Urocza kropeczka na skraju Europy

 ROZSIANI PO ŚWIECIE 

Kiedy prom przybił do brzegu, od razu poczułam, że to jest moje miejsce. Nie przeszkadzał mi ruch lewostronny, do którego szybko się przyzwyczaiłam. Były walentynki 2008 roku, a ja w towarzystwie mojego mężczyzny zaczęłam stawiać pierwsze kroki w jego kraju. Na szczęście rodzina Cliffa od razu mnie zaakceptowała.

 

Barwna egzotyka

Malta to maleńka wyspa leżąca na skraju Europy. Tak mała, że na mapie to zaledwie kropeczka. Zanim tu przyjechałam, nie wiedziałam o niej nic. To niepodległy kraj z własnym językiem, wspaniałą bogatą historią, nieskończoną liczba zabytków, pięknych miejsc oraz różnorodnością ludzi mieszkających lub odwiedzających ten kraj.

Drugim językiem urzędowym obok maltańskiego jest angielski, co sprawia, że Malta jest ulubionym miejscem do jego nauki. Malta to kraj wielkości Warszawy, ale bardzo różnorodny. Życie jest tu barwne i ciekawe. To centrum kultury Europy, do którego na różnego rodzaju konferencje, zjazdy i imprezy przybywają gwiazdy filmu i muzyki oraz głowy państw czy sama królowa Elżbieta.

Pogoda jest tu raczej egzotyczna. Latem jest bardzo gorąco, a w godzinach sjesty unika się wychodzenia na zewnątrz. Cały rok panuje tu straszna wilgoć, zmieniająca odczucie ciepła. Zimą temperatura spada do 10°C, a ponieważ w mieszkaniach nie ma centralnego ogrzewania, ściany nasiąkają wilgocią, co powoduje wszechobecną pleśń. Taka pogoda trwa od drugiej połowy grudnia do pierwszej połowy marca. Reszta roku to lato. Najprzyjemniej jest od marca do czerwca i od września do listopada.

 

Z ziemi polskiej do włoskiej

Na Maltę trafiłam dzięki swojej mamie przez… Włochy. W latach 90. wyjazdy do pracy do Włoch były bardzo popularne, szczególnie na moich rodzinnych Mazurach. Kiedy firma moich rodziców zaczęła przeżywać kryzys, moja mama zdecydowała się na wyjazd na Sycylię, by opiekować się starszą osobą. Nie zwlekając, kupiła bilet na autobus i po 3 dniach była na miejscu. Za ofertę pracy musiała pośredniczce oddać całą pierwszą wypłatę.

Kiedy w 2000 roku zdałam maturę w technikum krawiectwa, postanowiłam pojechać na rok do mamy, zarobić na studia i wrócić. Nie wróciłam ani ja, ani mama, która od 15 lat mieszka i pracuje w mieście Noto, w prowincji Syrakuzy.

 

Sycylijskie spotkanie z Maltańczykiem

W 2005 roku rozpoczęłam studia językoznawcze w mieście Ragusa, a wieczorami pracowałam w restauracji, by się utrzymać. Nie planowałam pozostania na Sycylii dłużej, jakoś nigdy nie czułam się tam jak w domu. Może ze względu na mentalność ludzi pochodzących z tej wyspy?

W restauracji poznałam Cliffa. Pracował w firmie maltańskiej, zajmującej się systemami klimatyzacji, a w weekendy dorabiał w restauracji, obsługując wesela i bankiety. Po roku znajomości postanowiliśmy być razem, a rok temu, 16 sierpnia, zawarliśmy związek małżeński.

 

Pod pięcioma gwiazdkami

Od samego początku pobytu na Malcie pracuję na recepcji 5-gwiazdkowego hotelu. Dzięki temu poznałam wiele osobistości, jak choćby piosenkarzy Albana, Alexia, Maria Biondi, gitarzystę Santanę, angielskiego premiera Camerona czy inne głowy państw Europy i Australii, graczy znanych światowych klubów piłkarskich.

 

Tęsknota za polskością

Na Malcie mieszka około 2 tysięcy Polaków. Są to całe polskie rodziny lub małżeństwa mieszane, a także osoby pracujące lub uczące się. Niestety, nie ma tu polskiej ambasady. Odwiedza nas polski konsul z Rzymu lub ambasador z Polski, ale dwie czy cztery wizyty rocznie to stanowczo za mało.

Brakuje też polskiego księdza i mimo zebranych wielu podpisów pod listem, w którym prosiliśmy o polskiego duszpasterza, nadal nie możemy liczyć na msze w języku polskim, nawet w wigilię Bożego Narodzenia.

Tyle się udało

W 2010 roku urodził się mój syn Karol, a w 2014 córka Dana. Moje dzieci to główny powód podążania za polskością. Brak polskiej szkoły i polskiego stowarzyszenia spowodowały, że wspólnie z właścicielem nowo otwartego polskiego sklepu postanowiliśmy wziąć sprawy w swoje ręce.

Zorganizowaliśmy kilka polskich pikników, spotkań oraz dwa festiwale polskiej kuchni i muzyki. Pod koniec roku szkolnego postanowiłam, że zrobię wszystko, co w mojej mocy, aby stworzyć polską szkółkę sobotnią.

Po czterech miesiącach biegania po urzędach, przy ogromnej pomocy wielu osób udało mi się zebrać dwie grupy dzieci, które systematycznie uczestniczą w zajęciach. Na chwilę obecną cztery wykwalifikowane nauczycielki zajmują się dziećmi w wieku od 3 do 10 lat.

Uczymy nasze dzieci języka polskiego, polskiej historii, kultury i tradycji. Najbliższe mikołajki będą pierwszymi, zorganizowanymi dla dzieci na Malcie. Planujemy również naukę języka polskiego jako obcego dla dorosłych.

Jestem dumna z tego, co już osiągnęłam dzięki pomocy i wsparciu bliskich i rodziny. Spełniam swoje marzenia i realizuję plany. Już się nie martwię o polskość swoich dzieci i dzieci innych Polaków mieszkających na Malcie.

Monika Frendo, Malta

MP 12/2015