post-title Z wrocławskiej TVP „Słownik polsko@polski” od kuchni

Z wrocławskiej TVP „Słownik polsko@polski” od kuchni

Z wrocławskiej TVP „Słownik polsko@polski” od kuchni

Reportaż „Monitora Polonijnego“

„Słownik polsko@polski” to program emitowany na antenie Telewizji „Polonia”, w którym profesor Jan Miodek omawia zagadnienia, dotyczące zawiłości językowych. Za pośrednictwem komunikatora Skype pytania mogą zadawać widzowie z różnych krańców świata.

Będąc we Wrocławiu, postanowiliśmy odwiedzić tamtejszą telewizję, by zobaczyć, jak powstaje program, cieszący się olbrzymią popularnością również na Słowacji.

W niedzielne wrześniowe popołudnie przed gmachem Telewizji Polskiej we Wrocławiu czeka na nas Dariusz Dyner – producent i współtwórca programu. Raz w miesiącu cała ekipa tworząca „Słownik polsko@polski” spotyka się, by nagrać kolejne cztery odcinki. Program tworzy około 30 osób. By wejść do studia na nagranie, potrzebują ok. 10 dni.

W tym czasie osoby odpowiedzialne przygotowują stronę merytoryczną, czyli zajmują się wyszukiwaniem cytatów, artykułów prasowych, tekstów i komentarzy dostępnych w sieci. Zawarte w nich błędy komentuje prof. Jan Miodek. „Przed programem przedstawiamy te przykłady panu profesorowi i on praktycznie wszystko akceptuje, bowiem dla niego nie ma trudnych pytań“ – mówi Dariusz Dyner.

W studiu, gdzie za niespełna godzinę odbędzie się nagranie, panuje ruch. Kamerzyści i specjaliści od oświetlenia przymierzają się do realizacji programu. Monitory rejestrują każdy ruch. W drzwiach pojawia się prowadząca program Agata Dzikowska. Dźwiękowiec przymocowuje jej mikroporyt, a stylistka z lakierem do włosów poprawia fryzurę.

Biurko, za którym zasiądzie profesor Miodek jest już przygotowane. Na nim słowniki i kilka egzemplarzy książki pt. „Słownik polsko@polski z Miodkiem“ (pozycja ta to zapis rozmów profesora J. Miodka o polszczyźnie, prowadzonych z widzami). Publikacja jest nagrodą dla jednego z widzów, który, zdaniem profesora, zada najciekawsze pytanie.

Opuszczamy studio, by udać się na pierwsze piętro, gdzie znajduje się centrum realizacji programu. Po drodze na korytarzu spotykamy profesora Miodka, który właśnie przybył na nagranie, a który swoim pogodnym nastrojem zaraża wszystkich dookoła.

W reżyserce na piętrze znajduje się kilka komputerów i szereg monitorów, które obsługują specjaliści pod okiem reżysera i współautora programu Witolda Świętnickiego. W jego towarzystwie zwiedzamy to pomieszczenie oraz pokój dźwiękowców, w którym króluje Artur Kuczkowski – jeden z najlepszych w swej branży, biorący też udział w realizacji znanych seriali telewizyjnych, jak „Tancerze“ czy „Kiepscy“.

„To drugi sezon programu Słownik polsko@polski – mówi Witold Świętnicki. – Najtrudniejszy był pierwszy odcinek, ale teraz, jak pani widzi, nikt tu nerwowo nie reaguje, wszystko idzie zgodnie z planem“.  Przyznaje też, że zdarzały się „wpadki“. Jedną z nich zaliczyli, kiedy podczas nagrania programu zadzwonił pewien Chińczyk z Ameryki, pasjonujący się muzyką Chopina i mówiący po polsku.

Prowadząca program Agata Dzikowska zapytała go, czy ma polskie korzenie, a on odpowiedział, że żadnego korzenia nie ma. „Ta odpowiedź tak rozbawiała profesora i Agatę, że musieliśmy przerwać nagranie i przeprosić rozmówcę“ – wspomina reżyser. Z kolei Darek Dyner dodaje, że któregoś razu przez Skype’a połączył się pewien mężczyzna, który siedział przed kamerą roznegliżowany, co później wyjaśniał roztargnieniem.

