ROZMOWY Z NINĄ
No i co? Znowu lato za nami, a mnie zaczyna być smutno, bo za chwilę szybciej będzie ciemno i nie będę mogła biegać po naszym ogrodzie. Chociaż z tym bieganiem to tak różnie bywa. Trochę brak mi energii, bo jestem po prostu cięższa!
Tak, w końcu przytyłam i mam przyzwoitych 45 kilogramów! Biorąc pod uwagę mój wiek – prawie 17 lat – to i tak ważę niewiele, ale jednak zdecydowanie to lepsza waga niż długo utrzymująca się poprzednia – 35 kilo, będących efektem ponaddwuletniej terapii olejkami CBD, która w moim przypadku nie dała spodziewanych rezultatów, natomiast spowodowała niechciane skutki uboczne.
Rodzice więc postanowili powrócić do konwencjonalnego leczenia, no i po prostu dostaję moje stare lekarstwa, a stan mojego zdrowia nieco się poprawił. Ustąpił jadłowstręt i zaczęłam jeść z apetytem swoje ulubione dania! Mam też mniej ataków podczas jedzenia, więc mogę się po prostu najeść jak człowiek!
Ale rodzice i tak mnie karmią, bo pewnie się boją, że może mnie złapać ta głupia epilepsja, jak otworzę usta! No i rzeczywiście, czasami tak się zdarza jeszcze, że mnie łapie. Niestety.
Kilka miesięcy temu – jak jeszcze używałam olejków – dostałam silnego ataku podczas jedzenia. Przy mojej diagnozie to normalne, że ataki zdarzają się podczas jedzenia, ale ten był wyjątkowo silny, a ja nie mogłam złapać tchu. Pamiętam, jak rodzice starali się wyjąć mi jedzenie z ust, ale daremnie.
Moje mięśnie były sztywne, a szczęki mocno zaciśnięte. Nie mogłam oddychać, bo skurcz paraliżował mi tchawicę. Pomalutku zaczęłam odchodzić w podróż do innego świata – słyszałam tylko bezradny płacz rodziców… A potem już nic. Z letargu obudziły mnie szybki wdech i wydech. Atak się skończył, a ja złapałam oddech. „Żyję!“ – pomyślałam. Mama mnie w tym utwierdziła okrzykiem: „Ona oddycha!“.
Podobno trwało to tylko 30 sekund, ale było to najdłuższe 30 sekund w naszym życiu.
Jestem więc i nie zamierzam się więcej dusić, choć… ze mną to nigdy nic nie wiadomo. Na szczęście moje lekarstwa teraz działają i pomimo że jestem bardziej śpiąca i mam trochę popsuty humor, to i tak wolę to niż te horrory w nocy, kiedy nie spałam i nie mogłam się najeść!
No.. i to tyle nowego.
Zaczyna się jesień, straszą nas następną falą jakiejś delty, a ja sobie myślę, byle do wiosny! Może będzie lepiej?
A Wy? Co Wy sobie myślicie?
Nina
zdjęcia: Ewa Sipos