Gdynia – miasto z marzeń

Niepodległość nie jest Polakom dana raz na zawsze…  niepodległość jest dobrem nie tylko cennym, ale i kosztownym – mówił marszałek Józef Piłsudski w 1918 roku.Chciałoby się powiedzieć za Mickiewiczem: O roku ów!

O słowach marszałka powinny pamiętać pokolenia.

 

Dziś 11 listopada świętowany jest jako dzień odzyskania niepodległości. Jest to jednak data symboliczna. Dzień ten uznano za święto niepodległości na podstawie ustawy sejmowej z 23 kwietnia 1937 roku, podpisanej przez prezydenta Ignacego Mościckiego.

Wcześniej, w roku 1918, po 123 latach zaborów nastąpił czas kształtowania nowej, polskiej rzeczywistości. Sytuacja historyczna, społeczna, ekonomiczna była bardzo trudna, ale historycy zgodnie uznają, że w Europie koniec października tegoż roku był korzystny dla Polski. Władza Habsburgów w Wiedniu chyliła się ku upadkowi, Niemcy stały w obliczu rewolucji, a carska Rosja przestała istnieć.

I w tym właśnie czasie rodziły się w nowej rzeczywistości politycznej nowe idee. Stojący na czele państwa polskiego Józef Piłsudski bardzo szybko uznał, że wolny dostęp do morza to istotny warunek rozwoju odrodzonej Polski. Dlatego też nowe ministerstwo transportu miało wybrać miejsce pod budowę nowego, polskiego portu.

W 1920 roku to zadanie zostało powierzone inżynierowi komunikacji Tadeuszowi Wendzie, jako kierownikowi Wydziału Budowy Portów w Departamencie ds. Morskich Ministerstwa Spraw Wojskowych. Wenda, na rozkaz kontradmirała Kazimierza Porębskiego, dokonał wyboru miejsca pod tymczasowy port i schronisko dla rybaków.

Była to dolina między Kępą Oksywską a Kamienną Górą, czyli teren „przy wsi Gdynia”, znanej od początku XX wieku letnikom. Mieszkańcy Gdyni, a było ich mniej niż tysiąc, już w 1904 roku zawiązali spółkę Kąpielisko Bałtyckie Gdynia, a w drugiej dekadzie stworzyli Związek Upiększania Gdyni. Szybko powstał tam okazały pensjonat z restauracją oraz łazienki damskie i męskie z 42 kabinami dla letników.

Pierwsza droga, przy której zamierzano wybudować domy z pokojami dla letników, miała 13 metrów szerokości, obsadzona została drzewami i nazywała się ulicą Kuracyjną (dziś to ulica10 lutego, jedna z głównych arterii Gdyni). Ale przed rokiem 1920 Gdynia ciągle była wsią wśród pól, zamieszkałą przez gburów (rolników) i rybaków, którzy mieli ściśle wyznaczone ilości ryby do wyłowienia, z obowiązkiem dostarczenia czwartej części złowionych jesiotrów, łososi i dziesiątej części pozostałych ryb zakonowi kartuzów. Wenda pisał: …wybór Gdyni był nietrudny, bo jasno wyróżnia się ona spomiędzy innych miejscowości naszego wybrzeża.

Inżynier Wenda zaprojektował port z rozmachem i wizją przyszłości. Optymalnie wykorzystał walory położenia i dzięki niezwykle sprawnej organizacji budowy, którą prowadził, pierwszy statek handlowy – parowiec francuski Kentucky – zawinął do nowego portu już w sierpniu 1923 roku. W drogę powrotną statek ten zabrał 1800 emigrantów z Wielkopolski. Potem z gdyńskiego Dworca Morskiego naszym m/s Batorym nie raz wyjeżdżały tysiące Polaków za chlebem i w poszukiwaniu lepszego losu.

W dniu 10 lutego 1926 roku rozporządzeniem Rady Ministrów wieś Gdynia stała się miastem. Już wtedy miało ono stację kolejową, w związku z czym było łatwo dostępne dla ogromnej rzeszy ludzi różnych zawodów, szukających pracy, zjeżdżających tu ze wszystkich regionów Polski.

Człowiekiem, który nadał Gdyni i jej portowi wymiar narodowy, stał się Eugeniusz Kwiatkowski, inżynier chemik, minister przemysłu i handlu, minister skarbu, późniejszy wicepremier. W 1933 roku Gdynia była już największym bałtyckim portem, a w 1939 roku liczyła ponad sto tysięcy mieszkańców. Miasto urzekało rozmachem i niezwykłą modernistyczną architekturą, zachowaną do dziś. Niejednokrotnie słyszałam od rdzennych mieszkańców Gdyni, że w czasach II Rzeczpospolitej oczy całej Polski były zwrócone na ich miasto, postrzegane jako bardzo nowoczesne, dynamiczne i otwarte.

Pierwsze Dni Morza w wolnej Polsce odbyły się w Gdyni w roku 1932. Zjechały na nie tłumy. Przybyli też liczni goście zagraniczni z Czechosłowacji, Stanów Zjednoczonych, Brazylii.

Gdynia to najlepszy interes, jaki zrobiła Polska – pisał ostatni przed II wojną światową gospodarz Gdyni, komisarz rządu Franciszek Sokół. Dzisiaj w Gdyni mieszka ponad 240 tysięcy osób. We wszystkich rankingach miasto postrzegane jest jako szczęśliwe i wygodne do życia.

To właśnie tu działa znakomity Teatr Muzyczny, znany nie tylko w Europie, który każdego roku we wrześniu gości Festiwal Polskich Filmów Fabularnych, szeroko komentowany nie tylko w środowisku filmowym.

Alina Kietrys

MP 100 Lat 10/2018