jeszcze tego zrobić. Jedyną informację na jego temat znalazłam w internetowej „Wikipedii”. O dziwo, według niej event to ‘określenie w języku potocznym, używane w odniesieniu do wydarzenia związanego z muzyką elektroniczną (np. festiwalem) lub z grami MMORPG (oznacza specjalne wydarzenie w grze, „święto“)’.

Żadne jednak ze znalezionych przeze mnie użyć tego wyrazu nie dotyczyło muzyki elektronicznej!!! Ponadto w podanej definicji podano, iż „określenie to zostało zaczerpnięte z zachodniej kultury pod koniec 2004 roku”. Czyżby zatem w ciągu pięciu lat znaczenie interesującego nas leksemu uległo aż takiemu przesunięciu? A może jego polskie znaczenie dopiero się kształtuje?

Wszystkie przykłady użyć eventu łączą go z marketingiem (tym politycznym też) i pojawiają się głównie w reklamach i ogłoszeniach firm, zajmujących się organizacją różnego rodzaju wydarzeń i spotkań, np. „Organizując eventy nigdy nie popadamy w rutynę. Naszym klientom zawsze proponujemy nieszablonowe pomysły oraz ciekawe miejsca na ich realizację”; „Eventy są nierozłącznie kojarzone z marką. Zależy nam na tym by w pamięci zaproszonych gości pozostały same dobre skojarzenia z imprezą, ponieważ to przełoży się na długotrwałą sympatię i zaufanie do marki”.

No właśnie – „skojarzenia z imprezą”. Wychodzi na to, że event to synonim imprezy, która w polszczyźnie zrobiła niesamowitą karierę. Pochodzi z włoskiego impresa i kiedyś miała wyjątkowo negatywne konotacje. A dziś? Każde wydarzenie to impreza! Impreza kulturalne, sportowa, a nawet religijna czy kościelna! „Uniwersalny słownik języka polskiego” definiuje ją jako ‘widowisko, koncert, zabawę, loterię fantowę, zawody sportowe itp. organizowane w celach rozrywkowych, propagandowych lub dochodowych’.

A może to ta niezwykła popularność imprezy oraz jałowość wydarzenia spowodowały, iż Polacy zatęsknili za czymś oryginalnym, co będzie nazywało nowe zjawisko lub nowe jakości tego starego, których istniejące w polskim systemie wyrazy ich zdaniem nie są w stanie nazwać należycie? Polska rzeczywistość się zmienia.

Wydarzenie (np. kulturalne) było dobre, ale w okresie PRL-u, impreza w okresie transformacji, a teraz, być może pora na event. Pamietacie Państwo „kaowca” z kultowego filmu Marka Piwowskiego „Rejs”? Dziś zapewne nazywałby się event menagerem! Aż chciałoby się zawołać: O tempora, o mores!, by potem ponarzekać na zmieniający się świat i zmieniający się wraz z nim język. Tylko po co?

Przed nami, parodiując niektórych kreatorów języka, różne eventy bożonarodzeniowe. Zaraz po nich kolejne – noworoczne. W związku z tym życzę Państwu, abyście i w czasie Świąt, i w Nowym Roku byli cierpliwi w stosunku do różnych innowacji językowych, nawet jeśli rażą, bowiem język zapewne sam sobie z nimi poradzi, jeśli okaże się, że niczemu nie służą.

A poza tym życzę oczywiście zdrowia, szczęścia, miłości, pieniędzy itd.

Maria Magdalena Nowakowska

MP 12/2009