W reżyserce czekają przed komputerami fachowcy, którzy obsługują dzwoniących do programu widzów. „Na 15 godzinę mamy dziś umówionych pierwszych skypowiczów: z Ukrainy, Norwegii, Grecji, Portugalii“ – informuje nas Dariusz Dyner.

Przed rozpoczęciem nagrania ostatnie próby: czy jest dobra słyszalność, czy dana osoba jest dobrze oświetlona, czy będzie dobrze widoczna na ekranie. „To swego rodzaju casting – wyjaśnia D. Dyner. – Na kilka dni przed nagraniem łączę się z osobami przez Skype’a, rozmawiam i widzę, czy dobrze się wysławiają, jakie mają pytania, czy potrafią je wyartykułować, czy po prostu nadają się do tego, by wystąpić w programie“.

Od września „Słownik polsko@polski” jest również na Facebooku, za pośrednictwem którego zapraszane są osoby do udziału w programie. „Po tygodniu naszej obecności na Facebooku ponad 400 osób dodało nasz program do ulubionych, w tym również minister Radek Sikorski!“ – uśmiecha się mój rozmówca.

W towarzystwie reżysera Witolda Świętnickiego udajemy się ponownie do studia na parterze budynku, gdzie za chwilę rozpocznie się nagranie. Po drodze rozmawiamy o urozmaiceniach, jakie twórcy programu wprowadzili w nowym sezonie, czyli o sondzie ulicznej, przeprowadzanej wśród mieszkańców różnych miast Polski, a  dotyczącej problematycznych zagadnień języka polskiego, które potem omawia profesor Miodek.

Przy okazji dowiaduję się, że Witold Świętnicki reżyseruje „ZOO story“, czyli program z wrocławskiego ogrodu zoologicznego, emitowany przez TVP 2, oraz „Skarby nieodkryte“, kręcony dla TV Polonia. „Te programy to odrobina misji w morzu komercji“ – twierdzi mój rozmówca.

W studio wszyscy są już na swoich miejscach: prowadząca program rozpoczyna nagranie, witając widzów oraz profesora Miodka. Do programu dzwonią kolejni widzowie, profesor bez tremy, bez chwili wahania odpowiada na kolejne pytania, których treści nie zna przed rozpoczęciem realizacji zapisu.

W pewnym momencie na ekranie pojawia się zdjęcie, nadesłane przez widza, które profesor próbuje rozszyfrować. Okazuje się, że to napis w języku czeskim: Směšný odpad. Realizatorzy, widząc zdziwienie profesora, przerywają nagranie, proponując wycofanie tej części, ale profesor zwraca się do nas, by się upewnić, czy dobrze rozszyfrował napis na praskim kontenerze na śmieci, i od razu opowiada anegdotę, dotyczącą lapsusów między językiem czeskim i polskim. „Nie wycofujmy tego, niech zostanie. Widocznie ktoś chciał nas rozbawić napisem, sfotografowanym w Pradze“ – mówi profesor Miodek.

Kiedy kończy się nagranie pierwszego odcinka, następuje półgodzinna przerwa, którą wykorzystujemy, by przeprowadzić wywiad z profesorem. Nasza obecność przywołuje jego wspomnienia z pobytu w Bratysławie, gdzie w latach 70-tych uczył się słowackiego. Podczas rozmowy podchodzi zatroskany reżyser, który przypomina, że niebawem nagranie kolejnego odcinka. „Tylko zmienię krawat i zaraz jestem gotowy“ – uspakaja reżysera profesor.

Za chwilę rozpocznie się rejestracja kolejnego odcinka „Słownika polsko@polskiego”. W studio pojawia się gospodyni programu Agata Dzikowska w pięknej marynarce malinowego koloru. Dźwiękowcy przypinają mikroporty… Kamery ustawione. Kolejne magiczne spotkanie z polszczyzną czas zacząć…

Małgorzata Wojcieszyńska, Wrocław

Zdjęcia: Stano Stehlik

MP 10/2010